czwartek, 11 września 2025

Od Haru CD Daisuke

 Cieszyłem się, że wszystko, co dla niej zrobiłem, naprawdę miało sens. Każdy wysiłek, każda drobna troska, wszystko zostało wynagrodzone tym jednym uśmiechem, który rozświetlił jej twarz. To był właśnie ten moment, którego najbardziej potrzebowałem.
- Cieszę się, że mogłem spełnić wszystkie twoje oczekiwania - Wymruczałem cicho, chwytając jej dłoń. Pociągnąłem ją lekko ku sobie, pomagając podnieść się z bali i wstać razem ze mną.
Oczywiście od razu zająłem się swoją panienką. Jej ciało starannie osuszyłem miękkim ręcznikiem, dbając o każdy szczegół, by nie poczuła ani odrobiny chłodu. Potem podałem jej przygotowane ubranie, odpowiednie na rozpoczęcie wieczoru, który dopiero miał się przed nami otworzyć. Dopiero gdy upewniłem się, że jest gotowa, pozwoliłem sobie zatroszczyć się o siebie. Szybko wytarłem ciało i włożyłem jedynie lekkie spodenki, nie potrzebując w tej chwili niczego więcej.
Wokół unosił się jeszcze zapach ziołowej kąpieli, przyjemny, choć nieco męczący dla moich nozdrzy po dłuższym czasie. Wiedziałem jednak, że teraz pozostało już tylko jedno, przywrócić porządek temu miejscu.
- Możesz już położyć się do łóżka - Zaproponowałem miękkim tonem, spoglądając na nią z czułością. - Ja jeszcze posprzątam po nas, żeby wszystko wyglądało tak, jak przedtem. - Nie chciałem, żeby cokolwiek zakłócało spokój, który udało nam się zbudować.
Daisuke kiwnął głową i opuścił łazienkę, zostawiając mnie samego z całym tym bałaganem, który nie ukrywajmy sam zrobiłem. Na szczęście nie było to nic, co mogłoby mnie przerazić. W końcu nie pierwszy raz miałem do posprzątania po sobie i wiedziałem, że szybko sobie z tym poradzę.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mamy służbę, która bez problemu mogłaby się tym zająć. I pewnie tak byłoby prościej. Ale ja... ja zawsze byłem inny. Przez całe życie robiłem wszystko sam i chyba tak mi już zostało. Nawet teraz, gdy nie muszę, wciąż biorę to na siebie. I muszę przyznać, sprawia mi to satysfakcję. Mam wrażenie, że potrafię zrobić więcej niż niejeden bogaty człowiek, który nieustannie powtarza, że bez służby by sobie nie poradził. W moich oczach to zwykłe lenistwo. Przecież nic by się nikomu nie stało, gdyby nawet szlachta potrafiła od czasu do czasu zadbać o własny porządek. Ba, wyszłoby im to tylko na dobre. Chociaż ja się nie znam, a więc może nie być tak jak sobie to wyobrażam.
~ Dlaczego w ogóle rozmyślam o tym właśnie teraz? ~ Zapytałem sam siebie w myślach, kręcąc głową z lekkim rozbawieniem. Nie chciałem zagłębiać się w takie filozofie, nie teraz, gdy moja piękna panienka czekała na mnie w łóżku.
Kiedy skończyłem sprzątać, wróciłem do sypialni. Leżała już otulona pościelą, spoglądając na drzwi, jakby odliczała sekundy do mojego powrotu.
- Wszystko ogarnąłem, możemy już iść spać - powiedziałem, zerkając mimochodem na zegarek. Nie było jeszcze późno, ale jutro czekała mnie ranna zmiana w pracy, więc dla mnie był to odpowiedni moment, by położyć się do łóżka. Oczywiście, jeśli moja panienka zapragnie czegoś jeszcze... cóż, wtedy sen mógłby poczekać. Dla niej/ dla niego byłem gotów na wszystko, nawet kosztem samego siebie. I wiedziałem, że ona/on doskonale o tym wie. Mogąc z pełną premedytacją to wykorzystywać.

<Panienko? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz