Nie przeszkadzając już we śnie, mojej ślicznej panience przytuliłem jej drobne ciało do siebie, zamykając swoje zmęczone oczy.
Byłam zmęczona i śpiący, a więc dość szybko odpłynąłem, nie tracąc czasu na niepotrzebne rzeczy, teraz musiałem po prostu odpocząć. A gdy już zregeneruję baterie, będę mógł spędzić czas z żoną, korzystając ze wspólnych dni sam na sam bez dziecka, które zmieni nasze życie nie do poznania.
Obudziłem się późnym popołudniem, to i tak bardzo wcześnie, jak na mnie, nim poznałem mojego męża, potrafiłem przespać cały dzień i całą noc oczywiście, odliczając godzinę pracy, tam pochłaniałem się w całości, chcąc zrobić wszystko dobrze, a nawet i lepiej.
Musiałem być najlepszy w tym, co robię, ale nie dla siebie, dla innych, aby nikogo nigdy nie zawieść.
Leniwie rozciągnąłem się na łóżku, zerkając na drugi bok. Oczywiście Daisuke już nie spał, on ciągle coś robił, nawet jeśli robić nic nie musi, cały on taki już po prostu jest, i to się chyba nie zmieni.
– Dzień dobry, wyspałeś się? – Usłyszałem, tak dobrze znane mi głos, a może prawie dobrze znane, odkąd mój mąż stał się moją żoną, jego głos troszkę uległ zmianowi, nie jakoś bardzo, natomiast jest to znacznie dla mnie słyszalne.
– Dzień dobry, tak wyspałem się, a ty? Już nie możesz żyć bez pracy? – Dopytałem, dłonią, przecierając zaspane oczy.
– No wiesz, leżenie jest bardzo przyjemne, jednakże trochę mi się już ono nudziło, zdecydowanie bardziej wolałem wstać i coś zrobić, jeszcze będę miał dużo czasu do leżenia i nicnierobienia, to zdecydowanie za mało efektywne – Stwierdził, podchodząc do łóżka, aby zająć miejsce obok mnie.
Kiwnąłem głową, przyciągając moją śliczną panienkę do siebie, aby móc przytulić jej śliczna, ale za to bardzo drobne ciało.
I o ile drobne ciało nigdy mi nie przeszkadzało, tak teraz trochę boję się, że mógłbym ją skrzywdzić, jednak, że z drugiej strony mój mąż wcale lepiej zbudowany nie jest, a skoro jemu krzywdy nie zrobiłem to i teraz gdy jest kobietą, też nie powinienem.
A przynajmniej będę się starał, aby nie zrobić.
– Chciałbyś może coś zjeść? – Zapytała, opierając głowę o moją klatkę piersiową.
– Wszystko zależy od tego, czy i ty coś zjesz – Odpowiedziałem, całując czubek głowy mojej panienki.
– A więc mówiłeś wczoraj poważnie. Naprawdę masz zamiar mnie pilnować? – Na jego pytanie, jak kiwnąłem energicznie głową, oczywiście, że będę go/ ją pilnować, muszę to pilnować, aby przypadkiem się nie zagłodził, bo coś tak czuję, że byłby w stanie to zrobić tylko po to, aby przypadkiem nie daj Boże nie przytyć.
– Oczywiście nie pozwolę ci się głodzić, bo wiem, że jesteś do tego zdolny – Stwierdziłem, od razu, dostrzegając niezadowolenie malujących się na jego twarzy.
– Dobrze, w takim razie idź się umyj. A ja w tym czasie poproszę kucharza o coś do jedzenia – Zaproponował, z czym w sumie się zgodziłem, chętnie bym zjadł śniadanie, a skoro i moja piękna panienka go zje, to szczerze będzie jadło mi się go jeszcze przyjemniej.
– Ten pomysł mi jak najbardziej odpowiada – Zgodziłem się. – Tylko musiałbyś zejść z moich kolan, aby mógł iść się umyć – Dostałem, gładząc delikatnie jego udo.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz