Jej zachowanie niezwykle mi się spodobało, nie tylko to, że podała mi whisky, ale również to, w jaki sposób bez wahania zajęła miejsce na moich kolanach, obdarzając mnie tym figlarnym uśmiechem, który tak bardzo działał na moje zmysły.
Zabrałem szklankę z jej delikatnej dłoni i upiłem łyk cudownego, rozgrzewającego trunku, nie spuszczając z niej wzroku.
- Cóż, możemy zrobić wiele przyjemnych rzeczy… takich, które będą dotyczyć wyłącznie ciebie i mnie - Powiedziałem niskim głosem, czując coraz silniejszą ochotę na bliskość z moją piękną kobietą.
- Wiele przyjemnych rzeczy powiadasz? - Odparła z rozbawieniem, muskając palcem mój policzek, jakby chciała jeszcze mocniej podsycić we mnie to pragnienie. - A wymienisz mi chociaż jedną rzecz, którą moglibyśmy razem zrobić? - Dodała, obdarzając mnie spojrzeniem tak pełnym uroku, że poczułem, jak cały świat poza nami przestaje istnieć.
- Mogę wymienić ci ich całą masę - Wyszeptałem, zbliżając się do jej ust, by skraść namiętny pocałunek. Moje słowa przesiąknięte były obietnicą, a pragnienie w spojrzeniu zdradzało wszystko, czego od niej chciałem. - Możemy pozwolić sobie na rozkosz, na zaspokojenie naszych ciał tak, by każde z nas poczuło pełnię przyjemności. - Zatrzymałem się na moment, muskając jej wargi uśmiechem, pół żartem, pół poważnie dodając: - A kto wie, może poza tą namiętnością zyskamy coś jeszcze… coś, co będzie tylko nasze, owoc tej bliskości i miłości - Wyszeptałem, nie odwracając od niej swojego wzorku.
Daisuke, słysząc mój głos, uśmiechnął się lekko, a w tym uśmiechu kryło się coś rozbrajająco szczerego. Poruszył niepewnie biodrami, jakby sam nie wiedział, czy powinien pozwolić sobie na tę chwilę.
- Jeśli tylko dobrze mnie zachęcisz - Wyszeptała - Spróbuję odwdzięczyć się najlepiej, jak potrafię. - Jej słowa rozbudziły we mnie coś, co do tej pory drzemało głęboko, pragnienie tak intensywne, że zdawało się przejmować kontrolę nad moim ciałem i myślami. Objąłem ją mocniej, jakbym bał się, że zaraz zniknie. Nasze usta spotkały się w pocałunku, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny, coraz mniej powściągliwy.
Kiedy położyłem ją na materacu, nie liczył się czas. Każdy gest, każdy dotyk miał znaczenie. Chciałem, żeby zapamiętała tę chwilę, żeby czuła się pożądana, wyjątkowa. Jej ciało reagowało na każdy mój ruch, jakby odpowiadało własnym językiem. Było w tym coś pierwotnego, coś, co trudno było okiełznać.
A jednak nawet wtedy, gdy wydawało się, że oboje znaleźliśmy ukojenie, wiedziałem, że wewnątrz mnie tli się więcej. Wilcze pragnienia nie znają sytości, potrafią dać rozkosz, ale też męczą nieugaszonym głodem.
- Jak się czujesz? - Spytałem cicho, wpatrując się w delikatne ślady, które zostawiłem na jej skórze. - Tym razem chyba nie przesadziłem? - Potrzebowała chwili, żeby złapać oddech i dojść do siebie po wszystkim, co jej zafundowałem. Patrzyłem, jak zamyka oczy i uśmiecha się lekko, a to sprawiało, że serce biło mi szybciej.
- Nie było źle - Odpowiedziała w końcu, wtulając się we mnie mocniej. - Właściwie… podoba mi się to, co mi dajesz. - Jej słowa były jak pieszczota, a sposób, w jaki zakopała twarz w mojej piersi, rozbroił mnie całkowicie. Moja panienka, moje maleństwo… aż chciałoby się ją znów wziąć w ramiona, poczuć jej ciepło i smak. Sam na siebie się w duchu uśmiechnąłem, wilczy głód we mnie wciąż był żywy. Po tak długim czasie bez bliskości trudno było mówić o nasyceniu. Pragnienie wracało jak fala, raz po raz, mocniejsze niż powinno.
<Panienko? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz