To było naprawdę bardzo kochane z jego strony, natomiast w tej sytuacji za bardzo nie był w stanie mi pomóc, Nie bardziej, niż to, że był przy mnie, i to wystarczyło, chociaż tyle, abym poczuł się lepiej i aż tyle, abym nie musiał się całkowicie skupiać na burze, mając go obok. A to pozwala mi, chociaż na chwilę zapomnieć o panującej za oknem burzy.
– Będę o tym pamiętał, tego możesz być pewien – Zapewniłem go, starając się za wszelką cenę nie słuchać dźwięków burzy, która drażniła moje delikatne uszy. Zdecydowanie w takich chwilach, jak te, chciałbym nie słyszeć lub, słyszeć jak normalny człowiek, zdecydowanie ułatwiłoby mi to wszystko…
Mój panicz siedział tak przy mnie, gdy ja, tuląc go do siebie, starałem się nie słyszeć tego, co dzieje się za oknem, a działo się zdecydowanie zbyt wiele dla moich uszu, zdecydowanie było tak głośno, ale musiałem, być silny nie mogłam pokazać, że jest mi źle, przecież dam sobie radę to nie pierwsza i nie ostatnia burza w moim życiu najwyższa pora w końcu się do tego przyzwyczaić.
Trochę się męczyłem, ale nie ma tego złego, co by mnie nie zabiło, poradzę sobie.
– Chciałbyś się położyć? – Zapytałem, w sumie samemu, mając na to ochotę, może chociaż, dzięki temu trochę moje mięśnie się odprężą, a ja poczuję się odrobinę lepiej. A mogłem mimo wszystko pójść do tej biblioteki, aby nie słyszeć tych głośnych dźwięków, niestety lub stety jestem bardzo uparty i robię wszystko to, co muszę, aby nie ukazać oznak słabość.
– Jeśli ty tylko tego chcesz, to oczywiście nie mam nic przeciwko – Mój panicz dostosował się do mnie, czując, że tego właśnie potrzebuje.
Tak więc spokojnie położyliśmy się do łóżka, ciesząc swoją bliskością, która pozwalała mi trochę bardziej skupić się na mężu, a trochę mniej zwracać uwagi na okropną burzę.
Niestety mimo szczerych chęci słyszałem każdy najmniejszy trzask, jak uderzenie, które rozbrzmiewało w moich uszach znacznie bardziej niż, kiedykolwiek wcześniej.
– Myślę, że jednak powinniśmy pójść gdzieś, gdzie będziesz trochę mniej słyszał dźwięki burzy, widzę po tobie, że źle ci z tymi odgłosami i naprawdę nie musisz przede mną udawać, że cię to nie rusza, doskonale widzę, że bolą cię uszy nie ukryjesz tego przede mną, dlatego proszę. Chodźmy, nie ma sensu męczyć się bardziej niż to konieczne – Miał rację, powinienem udać się gdzieś indziej.
– Mówiłem ci już, że nie ma takiej potrzeby, jakoś sobie poradzę, nie trzeba od razu iść do biblioteki, tu też nie jest w całe tak źle – Odpowiedziałem, nie chcąc go męczyć, przecież może sobie leżeć i odpoczywać, a ja jakoś sobie poradzę.
Jestem dużym i silnym mężczyzną, zdecydowanie sobie poradzę.
Mój mąż westchnął ciężko, podnosząc się z mojej klatki piersiowej, patrząc mi głęboko w oczy.
– Haru, jesteś strasznie uparty, z powodu czego niepotrzebnie robisz sobie krzywe – Mruknął, a ja uśmiechnąłem się do niego, głupkowato całując jego piękne i takie słodziutkie usta.
– Wiem o tym doskonale, ale nie martw się, nic mi nie jest – Zapewniłem, kładąc głowę na poduszce. – Odpocznij i mną się nie przejmuj – Dodałem, głaszcząc go po głowie.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz