środa, 4 czerwca 2025

Od Mikleo CD Soreya

Ruiny, w których się znaleźliśmy, były naprawdę piękne, skalne posągi, w połowie zniszczone kamienny most, który nie był dla nas sporym utrudnieniem, stworzyłem swój własny lodowy most, abyśmy mogli nim przejść, dostając się w głąb starych pomieszczeń.
W głębi ruin znajdował się mały, ale za to bardzo urokliwy wodospadzik, mają słabość do miejsc bliskich w wodzie, skupiłam się całkowicie na tym małym, ale za to urokliwym kawałku moje dzieci wraz z ciocią wędrowały dalej.
Lailah potrafiła się bardzo dobrze zaopiekować dzieciakami, lepszej cioci raczej mieć nigdy nie miały. Co prawda Edna również była dobrą ciocią, jednakże nie jestem w stanie stwierdzić, czy zaopiekowałaby się moimi dzieciakami, tak dobrze, jak robi to pani jeziora…
Ruiny były bardzo urocze, co dostrzegłem w końcu, gdy odsunąłem się od małego wodospadu, zwiedzając ich głąb.
Haru i Hana mimo wcześniejszego niezadowolenia z wielkim zainteresowaniem zwiedzali ruiny, czyżby spodobało im się to bardziej, niż mogli na początku przypuszczać? W końcu to nasze dzieci musiały coś po nas odziedziczyć, nie tylko cechy wyglądu i charakteru, ale i upodobań. No i z tego, co widzę, chyba będziemy mieli, z kim w przyszłości zwiedzać ruiny nim ruszą w swoją drogę, poznając swoje drugie połówki, zakładając z nimi rodzinę.
Oczywiście jako rodzic dwójki trochę roztrzepanych dzieci musiałem nie tylko cieszyć się zwiedzaniem ruin, ale jednocześnie pilnować, aby nic złego im się nie stało, Sorey, chybaby mnie udusił, gdyby dowiedział się, że nie daj Boże, coś stało się naszym dzieciom podczas wspólnego wyjścia, na które san wpadłem, zresztą ja sam również nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś im się stało.
– I co myślicie? Podoba wam się to miejsce? – Podpytałem, widząc, jak chodzą, jak rozglądają się po otoczeniu, jak czytają opisy znajdujące się na ścianach, nie mogąc oderwać od nich wzroku.
– Tu jest super – Usłyszałem ich zadowolony głos, które wywołał uśmiech na moich ustach.
A więc jednak to nie był wcale takie zły pomysł, by zabrać ich tutaj do ruin, jedyne, co mnie martwiło to ich brak skupienia, zwiedzanie to jedno, ale ostrożność to drugie, na szczęście mieli nas, a my pilnowaliśmy, aby byli bezpieczni i cieszyli się spokojem, zwiedzając ruiny. – To kiedy idziemy zwiedzać następne ruiny? – Wypalił Haru, jeszcze nawet nie zwiedzając połowy tych ruin, w których znajdował się teraz, zdecydowanie za bardzo są roztrzepani, niech najpierw zwiedzą te ruiny do końca, a później, gdy już ich tata wróci, do domu zobaczymy, co da się zrobić.
– Zobaczymy, co da się zrobić, teraz jednak skupcie się na tym, gdzie jesteście i co robicie, czasem jeden zły ruch może spowodować wypadek i zagrozić waszemu życiu – Gdy to mówiłem, chwyciłem ich obu za koszulki ciągnąć do tyłu, wiedząc, że w tej chwili, gdyby nie moja szybka reakcja wpadli w pułapkę. – Używajcie oczu i uszu, aby widzieć i słyszeć więcej – Dodałem, pokazując im pułapkę, w którą prawie weszli.
– Skąd ty mamo wszystko to wiesz?…
– To proste, zwiedziłem wiele ruin, w których było zdecydowanie więcej pułapek, przy okazji w nie jedną sam za młodych lat z tatą wpadłem, nauczyłem się wiele na własnych błędach co na szczęście macie nas, a my postaramy się zrobić wszystko, abyście bezpiecznie zwiedzili to miejsce – Wyjaśniłem, ruszając przed siebie skupiony na drodze, dając dzieciom cieszyć się przyjemnością zwiedzania ruin.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz