poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Od Soreya CD Mikleo

Zmrużyłem niebezpiecznie oczy już obmyślając plan zemsty za to wciągnięcie do wody. Wziąłem głęboki wdech i już zamierzałem zanurkować, ale Mikleo mnie ubiegł – poczułem, jak łapie mnie za kostkę i ciągnie pod wodę. Będąc zanurzony rozejrzałem się uważnie. Woda była czysta, słyszałem nawet śmiech Serafina, ale jego samego nie byłem w stanie dostrzec. Nie mam szans wygrać z nim w wodzie, przecież to jego żywioł. Wynurzyłem się z wody w celu zaczerpnięcia odrobiny powietrza, ale zaraz po tym poczułem, jak Mikleo ochlapuje mnie wodą. Zauważyłem go kątem oka i, rzecz jasna, oddałem mu.
Nasze wygłupy w wodzie trochę potrwały i kiedy już wreszcie skończyliśmy, słońce chyliło się ku zachodowi. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po wyjściu na brzeg, było otrzepanie włosów z wody. Ta czynność z mojej strony wywołała chłopaka uśmiech.
- Zachowujesz się jak pies – usłyszałem. W odpowiedzi na jego komentarz pokazałem mu język.
Spojrzałem w górę. Niebo miało piękny, pomarańczowo-złoty kolor zwiastujący koniec dzisiejszego dnia. Zmartwiło mnie to trochę. Noce były chłodne, a my byliśmy cali mokrzy. Mikleo, jakby czytając mi w myślach, machnął ręką i sprawił, że nadmiar wody w naszych ubraniach i włosach zniknął. To było niezwykłe. Nie ważne, w jaki sposób wykorzystywał swoje umiejętności, za każdym razem mnie to fascynowało.
- Mogę cię uczesać? – spytałem nagle zauważając, że chłopak zsunął gumkę z włosów.
- Najpierw chcesz, aby były one rozpuszczone, a teraz chcesz mnie czesać. Zdecyduj się – Mikleo wywrócił oczami.
- Ale teraz chcę cię uczesać, mogę? Proszę…
Chłopak westchnął ciężko, ale po krótkiej walce samej ze sobą oddał mi swoją gumkę. Przyjąłem przedmiot, który jeszcze kilka godzin temu tak zażarcie broniłem przed dostaniem się w ręce prawowitego właściciela, z bananem na twarzy.
- Ale jeżeli jest to tylko podstęp, abyś mógł mi zabrać gumkę… - ostrzegł, widząc uśmiech na mojej twarzy, który chyba źle zinterpretował.
- Serafina wody nie wkurza się nad wodą, już o tym wiem – powiedziałem pokornie, siadając za nim.
Przeczesałem delikatnie palcami jego włosy, nie chciałem go przypadkowo szarpnąć i sprawić mu niepotrzebny ból. No i mogłem się jeszcze nacieszyć miękkością jego włosów. Kiedy już rozczesałem jego włosy, zacząłem je pleść. Chłopakowi chyba nie do końca się to spodobało, bo nagle nerwowo się poruszył.
- Co ty robisz? Miałeś mnie uczesać.
- No i to robię. Nie powiedziałem, jaka konkretnie to będzie fryzura – powiedziałem lekko nieobecnym tonem. Chciałem skupić się jak najbardziej na powierzonym mi zadaniu. – Odpręż się i mi zaufaj – dodałem.
Poczułem, jak Mikleo faktycznie się rozluźnia, na co ucieszyłem się w duchu. Dzięki temu mogłem pracować pod mniejszą presją. Po kilku minutach plecenia obwieściłem, że już skończyłem. Chłopak z zaciekawieniem nachylił się nad taflą wody, która w tym momencie pełniła dla niego funkcję lustra.
- I jak? – spytałem, lekko zniecierpliwiony jego kilkuminutowym milczeniem.
- Może być – powiedział w końcu, odsuwając się od wody.
Może być. Starałem się najlepiej jak mogłem, a on skomentował to w taki sposób. Chłopak chyba wyczuł bijące ode mnie pretensje, bo zaraz dodał:
- Naprawdę, bardzo mi się podoba.
- Czy to znaczy, że teraz będę mógł cię czesać codziennie? – spytałem, z błyskiem nadziei w oku.
- Zobaczymy – odparł ostrożnie. – Ale jeszcze niczego ci nie obiecałem – dodał szybko, nim zdążyłem mu przerwać. – Idę przynieść trochę drewna, spróbuj niczego nie zniszczyć do mojego powrotu – powiedział, wstając z ziemi.
Pokiwałem energicznie głową na jego słowa już zastanawiając się, jak go jutro uczesać - nie przejąłem się jego wcześniejszą wypowiedzią. Podczas moich wcześniejszych podróży, kiedy mieliśmy dłuższe przerwy, Eve uczyła mnie pleść na swoich włosach. Było to odprężające zarówno dla niej i dla mnie. A Mikleo miał włosy idealne do takich drobnych eksperymentów. Zacząłem już nawet wymyślać argumenty, które przekonałyby chłopaka do tego, bym codziennie mógł go czesać i którymi zasypię go, gdy tylko wróci.

<Mikleo? c:>

602

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz