poniedziałek, 19 października 2020

Od Shōyō CD Taiki

Napuszyłem policzki na jego słowa, że niby ja za mało zjadłem? Aż przeraziłem się, ile znaczyło dla niego dużo. Czułem, że sam zjadłem zdecydowanie za dużo, niż mój organizm potrzebował, a mój organizm nie potrzebował za dużo. Chociaż, może to była wina mojego przyzwyczajenia? Jakby się tak nad tym zastanowić, zawsze jadłem mało, bo dawano mi mało i nigdy nie jadłem więcej, niż potrzebowałem. Dopiero tutaj, w domu chłopaka poznałem uczucie bycia naprawdę najedzonym, a  wręcz obżartym, ale to słowo brzmiało dla mnie brzydko. Muszę przyznać, że to było nieco dziwne uczucie, gdyż przyjemnemu uczuciu pełności towarzyszyło również poczucie ciężkości oraz senność, a to nie było fajne. 
- Mam po prostu mały żołądek i nie muszę jeść dużo – odparłem gniewnie, prychając cicho pod nosem. Coś, co dla niego znaczyło mało, dla mnie było zdecydowanie powyżej przeciętnej.
- Tak sobie tłumacz – powiedział wyraźnie rozbawiony moimi słowami Taiki, odwracając się w moją stronę i podając mi moją prowizoryczną i tymczasową piżamę. 
Podziękowałem mu grzecznie za jego ubranie od razu zauważając, że jest to ta sama koszula, w której już raz tutaj spałem. Wszystko było z nią w porządku, była miękka i aksamitna, a jej długość była idealna – chociaż gdyby była odrobinkę dłuższa, wcale bym nie narzekał – tylko wiązało się z nią trochę nieprzyjemne i pełne kompromitacji dla mnie wspomnieniem. Nie zamierzałem jednak wybrzydzać, już i tak nadużywałem jego dobroci. Ścisnąłem troszkę mocniej koszulę w dłoniach i postąpiłem według słów chłopaka i poszedłem do łazienki, aby się umyć. Poleciłem mojej rudej towarzyszce, aby podążyła za Taikim, ale ta i tak najpierw odprowadziła mnie do łazienki i chwilę przed nią posiedziała, zanim weszła do naszego pokoju przypisanego nam na tę noc. 
W łazience nie spędziłem dużo czasu, ponieważ czułem się naprawdę senny po tym głupim jedzeniu. Szczerze, po raz pierwszy byłem tak bardzo zmęczony i tak bardzo ciągnęło mnie do łóżka, że byłem w lekkim szoku. Zjadłem troszkę więcej niż zazwyczaj i od razu mnie zmorzyło, to tylko pokazuje, jak bardzo beznadziejny byłem. Następnym razem będę musiał grzecznie odmówić Taiki’emu posiłku z nim, albo przynajmniej przystopować odrobinę. Nie dość, że będę śpiący, to jeszcze na pewno przytyję, przy takiej ilości jedzenia nie da się nie przytyć. 
Nim wyszedłem z łazienki upewniłem się, dla wewnętrznego spokoju, że podarowana koszula zakrywa wszystko, co zakrywać powinna, a następnie przez chwilę nasłuchiwałem, czy aby na pewno nikogo wokół nie ma. Może i Taiki zapewnił mnie, że „wyglądałem w niej bardzo dobrze”, nadal nie czułbym się dobrze, gdybym tak spotkał na korytarzu jego ciocię. Zresztą, bardzo dziwie poczułem się z tym… komplementem…? Chyba komplementem, bo jak inaczej można było to nazwać? I jak można powiedzieć, że ktoś wygląda dobrze jedynie w samej  i to o wiele za dużej koszuli? Nie potrafiłem tego zrozumieć. Może tak powiedział, bym nie czuł się z tym źle…? Nie, chyba nie, mówił mi przecież, że jest szczery i gdyby było coś nie tak, na pewno dałby mi znać. Niemniej, nadal uważam to za bardzo dziwny komplement. 
Kiedy nie usłyszałem żadnych dźwięków świadczących o tym, że ktoś jest w pobliżu, ze swoimi złożonymi ubraniami mocno przyciśniętymi do piersi wyszedłem po cichu z łazienki do swojego tymczasowego pokoju. Zamknąłem za sobą delikatnie drzwi i odwróciłem się w stronę łóżka, dopiero wtedy zauważając siedzącego na nim Taiki’ego. Byłem zaskoczony jego widokiem, i to wcale nie dlatego, że głaskał rozleniwioną Vivi – domyślałem się, że prędzej czy później przekona się do niego – a tego, że on ciągle tutaj jest. Byłem przekonany, że on już wyszedł. Miałem mu się więcej tak nie pokazywać i co jest pierwszą rzeczą, którą robię? Ano właśnie. Jestem beznadziejny, może następnym razem nie będę niczego obiecywał, bo kiedy to robię, natychmiast zawalam. 
Taiki przeniósł na mnie swoje spojrzenie i natychmiastowo poczułem, jak na moje policzki wkrada się brzydki rumieniec. Czemu on musi mieć takie przenikliwe spojrzenie? Spuściłem wzrok, mocniej zaciskając palce na materiale swoich ubrań i skupiając się na drewnianych panelach, czując się nieco nieswojo. Kompletnie nie wiedziałem, jak powinienem interpretować jego spojrzenie. Wcześniej wziąłem to za obrzydzenie, ale właśnie niedawno Taiki sam zaprzeczył tej teorii. Co w takim razie oznaczał jego wzrok? Zadałbym mu to pytanie, dla uspokojenia samego siebie, ale brzmiało ono bardzo dziwnie i więcej niż pewne było to, że wyjdę na głupka. 
Po krótkiej chwili milczenia, która zdawała się trwać dla mnie wieczność, chłopak odchrząknął cicho i wstał z łóżka. Obserwowałem go kątem oka, trochę wstydząc się spojrzeć wprost na niego. 
- Przygotowałem już dla ciebie łóżko, możesz już iść spokojnie spać, więc… dobranoc – na ton jego zakłopotanego głosu aż podniosłem głowę, patrząc na niego z lekkim zaskoczeniem. Tak właściwie po raz pierwszy byłem świadkiem jego zmieszania. Przecież on był wiecznie wyluzowany i taki rozgadany, co zatem sprawiło, że Taiki był taki zakłopotany. 
- Dziękuję bardzo za wszystko jeszcze raz. Dobranoc – powiedziałem i pomimo rumieńców oraz odczuwalnego zawstydzenia, uśmiechnąłem się do niego najładniej, jak tylko potrafiłem. 
Taiki odwzajemnił gest jeszcze przez moment wpatrując się we mnie nieodgadnionym spojrzeniem, po czym wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samego. Westchnąłem cicho, powoli się uspokajając, i podszedłem do jednej z komód, kładąc na niej swoje rzeczy. Zaraz po tym poszedłem do łóżka, z chęcią wtulając się w puchatą poduszkę i szczelnie przykrywając się kołdrą, uprzednio oczywiście gasząc świecącą się na szafce nocnej świeczkę. Miałem nadzieję, że Taiki nie był na mnie zły, czy coś w tym stylu, teraz zachowywał się troszeczkę dziwnie i miałem wrażenie, że to ja zrobiłem coś nie tak. Spytam się go o to jutro rano, na pewno. Ale po tej obfitej i nieco wmuszonej we mnie kolacji jedyne, o czym marzyłem, to o długim śnie, a to nie było u mnie częste marzenie. Zamknąłem oczy, czując, jak Vivi zwija się w kulkę przy moim brzuchu i pozwoliłem sobie na odpoczynek.

<Taiki? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz