Nie podobało mi się to, że mam kupić kwiaty, ja się na nich w ogóle, a to, że on napisze mi, co nam kupić nie oznacza, że ja będę wiedział, jak to wygląda.
Nie podobał mi się ten pomysł, natomiast nie mogłem narzekać, musiałem to zrobić, aby był szczęśliwy.
– Niech będzie, jeśli tak bardzo ci zależało – Zgodziłem się, nie mając i tak innego wyjścia, muszę pójść i kupić. Obym wrócił z tym, czego on chce, w innym wypadku zdecydowanie wyrzuci mnie z domu.
– Zaraz ci listę przygotuję – Daisuke od razu ruszył do biurka, chcąc zabrać się do pracy.
– Już teraz? Nie możesz zrobić tego później? – Dopytałem, chcąc cieszyć się jego bliskością i czasem sam na sam.
– Nie, mam w głowie tyle pomysłów, muszę zrobić to tu i teraz nim moja głowa mnie rozniesie – Wyjaśnił, zasiadając przy stole, biorąc w dłonie kartkę o długopis.
– Kupisz jutro Fuksja maksymalnie trzydzieści centymetrów wysokości…
– Musi być dokładnie trzydzieści? Nie może być mniejszy? – Dopytałem, nie rozumiejąc, dlaczego ma być akurat trzydzieści, a nie na przykład dwadzieścia.
– Ponieważ taką chcę i tyle – Mruknął, skupiając się na kartce. – Filodendron może być mały, chodź przyznam, że dwadzieścia centymetrów będzie zdecydowanie bardziej akceptowana, oczywiście musisz kupić również orchidea różową, bo takie mam marzenie, strelicja musi mieć już czterdzieści centymetrów, wtedy będę miał pewność, że nie będzie rosła większa – Wyjaśnił, będąc tak pewien swoich słów, że mu uwierzyłem, ja nie znałem się na kwiatach, a więc byłem pewien, że on ma rację.
– Hym, no dobrze, czy coś jeszcze cię interesuje? – Wolałem zapytać, nie chcąc, aby przypadkiem wysłał mnie jeszcze raz do sklepu, zdecydowanie nie chciałby mi się jeszcze raz tam pójść tym bardziej po kwiaty.
– Czy coś jeszcze mnie interesuje? Hym – Rozejrzał się po pokoju, szukając w głowie pomysłu. – Może Cur cuma również różowa oczywiście, żeby ładnie wyglądała z całą resztą, no i nie może zabraknąć Begonii, nie może być zbyt niska – Wyjaśnił, trochę się uspokajając.
Na Boga przecież ja nie mam tyle rąk, aby wszystko to kupić, czy ja mam ze sobą zabrać jakiś wóz? No chyba tak, sam w dłoniach jestem w stanie unieść może z cztery kwiatki, a tu, tu zdecydowanie jest znacznie więcej niż cztery, czy on oszalał? Mam tylko nadzieję, że nie zechce jeszcze jakichś ubrań, bo na to już na pewno nie znajdę miejsca.
– Trochę duże te wymagania – Zauważyłem, biorąc listę, którą dokładnie mi rozpisał.
– Duże? To tylko kilka kwiatów – Mruknął, burząc się na moje słowa, no tak, bo jest o co się obrażać, przecież powiedziałem tyle złych słów.
– Tak, ale żeby je przywieźć muszę zabrać ze sobą powóz – Zauważyłem od razu, dostrzegając uśmiech pojawiający się na jego ślicznej twarzy.
– Zobacz, jak chcesz, to potrafisz myśleć, weźmiesz powóz, kupisz kwiatki i wszystko mi tu przywieziesz, tylko pamiętaj, ma być tak, jak ci napisałem – Polecił, a więc jednak muszę to wszystko ogarnąć, znakomicie jeszcze tego mi brakowało.
– Dobrze, obiecuję ci, że jutro będziesz miał wszystko, o co tylko prosisz w domu – Zapewniłem, chowając kartkę w kieszeń.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz