sobota, 11 kwietnia 2020

Od Kousuke CD Keitha

Wróciłem do demona, który wciąż bez ruchu siedział na przewróconym drzewie, a w jego myślach dało się usłyszeć wiele nawet zbyt wiele, abym mógł wyłapać każdą myśl, czasem naprawdę wolałbym nie wiedzieć co mu siedzi w głowie, o ile przy ludziach zdaje się to przydatne, tak przy demonach powoduje dyskomfort.
- Wyda nas? - Sora, gdy tylko uniósł głowę w moją stronę, zadał krótkie pytanie, na które wzruszyłem ramionami, nie wiedząc co może, tak naprawdę zrobić ta miernota, w jego myślach trwała walka, walka pomiędzy mniejszym złem zdecyduje sam. A konsekwencje swoich czynów i tak kiedyś poniesie.
- Któż to wie, to człowiek nie musi z nami współpracować, może już nas wydał, wkrótce na pewno się dowiemy - Odparłem, bo cóż więcej powiedzieć mogłem? Co prawda podejrzewałem, że Keith będzie się bał, a strach wywoła kłamstwo, które żuci, aby uchronić się przed demonem, bo co wydaje się gorszym złem? Stryczek i szybka śmierć czy demon, który zada wiele bólu a na koniec wyrwie mu dusze tak, aby wszystko czuł.
- Oby się nie odważył - Sora wstał z miejsca, idąc w głąb lasu, jego uśmiech znikł na chwilę z jego ust, co było naprawdę rzadkością, może chociaż troszeczkę go to ruszyło, kto go tam wie.
Kiwnąłem głową, gdy demon zniknął za drzewami, wracając do siebie, na dziś mój dawny przyjaciel miał dość, gdy odchodzi, daje jasno do zrozumienia „Nie idź za mną” A ja nie jestem chętny łamać jego dosadnej informacji uderzającej w moje myśli.

***

Minęło kilka dnia, a ludzi nie było słychać, najwidoczniej ten głupek mimo wszystko okłamał ludzi, wciskając im kit o wilkach. Ta jeszcze tych śmierdzących zwierząt mi tu brakuje. Jednakże to dobrze oznacza to, że Sora nie będzie chciał go zabić, a ja nie muszę się stąd wynosić. Tak myślę zawsze przede wszystkim o sobie, ponieważ jestem najważniejszy i nic tego nie zmieni.
Westchnąłem głośno, rozmyślając nad dzisiejszymi zajęciami, szczerze powiedziawszy nie miałem nic do roboty, więc mógłbym zjawić się u Keitha, w końcu obiecałem mu, że czegoś go nauczę, sam nie wierzę, że się na to zgodziłem, on nie jest w stanie wygrać z demonem, a ten „trening” będzie bardziej żartem niż czymś na serio, biorąc pod uwagę, jak sobie poradził ostatnio w walce z Sorą, przewiduje mu klęskę na każdym możliwym polu bitwy.
- Nie bądź pesymistą, chociaż trochę frajdy będzie - Mówiłem sam do siebie, analizując możliwość pójścia do chłopaka, był wczesny poranek, więc ten zapewne jeszcze śpi, jeśli tak z przyjemnością wyciągnę go z tego łóżka tylko po to, aby zobaczyć jego wściekły wyraz twarzy. - Obym tego nie pożałował - Burknąłem sam do siebie, wychodząc z domu. Drogę do miasta znałem na pamięć, nawet z zamkniętymi oczami dojdę do celu, mój nos sam doprowadzi mnie do człowieka o silnej aurze duchowej. To właśnie jest u niego niesamowite, ma silną duszę a tak słabe ciało, jaka szkoda nie można mieć wszystkiego.
Tak więc dotarłem do jego, nazwijmy to coś domem, przenosząc się do pokoju, aby nie wchodząc przez drzwi, nigdy nie wiadomo kto może tu jeszcze być, a czując aurę innych dusz, mogę śmiało powiedzieć, że ktoś tu jeszcze się znajduje.
Tak jak się mogłem spodziewać ciemnowłosy jakby nigdy nic spał sobie wtulony w poduszkę z takim przygotowaniem do „lekcji” już leży i płacze. Co prawda nie powiedziałem, kiedy tu przyjdę, mimo to powinie być gotowy, bez względu na wszystko nie ma taryfy ulgowej.
Podszedłem do jego łóżka, przyglądając mu się przez chwilę w milczeniu, jednym mocnym kopniakiem zwalając go z łóżka na ziemię. Keith przestraszył się nie na żarty, a z dołu dało się usłyszeć kobiecy głos, ups może to było za bardzo drastyczne? Nie raczej nie, potraktowałem go bardzo ulgowo.
- Dzień dobry śpiąca królewno przyszedł twój kat - Odparłem, gdy nasze oczy spotkały się, a jego mina mówiła mi wiele a myśli, ach one mówiły jeszcze więcej.

<Keith? C:>

626

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz