Odkąd skupiłem się na dzieciach, dziennych treningach i pracy w domu nie myślałem o mężu, podświadomie więc, że tak będzie po prostu lepiej.
Dni mijały, a ja nie nudziłem się, codziennie, mając coś innego na głowie…
Mój piękny ogród również zajmował dużo czasu i nim byłem w stanie się obejrzeć, dzień za dniem mijał, i chociaż czasem zdarzyło mi się pomyśleć o ukochanym, szybko wyrzucałem te myśli na bok, niechcący moje emocje lub myśli przypadkiem do niego trafiły, a on ma skupić się na pracy i tak niech pozostanie.
Pewnego dnia jednak wszystko się zmieniło, kiedy to byłem sam w domu, odwiedził mnie gość, którego się nie spodziewałem i spodziewać się nie chciałem.
– Twój mąż jest bardzo problematyczny, zaczynam żałować, że w ogóle pozwoliłem mu tu do ciebie przyjść – Zaskoczony odwróciłem gwałtownie głowę, nie wyczuwając wcześniej jegomościa, a więc potrafi bardzo dobrze ukrywać swoją demoniczną aurę A może to dlatego, że tak dużo demonów ciągle tu chodzi i ciężko jest mi wyczuć, czy ktoś zbliża się akurat do nas.
– Kim jesteś? – Zachowałem spokój, wiedząc, że jeśli spanikuje, on to wyczuje, a nie pokaże słabość przy jakimś tam demonie.
– Jestem kimś, kto popełnił straszny błąd, pozwalając twojemu mężowi tu wrócić, jestem jego szefem – gdyby nie to, że musiałem być ostrożnym, przy nieznajomym demonie chybabym się zaśmiał, mój mąż i posiadanie szefa? Raczej to nie w jego stylu, natomiast, jednak dzięki tym słowo wiem, kim jest wciąż, jednak nie wiem, dlaczego tu jest.
– A czy wedle waszej umowy masz w ogóle prawo się tu do nas zbliżać? W umowie było jasno, trzymajcie się od nas z daleka? – Pytałem spokojnie, odkładając na bok wszystkie trzymane przeze mnie rzeczy.
– O proszę, a więc znasz umowę, tak więc pewnie jesteś świadom tego, że twój mąż nie dotrzymuje słowa, miał być całkowicie skupiony na pracy. A zamiast tego sprawiasz same problemy, myśląc o tobie – Wyjaśnił, czym przyznam trochę mnie Zaniepokoiło, myślałem, że przestał, myślałem, że skupił się już na pracy. A jednak się myliłem, A to bardzo niedobrze.
– I co ja mam do tego? – Dopytałem, unosząc jedną brew ku górze.
– Cóż, może, jeśli trochę go postraszę i przyniosę coś, co należy do ciebie, aby ostrzec go przed jego zachowaniem, może wtedy się zmieni, może wtedy zrozumiesz, że mówiłem poważnie – Demon był zbyt pewien swego, znając mojego męża, mogłem być, prawie że pewien konsekwencji takiego zachowania, on nie będzie posłuszny, wręcz przeciwnie będzie chciał się zemścić. A to najgłupsze co obaj zrobią.
Westchnąłem cicho, kręcąc głową, zdając sobie sprawę, że jak na demona postawionego wyżej rangą, nie do końca myśli zbyt mądrze, nie tak, jak powinien.
– To głupi pomysł, jeśli coś mi zrobisz, a on się o tym dowie, zemści się na tobie i nawet jeśli w tym momencie będziesz się śmiał, w odpowiednim momencie możesz się zdziwić – Wyjaśniłem, dostrzegając zmieniający się wyraz twarzy demona, ewidentnie zrozumiał, że nie żartuję, a jego mina zmieniła się nie do poznania.
– Jeśli jeszcze raz ten kretyn pomyśli o tobie i nie będzie skupiał się na pracy, ściągnę go tutaj i…
– I co? – Zmarszczyłem brwi, stając w pozycji bojowej.
– W swoim czasie zobaczysz – Burknął, znikając mi z pola widzenia, co za drań Od początku wiedziałem, że ta umowa coś w sobie kryje.
~ Sorey błagam cię, skup się na pracy, w innym możesz mieć spore kłopoty – Pomyślałem, mając nadzieję, że skupi się na pracy, przecież tak niewiele już mu zostało, jeszcze tylko chwila i znów będzie ze mną, musi dać radę, po prostu musi, a ja wiem, że świetnie sobie poradzi.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz