W pierwszym momencie rozejrzałem się po pokoju, tak jakbym widział go pierwszy raz, analizując wszystko, co się tu znajdowało.
– Nie znam się, dla mnie wygląda tu dobrze, a przynajmniej tak mi się wydaje – Odpowiedziałem bardzo ostrożnie, docierając słowa, aby przypadkiem nie powiedzieć czegoś, co wywoła u niego emocje, z którymi nie chciałbym się zderzyć…
– Nie znasz się, czy nie chcesz się znać? – Zapytał, zerkając na mnie kątem oka, nie wyglądając na zbytnio zadowolonego.
– Nie znam się, jestem tylko zwyczajnych facetem, który mieszkał w małym starym domku, w którym było stare łóżko i bardzo zimne ściany – Gdy to powiedziałem, twarz mojej panienki zmieniła się na znacznie bardziej wyrozumiałą.
– No tak, coś w tym jest, tobie to nie wiele do szczęścia potrzeba – Słysząc jego słowa, prychnął cicho, skupiając się na posiłku, który robił się trochę cieplejszy, a to faktycznie nie było już aż tak dobre.
Skupiony na jedzeniu nie mówiłem już nic, jedząc, bo jak się je, to się nie mówi, proste.
Moja panienka rozglądała się uważnie po pokoju, szukając chyba miejsc, które może zmienić i po co? Tego nie rozumiem, wiem tylko, że jest to spowodowane jej kobiecym ja innym, ale równie fantastycznym.
– Zdecydowanie musimy tu zrobić małe przemeblowanie, to przełożymy tutaj, a to tutaj, tu kupisz ładne kwiaty a tu… – Mówił dalej, gdy za w rzeczywistości zatrzymałem się na kwiatach.
Jak to ja kupię kwiaty? Przecież ja się na tym nie znam, nawet nie wiem, do czego, jakie mają przeznaczenie, a co, jeśli kupię kwiaty, które lubią cień? Przecież od chcę je przy oknie, a to oznacza, że potrzebujemy kwiatów lubiących takie stanowisko.
Zdecydowanie się na to nie nadaje, problem jest tylko taki, że mój mąż nie pójdzie ze mną, gdy przypomina kobietę, a to znaczy, że muszę iść sam, już mi się to nie podoba, tak być zdecydowanie nie będzie.
– Haru, czy ty mnie w ogóle słuchasz? – Słysząc pytanie kierowane w moją stronę, od razu otrząsłem się, wracając na ziemię.
– Słucham, zastanawiam się tylko, jakie kwiaty mam ci kupić, ja się na tym nie znam, a ty chcesz, żebym ja je kupił? – Zapytałem, nie mając pojęcia, co było potem, podstawą było to, że mam kupić kwiatki, na których się nie znam, reszta było mało ważna…
– Chwileczkę, czy ty chcesz mi powiedzieć, że słuchałeś mnie do momentu, w którym zacząłem mówić o kwiatkach? – Podpytał, chyba, orientując się w tym drobnym fakcie.
– Em… – Przerwałem, myśląc nad odpowiedzią, bo w sumie tak, tak bardzo skupiłem się na kwiatach, że zapomniałem, całkowicie zapomniałem o całej reszcie, no cóż, jakoś to przeżyję, tak myślę. – Tak, przepraszam – W końcu odpowiedziałem, wiedząc, że i tak mam już przerąbane, pytanie tylko jak bardzo.
Daisuke przez chwilę nie odzywał się do mnie, a jedynie obserwował z uwagą trochę tak, jakby chciał mi coś powiedzieć, tylko jeszcze nie wiedział co.
– Czasem jesteś beznadziejny – Mruknął, pusząc policzki, co wyglądało bardzo słodko, zresztą on cały był bardzo słodki.
– Wiem i nawet tego nie ukrywam – Stwierdziłem, przytulając go do siebie, mając nadzieję, że chociaż to trochę go rozchmurzy.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz