środa, 18 maja 2022

Od Mikleo CD Soreya

Cały ten dzisiejszy dzień był dla mnie męczący, dla mojego męża też dlatego trochę zmartwiłem się, gdy długo nie wychodził z łazienki, a szczęście nic mu się nie stało, najprawdopodobniej zamyślił się lub zasnął w wodzie, bądź co bądź po takim czasie na pewno jest już zimna i tego jestem w stu procentach pewien.
- Wyjdź już, kolacja zaraz ci ochłodnie - Zawołałem, nie za głośno by nie przeszkadzać dzieciakom w spokojnym śnie. I one na swój sposób to wszystko przeżywają po swojemu, niech więc śpią i zbierają siły na nie jedną jeszcze przerażającą dla nich i dla nas sytuację.
- Dobrze, za chwilę wyjdę - Odpowiedział, co w zupełności mi wystarczyło, abym spokojnie poszedł poczekać na niego do kuchni, gdzie siedziała Edna, popijając herbatkę.
 - Miło mi, że wypijasz właśnie moją herbatę - Odezwałem się, siadając obok dziewczyny, wpatrując się w okno, za którym panował mrok i spokój, spokój, którym na razie musieliśmy się cieszyć, bo już niedługo może się skończyć.
- Nie zrobiłeś dla mnie, więc zabrałam twoją - Wyznała, nie ukrywając zadowolenia, z powodu tego, co zrobiła, cała Edna cieszy się, gdy robi mi na złość i nawet tego nie ukrywa. Ja wiem, że kiedyś liczyła na coś więcej między nami niż tylko przyjaźń, ale to stare dzieje mogłaby już nie robić mi za tamto na złość, w końcu oboje uznaliśmy, że to nie miałoby sensu, a może ona po prostu taka już jest a tylko ja łącze to z przeszłością? Sam już nie wiem.
- Pytałem się ciebie czy chcesz herbatę, powiedziałaś nie, a teraz masz pretensje, że nie zrobiłem ci jej? Serio? - Ciężko wzdychając, położyłem dłoń na głowie nie dowierzając w jej słowa i zachowanie, kobiety są dziwne i to mnie mąż śmie nazywać kobietą? Chyba sobie ze mnie kpi.
- Kobieta zmienną jest - Stwierdziła, wzruszając ramionami, czym lekko mnie zirytowała. I weź, tu zrozum kobietę lub bądź dla niej miłym, jeśli moja córka taka będzie, to chyba zwariuje.
- I nie tylko - Burknąłem, co nie spodobało się dziewczynie i pewnie, gdyby nie to, że mój mąż wszedł do kuchni, między nami rozpętałaby się jakaś mini kłótnia, bo cóż zawsze tak jest, gdy zostajemy sami, nasze charaktery są za bardzo do siebie podobne i dlatego wszystko kończy się najczęściej kłótnią.
- Przeszkadzam w czymś? - Sorey nie wiedząc, dlaczego oboje zamilkliśmy, gdy tylko wszedł do środka, usiadł przy stole obok mnie, całując w policzek. - Dziękuję - Dodał po chwili, zabierając się za jedzenie.
- Nie przeszkadzasz, pójdę już, by nie tracić czasu na waszą dwójkę - Kąśliwie jak zawsze musiała się odezwać, stawiając przede mną pusty kubek, czochrając moje włosy. Ach jak ona mnie irytuje.
Z trudem powstrzymałem się od niegrzecznych słów skierowanych w stronę dziewczyny, nie chcąc się z nią kłócić, to do niczego dobrego nie prowadzi, a jedynie skończy się dla mnie źle, gdy znów oberwę parasolka prosto w łeb.
Przemilczałem na moje szczęście wszystko, cicho ziewając to chyba oznaka zmęczenia, która daj mi jasno do zrozumienia, że pora iść spać. Od jutra chcę zacząć trenować, dlatego muszę mieć siłę na jutrzejszy dzień.
- Pora spać - Odezwałem się, wstając z krzesła, mój mąż pewnie też jest zmęczony i dla tego najlepiej położyć się spać.
- Wiesz, chyba odpuszczę sobie dzisiejszy sen, wezmę wartę i będę was pilnował przez całą noc - Gdy to powiedział, westchnąłem ciężko, szczerze tego się właśnie po nim spodziewając, on zawsze musi coś wymyślić, bo inaczej nie byłby sobą. Czasem się zastanawiam, co się wydarzyło takiego w jego życiu, co zmieniło jego życie, a czego ja nie pamiętam.
- Skoro tego chcesz, nie będę cię zatrzymywał - Wyznałem, całując go w czoło, to dorosły facet niech marnuje energie na noce, kiedy nic się nie dzieje a za dnia, gdy będzie potrzebny, będzie zbyt zmęczony, by pomagać, cóż przynajmniej nie wpadnie na żaden głupi pomysł.
- I tyle? Nie powiesz mi, że to głupi pomysł? - Spytał, nagle przyglądając mi się uważnie.
- Nie Sorey, jesteś dorosłym mężczyzną, który bierze odpowiedzialność za to, co robi, jeśli chcesz marnować energie na wieczorne warty, proszę bardzo. Demon nie zaatakuje, nie w nocy bariera wciąż chroni ten dom przed nim, gdyby tak nie było ja i Edna pierwsi byśmy o tym wiedzieli. Chcesz znać moją opinię? Marnujesz czas na nocne warty, nie będę ci jednak tego zabraniał, jeśli bardzo chcesz i tego potrzebujesz, proszę bardzo, ja mam zamiar się wyspać, przed jutrzejszym treningiem i ciężkimi nadchodzącymi dniami, na które chce być przygotowany. - Wyznałem, patrząc na niego ze spokojem w oczach. - Przemyśl to, co ci powiedziałem i zastanów się nad tym, dobranoc - Ucałowałem delikatnie jego usta, nim wyszedłem z kuchni, idąc do sypialni, w duchu mając nadzieje, że przemyśli to i przyjdzie do mnie w nocy, aby odpocząć, a jutro zacznie ze mną trening, obojgu nam przyda się on przed walką z demonem.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz