Racja, powinienem zejść z jego kolan, ale nie miałem na to wielkiej ochoty. Było mi tu całkiem przyjemnie, zwłaszcza, że i Haru nie dawał mi za bardzo znać o tym, że mam się od niego odsunąć. Wręcz przeciwnie, to jego czyny powodowały, że nie miałem ochoty się od niego odsuwać.
– Racja – westchnąłem cicho, niechętnie podnosząc się z jego kolan.
– Swoją drogą, masz na sobie bardzo ładną sukienkę – powiedział, przyglądając mi się z uwagą.
– To sobie możesz pogratulować – odpowiedziałem, poprawiając swoje falbanki. Ta sukienka, jak każde inne ubranie, było bardzo grzeczne; długa do kostek i z kołnierzykiem pod brodę. Czasem, jak się przyglądam w lustrze, mam wrażenie, że jest zbyt grzecznie, mało seksownie, wszystko zakryte i jedynie, co ten strój i większość z nich podkreślała, to wcięcie w talii, bo chyba tylko tym mogę się pochwalić. To było za mało, by komukolwiek się podobać.
– Więc przyznajesz, że mam gust – wyszczerzył się, przeciągając się leniwie, czemu oczywiście się przyglądałem. Będę korzystać z każdej okazji, by móc podziwiać jego cudowne ciało.
– Mhm, albo doskonale znasz mój gust – stwierdziłem, poprawiając swoje włosy, które już zaczęły mi przeszkadzać, a niedawno dzień zacząłem.
Nie czekając na jego odpowiedź opuściłem sypialnię, musząc się udać do kuchni. Śniadanie już zjadł rano, więc stwierdziłem, że już poproszę o obiad; coś bardziej odżywczego się mu przyda. No i mnie chyba też. Trochę nawet byłem głodny, z miłą przyjemnością bym coś zjadł, byleby nie za dużo. Miałem wrażenie, że tutaj każdy dodatkowy kilogram będzie widać dwa razy bardziej niż przy moim faktycznym ciele.
Służba dalej patrzyła się na mnie trochę zbyt bardzo, co nieco mnie peszyło, ale nie było rozbijanych naczyń jak wczoraj.
Po złożeniu zamówienia u kucharza wróciłem do pokoju. Haru nigdzie nie zauważyłem, dlatego skierowałem się do łazienki, gdzie go zastałem kapiącego się.
– Woda jeszcze ciepła? – zapytałem, stając za nim i przytulając go lekko nie przejmując się tym, że pół sukienki będę miał mokre.
– Nawet bardzo ciepła, czemu pytasz? – zapytał, odwracając głowę w moją stronę.
– Świetnie. Dołączę więc do ciebie – stwierdziłem, odsuwając się od niego, by móc się rozebrać.
– Czekaj, co? Jesteś pewien? Będziesz się komfortowo z tym czuć? – zapytał, ewidentnie trochę spanikowany.
– Oczywiście, że będę. Zresztą, muszę to zrobić. Wypadałoby umyć moje włosy, a ja sam mogę mieć z tym problem, powiedziałem, starając się zachować spokój. Trochę mnie to denerwowało, nie wiem, jak Haru na mnie zareaguje.
– Jeśli tylko jesteś pewien... – skwitował, na co mu nie odpowiedziałem.
Zdjąłem z siebie sukienkę, pończochy, bieliznę, wziąłem głęboki wdech i dopiero wtedy wszedłem do balii, zajmując miejsce przed Haru. Po chwili odwróciłem się w jego stronę, chociaż byłem strasznie niepewny tego, co robiłem, zwłaszcza, że on w żaden sposób nie zareagował. Nic nie powiedział, nic nie zrobił, nie spojrzał... No dobrze, co do tego ostatniego nie byłem pewien, bo sam na niego nie patrzyłem.
– I... Co uważasz? – zapytałem w końcu, niepewnie podnosząc wzrok, nerwowo poprawiając swoje włosy.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz