Zadowolony wszedłem do balii, ciesząc się z tego, że mogłem pozwolić sobie na chwilę relaksu. Ciepła woda przyjemnie, otulała i rozluźniała moje mięśnie, pozwalając mi się odprężać. Poczekałem, aż Haru zajmie miejsce za mną, bym mógł oprzeć się o jego klatkę piersiową. Najbardziej to bym chciał siedzieć tutaj, dopóki woda nie będzie zimna, ale wiedziałem, że na tak długo relaks sobie pozwolić nie mogłem. Haru był po pracy, więc był zmęczony, widziałem i czułem to po nim. A ja go jeszcze wyciągam na kąpiel... No ale musiałem się umyć. I on też. A jak już później pójdziemy do łóżka, to będziemy mogli w nim leżeć tak długo, jak tylko będzie miał na to ochotę. Ja, mimo, że za bezczynnym leżeniem nie przepadam, ten jeden raz mogę się przemóc, i trwać u jego boku. W końcu, i tak co mógłbym robić? Suzue kazała mi się skupić na sobie i zabroniła mi pracować, czego nie rozumiałem. Co takiego złego byłoby w kontrolowaniu finansów i moich biznesów? Wiem, że świetnie da sobie radę, jesteśmy z tego samego rodu, więc musi mieć umysł przedsiębiorcy. Po co jednak ma się tym przejmować? Mógłbym się tym zająć, na razie i tak nic się nie dzieje. Trochę wątpiłem w to, że po jednym razie uda mi się zajść w ciążę. Zbyt bardzo chcemy tego dziecka, by tak po prostu się nam udało od razu.
Poczułem delikatny pocałunek na ramieniu. Odwróciłem się w stronę mojego męża, kładąc dłoń na jego rozgrzanym policzku. Wieczorem muszę go znowu wyciągać do łazienki, by go porządnie ogolić.
– Bardzo zmęczony? – spytałem cicho, ujmując w dłoń gąbkę, by zabrać się za mycie jego ciała.
– Może odrobinkę – przyznał cicho, opierając się zmęczony o ścianę balii.
– W takim razie się pospieszę, by zaraz wrócić do łóżka – powiedziałem, myjąc jego ciało z uwagą.
– Spokojnie, daleko nie mamy – odpowiedział, uśmiechając się do mnie łagodnie.
– Może i, ale nie chciałbym cię później dobudzać, bo do łóżka to ja cię nie zaciągnę – zarządziłem, zerkając tylko szybko na jego twarz. Powinienem się pospieszyć, by mi tu są szybko nie odpłynął. – Gotowe. Włosami zajmę się wieczorem. I twoim zarostem. Teraz możesz iść już do łóżka, zaraz do ciebie dołączę – zarządziłem, nie czując aż takiego zmęczenia. W końcu, to nie ja całą noc pracowałem. Poradzę sobie sam ze sobą, i z szybkim ogarnięciem łazienki.
– Jeszcze się tobą zajmę – zdecydował, poprawiając moje kosmyki. – Tak dobrze się mną zająłeś, że teraz muszę się odwdzięczyć.
– Potrafię się umyć, nie musisz aż tak o mnie dbać – odpowiedziałem spokojnie, martwiąc się o to, że był niewyspany. Zaskoczyłem go tą propozycją, ale potrzebowałem takiego dotyku, i jego uwagi. Chciałem, by spojrzał na mnie inaczej, jak na kogoś, kogo pragnie. Ta potrzeba została zaspokojona.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz