niedziela, 29 czerwca 2025

Od Daisuke CD Haru

 Czułem się źle z powodu tego, że wyrzuciłem męża z pokoju, ale co miałem zrobić? Pozwolić mu tu wejść? Nie, to byłoby niedopuszczalne. Przecież on z mojego powodu by tu nie wytrzymał. Ja czułem ten zapach, a co dopiero on, z tym swoim niezwykłym węchem? Nie, przecież bym tego nie przeżył. Wróciłem do łazienki, gdzie po prostu usiadłem na podłodze i przyciągnąłem kolana do siebie, opierając o nie czoło. Czułem się paskudnie. I chciało mi się płakać, chociaż z jakiego konkretnie powodu, to ja nie wiem. Może z tego, że Haru mnie nienawidzi? Bo na pewno tak się czuje. Wyrzuciłem go z własnego pokoju. A to przecież ja powinienem się wynosić do innego. Ale gdyby tak wyczuł tu coś, czego wyczuć nie powinien? To, co się ze mną działo, zaprzeczało wszelkiej logice, której do tej pory się trzymałem, i to było przerażające.
Zmęczony tą nocą przymknąłem oczy, mając po prostu dosyć tej nocy. Chciałem tylko się przytulić do mojego męża, a zamiast tego muszę tu być, bo zaraz coś ubrudzę. Nawet nie wiem, czy teraz tej koszuli jego nie ubrudziłem. Może powinienem ją zmienić...? Ale tak nie miałem siły... może zrobię to później? Tak, uczynię to, jak już się przebudzę. I umyję. Przede wszystkim będę musiał się umyć. 
Jakimś cudem zasnąłem w tej skulonej pozycji, i pewnie spałbym jeszcze dłużej, gdyby nie intensywne pukanie i głos mojego męża. Niepewnie rozejrzałem się dookoła, czując ból całego ciała. Tylko, z którego powodu? Takiej pozycji do spania? A może mojej przypadłości? A może i jedno, i drugie? Chciałbym, by to wszystko się już skończyło. 
Poruszyłem się lekko i od razu poczułem, jak to wszystko ze mnie spływa. Mój panie, jakie to było obrzydliwe. I że tak co miesiąc muszą przez to kobiety przechodzić? Przecież to były tortury. 
- Wchodzę – usłyszałem i usłyszałem, jak mój mąż przekręca klucz w drzwiach. Musiał dostać je od służby, albo Suzue. Tylko, czemu tu wchodził? Mówiłem mu, że przez kilka dni mamy spać osobno. A nim zdołałem jakkolwiek inaczej zareagować, wszedł do łazienki. To już mnie trochę ostudziło. Od razu poprawiłem jego koszulę tak, by nie było widać mojej bielizny. - Spałeś tak przez ten cały czas?
- Bałem się, że coś pobrudzę – wymamrotałem cicho, wbijając wzrok w swoje dłonie, byleby tylko nie patrzeć na niego. - Czemu tu wszedłeś? Powiedziałem ci, byś tego nie robił. 
- Ponieważ nie odpowiadałeś służbie. Ani mnie. Nic nie jadłeś od wczorajszej kolacji, a za jakieś dwie godziny wychodzę do pracy... co się dzieje? - zapytał, klękając przy mnie i chcąc chwycić moją dłoń, ale zaraz ją odsunąłem. 
- Czujesz dobrze, co się dzieje. Zostaw mnie. Jestem odrażający – wymamrotałem, kuląc się jeszcze bardziej. 
- Wcale nie jesteś. To normalny cykl, przez który przechodzi każda kobieta. I ja to rozumiem, wiesz? - uspokajał mnie, ale ja jakoś tak nie byłem pewien. Byłbym, gdyby był normalny, tak jak ja. A on wie wszystko. Czuje wszystko. To mnie wprowadzało w wielką paranoję. 
- Może rozumiesz, ale czujesz więcej, niż ja. I muszę w tej chwili dla ciebie straszliwie śmierdzieć – wymamrotałem cichutko, kuląc się w sobie jeszcze bardziej. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz