Co prawda siły nie miałem, najchętniej zamknąłbym oczy i zapadł w sen, lecz czy naprawdę mogłem ją zostawić samą? Niby mogłem… ale czy tego chciałem? Nie, zdecydowanie nie. Całym sobą pragnąłem być obok, pomóc jej, zadbać o to piękne ciało. Świadomość, że po wszystkim położymy się razem spać, dodawała mi otuchy i sprawiała, że ciężar zmęczenia stawał się lżejszy.
- Przeżyję - Odparłem cicho, delikatnie składając pocałunek na jej czole. - Pomogę ci się umyć, a później razem położymy się do łóżka. - Odebrałem z jej dłoni gąbeczkę i zacząłem powoli, spokojnie myć ciało, które wreszcie mogłem zobaczyć w pełni. Ileż razy wstydziła się przede mną, ile razy odwracała wzrok, a dziś pozwoliła mi patrzeć, dotykać, pielęgnować. Cała, piękna, krucha i jednocześnie moja. Moje serce biło szybciej na samą myśl, że zaufała mi do tego stopnia.
Myłem ją uważnie, starając się, by każdy mój ruch był czuły, a nie pospieszny. Gdy skończyłem, pomogłem jej wyjść z balii, wytarłem miękkim ręcznikiem tą delikatną skórę, a potem podałem czyste ubranie. Dopiero gdy była gotowa, zająłem się sobą, ale nawet wtedy nie spuszczałem z niej oka, czując ogromne ciepło w sercu.
- Możemy już iść spać? - Zapytała, patrząc na mnie uważnie. W jej oczach lśnił błysk, który zawsze sprawiał, że zapominałem o całym świecie.
- Oczywiście, panienko - Odpowiedziałem z uśmiechem, chwytając jej dłoń i prowadząc w stronę łóżka.
Kiedy wreszcie położyliśmy się obok siebie, objąłem jej ciało, składając kolejny pocałunek na czole. Patrzyłem w te piękne oczy, które zdawały się mówić więcej niż jakiekolwiek słowa.
- Kocham cię - Wyszeptałem, nie odrywając od niej wzroku. - Dziękuję ci za to, że jesteś przy mnie i za to poświęcenie, którego się dla mnie podejmujesz. - Chwile takie jak ta były dla mnie bezcenne, spokojne, pełne bliskości i ciszy, w której liczyło się tylko bicie naszych serc, zsynchronizowanych jakby od zawsze.
Spałem jak zabity, tak jak zwykle po nocnej zmianie. Mój sen zawsze był głęboki i ciężki, a tym razem nie było inaczej. Gdyby nie ona, pewnie przespałbym całe popołudnie, a może i wieczór. Jednak moja panienka wymknęła się z łóżka, zostawiając mnie samego, a to wyjątkowo mi się nie podobało. Lubiłem, kiedy była obok, gdy mogłem czuć jej ciepło i oddech na karku. To była moja tymczasowa żona, tak lubiłem o niej myśleć, a ja pragnąłem spędzać z nią każdą możliwą chwilę.
Leżałem jeszcze w pościeli, miękkiej i przyjemnie chłodnej, przeciągając się z głośnym westchnieniem. Wcale nie miałem ochoty wstawać. Po co miałem rezygnować z tej błogiej ciszy i spokoju, skoro tutaj było mi tak dobrze?
- Daisuke, gdzie idziesz? - Rzuciłem leniwie, od niechcenia.
Mój głos był jeszcze chrapliwy od snu, ale pełen lekkiego wyrzutu, nie chciałem pozostać tu sam, chciałem się do niego przytulić i tylko tyle, a zamiast tego leżę tu sam.
- Już, spokojnie zaraz wrócę, muszę skorzystać z toalety - Zawołała do mnie.
Zdecydowanie co zauważyłem dużo sika, to normalne u kobiet? Nie wiem, muszę chyba czegoś więcej dowiedzieć się o kobieta, to sporo mi ułatwi, a przynajmniej tak powinno być.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz