sobota, 20 września 2025

Od Daisuke CD Haru

 Sam nie wiem, dlaczego poprosiłem tak nagle o ten deser. Owszem, już wcześniej o nim myślałem, ale nie chciałem o niego prosić. Nie dość, że niezdrowe, to jeszcze zabrałoby to mój czas z Haru. To wyszło ze mnie szybciej, niż chociażby sobie zdałem z tego sprawę. Tak to nie powinno wyglądać. 
Haru opuścił mój pokój, a ja zostałem sam, ze swoją herbatą i kociakami. Zawołałem do siebie Damę, która, o dziwo, przyszła do mnie bez problemu. Czekałem na powrót mojego męża, czując lekkie wyrzuty sumienia. Może nie powinienem prosić o ten głupi deser? Powinienem się powstrzymać, zachować to dla siebie, i teraz moglibyśmy sobie tu siedzieć razem. Chociaż, nie, on nie chciał siedzieć. Cholera, zapominam, że dzisiaj jest pełnia, powinienem mu znaleźć jakieś aktywne zajęcie. Nie chciałem go zostawiać samego w tym ciężkim dniu. Odkąd tylko wiem, kim jest, zawsze przy nim jestem. Nie mogę go teraz zostawić samego, bo trochę się czuję gorzej. Nic mnie nie powstrzymywało do tej pory, więc i teraz mnie nie powstrzyma. Skoro seks tak strasznie mnie wycieńcza, to może coś innego? Wcześniej zaproponowałem nam przejażdżkę konną, ale teraz wątpiłem, by to był dobry pomysł, przecież go w tym siodle rozniesie. 
- Proszę, obiad. A później deser, właśnie się chłodzi – usłyszałem głos mojego Haru, który przyniósł nam posiłek. Ładnie pachniało, z tego co udało mi się wywnioskować, to była ryba, i chyba wołowina? W sumie, taką lekką rybę z chęcią bym zjadł. Tak mi się wydaje. 
- Wiesz, że nie musiałeś ich przynosić? - odpowiedziałem, zdejmując Damę z moich z kolan i kładąc ją na miękkiej pościeli. 
- Wiem, wiem, ale i tak wracałem do ciebie, a posiłki były gotowe, no to je wziąłem przy okazji. Chodź, skarbie, zjesz, nabierzesz sił – powiedział, wyciągając rękę w moją stronę, by zaraz delikatnie chwycić moją dłoń i zaprowadził mnie od stołu, odsunął krzesło, a kiedy usiadłem, przysunął je... zachował się idealnie. A ja? Ja go tak strasznie zawiodłem dzisiaj... muszę się poprawić. 
- Dziękuję – powiedziałem grzecznie, posyłając mu delikatny uśmiech. Też się muszę dla niego postarać, tak bardzo, jak on dla mnie. - Co byś chciał chciał zrobić później? - zapytałem, chwytając za sztućce. Chciałem wiedzieć, jakie ma plany, by móc się do nich dostosować. Trochę posiedziałem, trochę odpocząłem, i już się czuję lepiej. Jestem w stanie zrobić dla niego wszystko, tak jak on jest w stanie zrobić wszystko dla mnie. 
- Deser, brownie w pucharku, tak, jak chciałeś. A później... chciałeś się na przejażdżkę konną udać, tak? Pogoda ładna, jeszcze jest jasno, myślę, że tak godzinę na to możemy przeznaczyć – odpowiedział, jak zwykle układając wszystko pode mnie. 
- Tak właściwie, chcesz się udać na tę przejażdżkę? Nie wiem, czy to ci pomoże z twoją nadpobudliwością w tym dniu – odpowiedziałem, pełen niepokoju. Powinniśmy robić coś aktywnego, a nie takiego polegającego na skupieniu, bo teraz się on nie potrafi skupić.

<Piesku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz