środa, 17 września 2025

Od Haru CD Daisuke

 Czując narastającą, nieposkromioną ochotę na moją panienkę, traciłem kontrolę nad własnym ciałem. Zmysły szalały, żądza przejmowała nade mną władzę, a ja pragnąłem jej coraz mocniej, bez granic, bez czekania, tu i teraz, w każdej możliwej odsłonie.
Z dziką namiętnością dobrałem się do jej szyi, znacząc ją, zachłannymi pocałunkami, które szybko przerodziły się w mocniejsze podgryzanie. Zostawiałem na niej widoczne, odważne ślady, piętno mojej żądzy, znak, że jest moja i tylko moja. Czułem, jak jej ciało drży pod moim dotykiem, jak jej oddech przyspiesza, a delikatne jęki podsycają moje pragnienie.
Moje dłonie błądziły coraz niżej, niecierpliwe, zdecydowane, gotowe odkrywać każdy zakamarek jej ciała. Chciałem kosztować jej smaku, pić z niej każdy dźwięk, który wyrwałby się z jej gardła, i posmakować tej rozkoszy na wszystkie możliwe sposoby.
Jej przyspieszony oddech rozpalał mnie jeszcze bardziej. Moje dłonie zacisnęły się na jej biodrach, przyciągając ją do mnie z całą siłą, jakbym bał się, że zaraz mi zniknie. Moje usta zsuwały się niżej, z szyi na obojczyk, z obojczyka na piersi, a każdy pocałunek stawał się coraz bardziej zachłanny, coraz bardziej zaborczy.
Czułem, jak wygina się pode mną, jak ciało samo szuka mojego dotyku. Nie pozwalałem jej na chwilę wytchnienia, raz pieściłem ją delikatnie, igrając z jej wrażliwym a jednocześnie pięknym ciałem, by zaraz potem mocniej wbić palce w jej skórę i zostawić na niej ślad mojej niecierpliwości. Chciałem, żeby cała płonęła pod moim dotykiem, żeby każde miejsce na jej ciele nosiło wspomnienie moich ust, moich dłoni i mojej żądzy.
Zatracałem się w niej coraz bardziej, w jej smaku, w jej zapachu, w dreszczach, które przechodziły przez jej ciało za każdym razem, gdy pozwalałem sobie na odrobinę więcej. To już nie była tylko gra zmysłów. To była namiętność, kdotykiemykała się spod kontroli, pochłaniała nas oboje i nie zostawiała miejsca na nic poza pragnieniem, które musiało znaleźć ujście.
Nasze zbliżenie nie trwało długo. Nagle coś zaczęło być dziwne, moja panienka osłabła, jakby straciła siły w jednej chwili. To nie było do niej podobne. Nigdy wcześniej nie zachowywała się w ten sposób. Zaczęły pojawiać się pytania, czy źle się czuła? Może dopadło ją zmęczenie, może zwyczajnie była głodna albo spragniona? Nie wiedziałem, co myśleć, ale jedno było pewne, coś zdecydowanie było nie tak.
- Na pewno dobrze się czujesz? - Zapytałem z niepokojem, odsuwając się delikatnie od jej ciała. Słyszałem jej ciężki oddech, inny niż zwykle, zbyt głęboki i szybki, jakby walczyła o oddech.
- Tak, oczywiście… muszę tylko chwilę odpocząć - Odpowiedziała, uśmiechając się do mnie słabo. Ale ten uśmiech nie miał w sobie życia, zmęczenie wyraźnie malowało się na jej twarzy.
- Jesteś pewna? - Dopytałem, czując, jak narasta we mnie niepokój. - Nie wyglądasz najlepiej. Może powinnaś się położyć? A może przynieść ci coś do picia, coś do jedzenia? Powiedz tylko, co mogę zrobić, żebyś poczuła się lepiej.
Siedziałem przy niej, nie wiedząc, co będzie dalej. Jej ciało wydawało się osłabione, spojrzenie zamglone. Niby próbowała mnie uspokoić, ale im dłużej na nią patrzyłem, tym bardziej byłem pewien, że coś jest nie tak.

<Panienko? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz