Patrzyłem na niego spod wpół przymkniętych oczu. Widziałem, że to jeszcze nie było to, że jeszcze miał ochotę. A to było przed pełnią. W takim razie, co to będzie jutro, w trakcie pełni? Trochę zacząłem czuć niepewność, czy w ogóle dam radę. Muszę. Nie mam za bardzo wyboru.
Mimo, że niezwykle wygodnie mi się leżało na jego klatce piersiowej, wsłuchując się w bicie jego serca, w końcu podniosłem się do siadu. Zarzuciłem nonszalancko jego koszulę na swoje ciało i wstałem tylko po to, by podejść do stołu, i zabrać szklankę z whisky dla mojego męża, a także szklankę z wodą i zdrowymi dodatkami dla mnie. Nie powiem, z chęcią w tej chwili bym się napił lampki wina, ale coś sobie postanowiłem, i w tym postanowieniu wytrzymam.
– Proszę. Nie dopiłeś jeszcze – rzuciłem lekko, podając mu jego szklankę.
– Miałem znacznie ważniejsze sprawy, niż jakieś picie – odpowiedział, poprawiając się na łóżku. Usiadłem obok niego, poprawiając lekko jego koszulę, by jakoś tak lepiej się prezentować. – Nie nalejesz sobie trochę? – zapytał, przyglądając się z uwagą naczyniu, z którego piłem.
– Postanowiłem, że na czas starania się o dziecko odstawię alkohol. Czuję, że tak będzie lepiej – powiedziałem cicho, uśmiechając się do niego delikatnie.
Haru wpatrywał się we mnie z uwagą i... sam nie wiem, rozczuleniem? To co powiedziałem, wywarło na nim naprawdę duże wrażenie.
– Może więc powinienem ci w tym towarzyszyć? – spytał, przesuwając ostrożnie palcem po ugryzieniach, jakie mi zrobił, i które mi tak właściwie nie przeszkadzały. Nawet nie do końca wiem, kiedy się one pojawiły, przyjemność całkowicie przyćmiła ból.
– Nie musisz. To w moim ciele dziecko będzie się rozwijać. Ty możesz pić co chcesz, i ile chcesz. Zresztą, jak będę wprowadzał nowe alkohole, ktoś musi je smakować. Ja nie będę mógł, a tobie, tobie ufam bardzo – powiedziałem, poprawiając jego kosmyki. – Nie przejmuj się, i bierz wszystko, na co masz ochotę – dodałem, odstawiając pustą szklankę na stolik.
– Na co mam ochotę... W tym ciebie? – dopytał, uśmiechając się figlarnie.
– Może zwłaszcza na mnie. Bez naszej dwójki nie powstanie to, na czym nam zależy – powiedziałem, śmiało zajmując miejsce na jego kolanach.
– Więc gdybym miał na ciebie ochotę teraz... mogę sobie na to pozwolić? – kontynuował, przesuwając dłoń na moje plecy.
– Nawet musisz – wymruczałem, po czym łagodnie załączyłem nasze usta.
Haru pogłębił pocałunek, a szklanka bardzo szybko zniknęła z jego dłoni. Z moich ust wymknął się cichy jęk, kiedy Haru wsunął się we mnie jednym sprawnym ruchem. Wygiąłem swoje ciało w łuk, dając tym samym mojemu mężowi lepszy dostęp do mojego ciała, co zaraz wykorzystał, zaczynając całować moje obojczyki i schodzić tymi pocałunkami w dół. Wplotłem dłonie w jego włosy, zaczynając poruszając biodrami w górę i w dół, starając się złapać wspólny rytm, by zarówno i mnie, i jemu było przyjemnie. Jeszcze uczyłem się tego ciała, ale za każdym razem było coraz lepiej... miałem przynajmniej takie wrażenie.
– Jesteś cudowny – wymruczał mi po tym wszystkim do ucha, gładząc moje drżące ramię.
– Do bycia cudownym jeszcze dużo mi brakuje – odpowiedziałem cicho, oddychając ciężko, starając się jakoś ogarnąć to delikatne ciało.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz