środa, 11 czerwca 2025

Od Haru CD Daisuke

 Jak dla mnie trochę za bardzo przesadza, przecież nic złego się nie stanie, jeśli poprosi o pomoc, to naprawdę nic nie kosztuje, a może znacznie ułatwić mu bycie kobietą i chyba obaj doskonale to wiemy.
Szkoda tylko, że mój mąż jest taki uparty, zapytać mógłby zawsze, poprosić również i co w tym złego? Pojęcia nie mam i coś tak czuję, że raczej mieć nie będę.
Nawet nie wiedziałem, czy chciałem drążyć ten temat, co on w ogóle miał jakikolwiek sens? Coś tak czuję, że raczej nie, nic na ten nie zyskam, a jedynie stracę nerwy albo co gorsza, mój mąż obrazi się na mnie za to, że go nie rozumiem.
A ja nie rozumiem, dlatego że mi tego nie tłumaczy, choć tak naprawdę czuję, że i on jeszcze nie rozumie, i chociaż bardzo chcę zrozumieć, nie jest w stanie sobie w tym poradzić, jednak, po co zapytać, skoro można samemu próbować dowiedzieć się, jak to jest być kobietą.
A więc niech tak będzie, niech sam to odkrywa, a jeśli już poczuje, chęć pomocy niech da mi znać, oczywiście nie jestem kobietą i nie będę w stanie mu pomóc, tak jak na przykład moja mama, ale jeśli będzie chciał, podpytam ją o to lub o tamto, to zdecydowanie ułatwi życie mojemu mężowi, a jednocześnie go nie zawstydzi, bo przecież to nie on będzie pytał, a chyba właśnie w tym jest problem, w pytaniu, w odczuwaniu wstydu, on po prostu boi się zapytać, bo boi się oceny, nie wiem tylko, jakiej oceny i nie wiem, czy też dobrze myślę, jednak gdzieś tam w głębi serca czuję, że to właśnie w tym tkwi problem.
– Jesteś pewien, że poradzisz sobie z tym wszystkim sam? Myślę, że to nie jest wcale takie proste, to trochę tak, jakby uczyli cię od nowa wszystkiego i coś tak czuję, że to wcale nie jest takie proste – Wyjaśniłem, mówiąc bardzo delikatnie i spokojnie, czując, że właśnie tego potrzebuję spokojnej rozmowy, oparcia bezpieczeństwa, miłości i spokoju, potrzebuję wsparcia i ja doskonale o tym wiem, i chociaż bardzo chciałem mu pomóc, nie potrafiłem, bo nie wiedziałem jak.
– Poradzę sobie, naprawdę się nie przejmuj, po prostu daj mi czas – Poprosił, a ja doskonale rozumiałem, że potrzebuję czasu i przecież do niczego go nie zmuszałem, wręcz przeciwnie miałem wrażenie, że to on zmusza siebie do wszystkiego miło, że nie musi
– Oczywiście, że ci go, wcale się nie spieszę i nie mam zamiaru ciebie pośpieszać, chciałbym tylko jakoś ci pomóc, tylko nie wiem, jak – Wyjaśniłem, dotykając delikatnie jego policzka, patrząc głęboko w oczy, które na szczęście się nie zmieniły, bardzo je lubiłem, przykro by mi było, gdyby faktycznie z jakiegoś powodu się zmieniły.
– Wiesz, wystarczy, że przy mnie będziesz, to dla mnie znaczy naprawdę wiele nawet więcej, niż możesz sobie wyobrazić – Wyjaśnił i chociaż wierzyłem mu. Czułem, że to niewystarczająco, czułam, że mogę dać od siebie więcej pod warunkiem, że mi na to pozwoli, bo jak na razie zapiera się rękami i nogami, twierdząc, że wszystko jest dobrze, mimo że tak wcale nie jest.
– Jesteś pewien, że tyle ci wystarczy? Bo tak sobie myślę, że to trochę za mało – Zauważyłem, unosząc jedną brew, przeglądając mu się uważnie.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz