Przy boku ukochanej spało mi się naprawdę błogo. Czułem ciepło jej ciała, wdychałem delikatny zapach, który wypełniał moje płuca, a spokojne bicie jej serca koiło mnie i pozwalało zasnąć bez żadnych trosk. Odpocząłem tak, jak dawno mi się to nie zdarzyło, głęboko i bez przerwy. Jestem pewien, że spałbym jeszcze dłużej, gdyby nie narastający głód, który powoli, lecz skutecznie kazał mi otworzyć oczy.
Niechętnie podniosłem się do siadu, rozglądając się po pokoju. Mojej ukochanej nie było już obok, ale to wcale mnie nie zasmuciło. Wiedziałem, że prędzej czy później wróci. W tej chwili i tak myślałem tylko o jedzeniu, którego zapachy zdawały się już unosić w powietrzu.
- Obudziłeś się w samą porę - Usłyszałem nagle jej melodyjny głos. - Poprosiłem służbę o przygotowanie porządnego, mięsnego obiadu. Mam nadzieję, że jesteś głodny. - Uśmiechnąłem się szeroko, czując wdzięczność i radość, że mam obok siebie właśnie ją. Kobietę, która troszczy się o mnie na każdym kroku. Dzięki niej nie musiałem martwić się ani o gotowanie, ani o cokolwiek innego. Wystarczyło, że byłem, a ona już wiedziała, czego mi potrzeba.
- Cudownie. Nawet nie wiesz, jak bardzo - Przyznałem szczerze, przeciągając się leniwie i czując, jak rozciągają się moje mięśnie.
- Tak właśnie myślałem - Odparła z nutą dumy w głosie. - Obiad zaraz będzie gotowy, a do tego podam ci szklaneczkę whisky. Najpierw jednak idź się umyć i ubierz. - Skinąłem głową i posłusznie wstałem, jakby samo jej polecenie nadawało mi rytm dnia. Opuszczając sypialnię, udałem się do łazienki, gdzie pozwoliłem chłodnej wodzie obudzić zaspane ciało. Zadbałem o włosy, bo wiedziałem, że później moja ukochana zechce sama się nimi zająć, podobnie jak moim zarostem. Gdy skończyłem, poczułem się świeży, pachnący i gotowy, by wrócić do niej.
- Już jestem - Oznajmiłem, przerywając jej ciche zamyślenie.
Unosił się wokół niej przyjemny aromat potraw, który od razu dotarł do moich nozdrzy. - Ależ tu pięknie pachnie - Dodałem z zachwytem.
Podniosła na mnie wzrok i uśmiechnęła się tak, że poczułem się jeszcze bardziej szczęśliwy. Podeszła do mnie i ujęła moją dłoń w swoją, delikatną i ciepłą.
-W takim razie zapraszam cię do stołu - Powiedziała miękko, prowadząc mnie w stronę zastawionego stołu, na którym czekało prawdziwe bogactwo smaków i zapachów.
Na sam widok zrobiło mi się jeszcze bardziej głodno. Wiedziałem jednak, że ten posiłek będzie smakował wyjątkowo, nie tylko dlatego, że był przygotowany z najlepszych składników, ale przede wszystkim dlatego, że miałem go dzielić właśnie z nią.
- Smacznego - Powiedział Daisuke, zajmując swoje miejsce przy stole i obdarzając mnie uśmiechem, od którego serce zabiło mi szybciej. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Podobał mi się nie tylko wtedy, gdy był sobą mężczyzną, którego pragnę najbardziej ale nawet w swojej kobiecej postaci, miał w sobie coś absolutnie zachwycającego. Był piękny w każdym wydaniu.
- Dziękuję. Tobie również smacznego - Odpowiedziałem, sięgając po sztućce. Już pierwszy kęs sprawił, że miałem wrażenie, jakbym od wielu dni nic nie jadł, aż sam się sobie dziwiłem. Przecież jadłem jeszcze wczoraj, nie powinienem czuć takiego głodu…
Odruchowo przeniosłem spojrzenie na kalendarz wiszący na ścianie. I wtedy zrozumiałem. Wszystko stało się jasne, to nie zwykły apetyt, ale pełnia, która powoli się zbliżała. Razem z nią przychodziły inne, trudne do opanowania odczucia, których nawet teraz zaczynałem doświadczać.
- Ktoś tu jest bardzo głodny - Zauważyła rozbawiona, obserwując mnie spod rzęs, choć sama zachowywała spokój i delektowała się posiłkiem z wdziękiem, który zawsze mnie zachwycał.
- Nic na to nie poradzę - Westchnąłem, odkładając na moment widelec. - Zbliża się pełnia. - Po raz pierwszy od dawna miałem pełną świadomość, kiedy nadejdzie. To uczucie było dziwne, niepokojące… ale i w pewien sposób ekscytujące.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz