Musiałem to przemyśleć, czy ta gra była warta świeczki? Jak mam wyszkolić człowieka, aby mógł bronić się przed demonem? To wręcz niemożliwe, mógłbym nauczyć go kilku sztuczek, które powodują dłuższe otępienie demona, tym samym dadzą szansę na ucieczkę, nie wspominając już o zacieraniu śladów tak, aby demon nie mógł znaleźć swojej ofiary, sam często stosowałem, gdy narobiłem sobie niepotrzebnych wrogów tu i tak. Jednak, było pewne ale, on chce nas wydać, a ja mam my pomóc? Chyba nie bardzo mi to idzie po drodze.
- Nie - Odparłem, w końcu stojąc bez ruchu, kątem oka zauważając psa, który unosił łapę, to zwierzę naprawdę jest irytujące.
- Dlaczego nie? - Mój rozmówca był zaskoczony, a może nawet trochę oburzony moją odpowiedzą, najwidoczniej nie tego się spodziewał.
- Chcesz nas wydać, nie pomogę zdrajcy - Wzruszyłem ramionami, klepiąc po łbie od niechcenia psa, aby dał mi już spokój, co na ten moment poskutkowało.
- Chcę tylko chronić ludzi i samego siebie - Przyznał, to było zrozumiałem, ale nie mogłem mu pomóc, jeśli ktoś odkryje kim jest Sora, ja sam nie będę miał tu czego szukać, a zmiana otoczenia mi się nie uśmiecha, jest mi tu dobrze, nigdzie się nie wybieram.
- Nie chcę cię martwić, ale nie ochronisz ich w taki sposób, jeśli ludzie zaczną szukać „potwora” ten potwór naprawdę zaatakuje, a wtedy będziesz miał na sumieniu więcej istot niż gdybyś nic nie powiedział - Przyznałem
- Więc mam milczeć? - Zapytał, zaciskając dłonie w pięści, opuszczając głowę, tak jakby tym faktem załamany, chyba nie tego oczekiwał od mojej osoby, ale w sumie na nic innego nie mógł liczyć, po tym, kim jestem.
- Nie, powiedz im, że w lesie znalazłeś dzikie niebezpieczne zwierzęta, powiedzmy wilki, ludzie się ich boją nie będę tu łazić, a my zajmiemy się resztą, w zamian za to pokaże ci jak się bronić, o ile w ogóle taka miernota jak ty będzie w stanie czegoś się nauczyć - Mam świadomość, że nie jestem dla niego miły, ale nic na to nie poradzę, jestem sadystycznym demonem, niech cieszy się, że tylko mu ubliżam, nie robiąc krzywdy fizycznej, co czasem przy innych ludziach się zdarzało.
Keith stał przez dłuższą chwilę w milczeniu, najwidoczniej zastanawiał się nad tym, co mu zaproponowałem, oczywiście mogłem słyszeć, co tam sobie analizuje w myślach, ale bardziej zainteresowało mnie zwierzę, które zaczęło kręcić się w kółko, ganiając swój ogon, ja zawsze wiedziałem, że ten kundel jest dziwny, ale żeby aż tak? Ludzie to idioci a zwierzęta to dziwaki może dlatego tak dobrze się dogadują, bez tych współczynników ciężko by było, a może nie o to tu chodzi w ich przyjaźni? Sam nie wiem.
Pochłonięty obserwowaniem zwierzęcia ocknąłem się po kilku chwilach, odwracając głowę w stronę chłopaka.
- To, co zdecydowałeś się? Czy mam sam znaleźć sobie odpowiedź w twojej głowie? - Zapytałem, unosząc jedną brew już trochę znudzony, w tym momencie z mogłem zrobić milion innych ciekawszych rzeczy, na przykład nic, albo nic, albo jeszcze więcej niczego, bez sensu to przyznać muszę, jednak wszytko jest ciekawsze niż stanie i gapienie się w wiecznie niezdecydowanego głupiego człowiek, boże ludzie zacznijcie myśleć szybciej, to naprawdę nie jest wyczyn, tak mi się wydaje. Jednakże biorąc pod uwagę wewnętrzną walkę ludzi dobra ze złem, może być dla nich trudny, aby podjąć jedną konkretną decyzję. Z jednej strony, jeśli okłamuje ludzi, będą po części bezpieczni, przynajmniej się o to postaram i będzie znał kilka sztuczek może chroniących go przed złem lub powie prawdę i będzie miał duże kłopoty z tego powodu, a ja nie będę go wtedy ratował, nie chcę mieć wroga w tym demonie, jest zupełnie inne a jego moc to zadawanie bólu bez dotyku, każda istota, która z nim walczyła przegrała, ja wolę nie ryzykować, bo mimo wszystko lubię to czasem nudne życie.
( I co wybierzesz? c: )
609
609
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz