sobota, 7 czerwca 2025

Od Daisuke CD Haru

 W pierwszą część zdania wierzyłem bezwarunkowo, nie mając żadnych wątpliwości. Ale w tę drugą część już tak nie do końca wierzyłem. Znaczy, wiedziałem, że on w to wierzyć tak w stu procentach, ale prawda wyglądała trochę inaczej. Widziałem siebie i w ubraniach, i bez nich, i do ideału, ideału dla osób jego pochodzenia. Nawet już nie byłem pewien, czy odpowiadam ideałowi osób mojego pokroju, chyba byłem nieco zbyt drobny, niż powinienem być. A skoro czegoś mi brakuje, nie mogę być idealny. 
– Wiem, że mnie kochasz. I ja kocham ciebie – powieOożdziałem, kładąc swoją głowę na jego klatce piersiowej tak, by móc słyszeć bicie jego serca. Jakoś mnie ten dźwięk uspokajał. 
– A myślisz o sobie, że jesteś idealny? – zapytał, gładząc spokojnie moje plecy, co też było odprężające i usypiające. 
– Myślę, że na to pytanie odpowiedź znasz – odpowiedziałem wymijająco, trochę zmęczony tym drążeniem tematu. Było we mnie tak wiele niedoskonałości, czemu on tego nie dostrzega? Co takiego jest we mnie, że jestem dla niego idealny? 
– Popracujemy nad tym. Sprawię, że mi uwierzysz – pocałował mnie w czoło, nie przestając drażnić moich pleców. A jego koszula nie była jakoś specjalnie gruba, nie ta konkretna, którą to miałem na sobie, więc ten dotyk był naprawdę bardzo dobrze przeze mnie odczuwalny. 
Nie odpowiedziałem nic na jego słowa, bo co takiego miałbym mu powiedzieć? Miło mi, że on tak uważał, ale ja miałem oczy, i lustro. Widziałem, co jest nie tak. Do ideału mi naprawdę daleko. 
– Dobranoc – powiedział w pewnym momencie, nakrywając nas obu kołdrą. 
– Dobranoc. Nie będzie ci za gorąco? – zapytałem,na wpół śpiący. Ledwo kontaktowałem, ale doskonale zdawałem sobie sprawę, że nadmierne ciepło nie będzie dla niego dobre. 
– Nie martw się tyle o mnie, jestem dorosły, potrafię o siebie zadbać – usłyszałem w odpowiedzi. Podniosłem głowę tak, by móc mieć na niego lepszy widok, otworzyłem oczy. 
– Potrafisz zadbać o absolutne minimum swoich potrzeb, a zasługujesz na znacznie więcej. I od tego masz właśnie mnie – powiedziałem poważnie, przyglądając się mu z uwagą.Gdybym go tak zostawił samego sobie, to co to by było? Jadłby absolutne minimum, spałby dwa razy tyle, ale jego cera i włosy wołałyby o pomstę do nieba. A na pełnię byłby kompletnie nieprzygotowany. Już nie podoba mi się to, że zjadł tylko śniadanie, i to śniadanie miało mu starczyć na cały dzień. To za mało, zdecydowanie za mało, zwłaszcza na jego ciało i aktywność. Może jednak powinienem poprosić służbę o jakiś lekki posiłek? Chociażby prostą kanapkę. I herbatę, na rozgrzanie. Tak, dobry pomysł. – I dlatego powinieneś coś teraz zjeść – stwierdziłem, podnosząc się z łóżka. 
– Daisuke... – zaczął, chcąc mnie złapać za nadgarstek, ale zręcznie tego uniknąłem. 
– Zaraz wrócę. Zjesz, wypijemy gorącą herbatę i wtedy pójdziemy spać. Lepiej będzie ci się spało, jak w tym żołądku coś będzie – odpowiedziałem, zakładając na swoje ciało szlafrok i po tym opuściłem sypialnię, by udać się do kuchni. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz