Nim się obejrzałem, nadszedł czas na powrót do domu, ruiny były fantastycznym miejscem, natomiast w tej chwili musieliśmy już wracać do domu, dzieci muszą wrócić do szkoły, a ja do codziennych domowych obowiązków, których jak zawsze miałem to niemiara, zdecydowanie nie mogłem się nudzić, nie przy dwojga nastoletnich dzieciakach, którzy co chwilę coś kombinowali. Przy nich każdy dzień był czymś nowym, czymś nieznanym, czymś zaskakującym, po prostu zupełnie innym.
Powrót do domu był tak samo spokojny i bezpieczny jak samo przybycie tutaj.
Tym razem jednak nie czułem Banshee, a to mnie bardzo uspokajało, oznaczało to, że spędzała czas razem z moim mężem, a o to chodziło, miała go bronić i pilnować przed wszelakim złem, a ja i dzieci świetnie sobie radzimy, sobie.
Nie musi nas pilnować ani się o nas martwić, poradzimy sobie, poradzimy sobie zdecydowanie lepiej niż on.
Mam tylko nadzieję, że za bardzo o nas nie myśli, musi skupić się na pracy to dla niego najważniejsze, bo jeśli nie będzie działał, tak jak powinien ten cały jego szef może się na nim za to zemścić, niby nic takiego w umowie napisane nie było, natomiast czuję wewnętrznie, że byłby w stanie to zrobić.
Wróciliśmy do domu późnym wieczorem, koty, słysząc dźwięki otwierających się drzwi od razu przyszły się przywitać, nie dostrzegając nigdzie mojego męża, przed którym najprawdopodobniej jak zwykle by uciekały.
Sorry już jakiś czas był z nami, a jednak, mimo to nasze koty nie potrafiły się do niego przyzwyczaić, jego koty, to on je wszystkie przyprowadził, a teraz właśnie takie ma podziękowanie.
– Idźcie się umyć, spakować do szkoły i spać jutro z samego rana macie zajęcia – Zwróciłem się do dzieci, które nie były zbytnio zadowolone. A to dlatego, ale tak naprawdę pójść do szkoły, no tak najlepiej wziąć sobie wolne i nie iść na zajęcia, niestety tak dobrze nie będzie. Ja już zadbam o to, aby na pewno trafili do szkoły, nawet jeśli będę musiał wstać wcześnie rano.
– A możemy sobie zrobić wolne? Przecież dobrze się uczymy – Usłyszałem, oczywiście uczą się bardzo dobrze, to trzeba im przyznać, nie sprawiają zbyt wiele problemów, to też trzeba im przyznać, natomiast rok szkolny już prawie dobiega końca i jeśli są, jakieś ostatnie zajęcia i możliwości złapania ocen muszą to zrobić, aby później nie musieli niczego nadrabiać.
– Rok szkolny prawie dobiega końca, już za chwilę będziecie mieli dwa miesiące wolnego, pomęczcie się jeszcze chwilę, zróbcie co zrobić trzeba, a później będziecie odpoczywać – Poprosiłem, widząc, że nie do końca im się to podoba, natomiast czy mieli wyjścia? Oczywiście, że nie, muszą chodzić do szkoły, a później, gdy nadejdzie, wolne niech robią co chcą, będą mogli spać do późna i spotykać się, z kim będą chcieli przynajmniej póki ich tata nie stwierdzi, że ludzie, z którymi się spotykają, nie są tego godni…
A znając mojego męża prędzej czy później stwierdził, że nie są godni znajomości z naszymi dziećmi.
Już ja go doskonale znam, co prawda jego przeczucia często się sprawdzają, bo dzięki byciu demonem potrafi wyczuć ludzi lepiej niż my, potrafi czytać ich duszę, czego ja jako anioł nie potrafię, dla mnie każdy ma prawo się zmienić i każdy ma prawo naprawić swoje błędy, mój mąż tak nie uważa, chyba dlatego czasem nie do końca się rozumiemy, ale to nic, przeciwieństwa się przyciągają, a my jesteśmy naprawdę sporym przeciwieństwem, które nigdy nie powinno istnieć…
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz