Przyglądając się uważnie mężowi, usiadłem na łóżku, poprawiając jego a raczej już od dawna moją koszulę, zakrywając to, co zakryte powinno być.
- Dobrze, proszę tylko abyś i ty na siebie uważał, na dworze jest znacznie bardziej niebezpiecznie niż tu w domu - Poprosiłem, zakrywając dłonią usta, starając się ukryć zmęczenie.
- Oczywiście, będę ostrożny, idź już spać, jesteś zmęczony - Zakładając ostatnią część, garderoby pocałował mnie w czoło, wychodząc z pokoju. Zostając mnie samemu w pokoju, położyłem się na miękkiej poduszce, zamykając swoje zmęczone oczy. Misaki śpi, męża i syna nie ma a w domu, panuje istna cisza miałem więc czas, aby odpocząć przed jutrzejszym ciężkim dniem, w którym znów jutro stanę się aniołem, a całe moje życie wróci do starego trybu, za którym nawet troszeczkę zaczynam tęsknić, zdecydowanie wolę, gdy mój mąż jest spokojny i mniej zazdrosny a taki może być, gdy znów stanę się aniołem.
Rozmyślając nad jutrzejszym dniem, wygodnie rozłożyłem się na łóżku, w ciągu kilku chwil odleciałem w krainie Morfeusza.
Przebudziłem się godzinie później, słysząc płacz małej, przecierając zaspane oczy, wstałem z łóżka, idąc do dziecka, które uspokoiło się, gdy wziąłem ją na ręce, przytulając do siebie.
- No już maleńka, jestem przy tobie, chodź położymy się - Cicho szepcząc do córeczki, wróciłem z nią do sypialni, kładąc się z nią do łóżka. Mała wtuliła się w moje ciało, szybko zasypiając, najwidoczniej wciąż byla zmęczona tylko potrzebowała trochę czułości i ciepła swojej mamy.
Uśmiechając się w duchu, podziwiałem małą, nim znów zamknąłem swoje oczy, tuląc do siebie dziecko.
Kolejny raz przebudziłem się, gdy wrócił mój mąż, próbując zabrać moje dziecko.
- Śpij kochanie, położę małą do łóżeczka - Słysząc jego słowa, puściłem małą, pozwalając mu zabrać dziecko, wracając do snu, mimo wszystko wciąż byłem zmęczony i nie próbowałem nawet z tym walczyć.
Kolejny dzień zaczął się dla mnie bardzo szybko i męcząco, mimo wszystko potrzebowałem troszeczkę więcej snu, a Sorey nie chciał mi na to pozwolić, chcąc jak najszybciej ruszyć do Lailah...
Niechętnie przygotowałem się do wyjścia, mógłbym jeszcze dzień lub dwa zostać człowiekiem oczywiście, gdy mój mąż nie miał nic przeciwko a, że doskonale wiem, że ma, to lepiej już być znów aniołem.
- Gotowy? - Sorey trzymając małą na rękach, czekał na mnie gotów już do wyjścia z domu.
- Tak, już idę - Kiwnąłem głową, wkładając na ciało płaszcz, wychodząc z domu, by jak najszybciej znaleźć się w zamku a wszystko to przez pośpiech, który narzucił mąż.
Lailah przywitała nas ciepło, stawiając na stole małą fiolkę z eliksirem, którą miałem wypić.
- To na pewno bezpieczne? - Spytałem, biorąc fiolkę do ręki.
- Tak, oczywiście, że tak - Kobieta uśmiechnęła się do mnie, ciepło pomagając mnie do wypicia eliksiru.
- Jeśli tak uważasz - Otworzyłem fiolkę, duszkiem wypijając całą zawartość, odczuwając dziwne zawrotu głowy, świat stał się podwójny, a ja sam musiałem usiąść na kilka chwil, tracąc kontakt z rzeczywistością.
Zmęczone oczy otworzyłem prawdopodobnie kilka chwil później, zauważając zmartwioną twarz męża.
- Miki wszystko w porządku? - Spytał, zmartwiony przyglądając mi się uważnie.
- Tak, tak - Położyłem dłoń na głowie, cicho wzdychając. - Chodźmy już, chcę odpocząć w domu - Poprosiłem, dziękując Lailah za pomoc, w tej chwili byłem zmęczony i nie miałem siły nawet cieszyć się przemianą, chcąc wrócić do domu i odpocząć.
Przez całą drogę wpatrywałem się w ziemię, nie bardzo zdając sobie sprawę, co działo się wokół mnie, raz nawet mój mąż z ekscytacją w głowie mówił coś do mnie. Zadając konkretne pytanie, którego nie chciałem, zrozumiałem lub nie miałem siły zrozumieć, zgadzając się na wszystko, byłoby wrócić już do domu.
Wszystko było takie męczące i strasznie dłużące dlatego bardzo ucieszyłem się, gdy wróciłem do domu, mogąc os raz zamknąć oczy, na pewno poczuje się lepiej, gdy już otwórz ponownie swoje oczy, mogąc normalnie funkcjonować, ciesząc się powrotem do swojego dawnego życia z mężem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz