czwartek, 29 października 2020

Od Taiki CD Shōyō

Byłem naprawdę zaskoczony, słysząc jego słowa, naprawdę nie tego się spodziewałem, myślałem raczej, że przyzna mi rację, mówiąc coś w stylu „Masz rację, gdybym nie był pijany, nigdy bym tego nie zrobił” Z resztą każde zdanie brzmiałoby lepiej niż to które od niego usłyszałem w tej chwili. Oczywiście nigdy nie gardzę przelotnym seksem, nie tego jednak dla niego chcę. Co, jeśli coś więcej poczuje po naszym zbliżeniu? Co, jeśli dla mnie to będzie tylko jednorazowy wyskok? Sam przecież słyszał, że ja nie potrafię kochać i tak wiem, wiem, zawsze w takich momentach słyszę „Może nie trafiłaś na odpowiedniego?” Nigdy nie trafię na odpowiedniego dla siebie, bo wina całkowicie leży po mojej stronie, nie potrafię kochać, a może nie chcę kochać. Nie ma to zresztą znaczenia, chłopak na pewno nie chciałby być jednorazową przygodą. A co jeśli między nami by się wszystko zmieniło? Co wtedy? Nie chcę tego, ja na prawdę go lubię i, mimo że pragnę jego bliskości, bardziej niż mogę sobie wyobrażać, nie chcę sobie na to pozwolić, on sam naprawdę nie ma pojęcia co mówi.
- Shōyō to.. Cóż trochę głupia sprawa - Przyznałem, nie za bardzo wiedząc jak by z nim zacząć tę rozmowę. To nie było takie proste, jakby się wydawało, jak mam to powiedzieć, aby nie skrzywdzić go? Nie tego przecież dla niego chcę, gdybym chciał go wykorzystać, zrobiłbym to już dawno, chłopak jest bardzo naiwny, a to idealny cel do zabawy, polubiłem go, więc chcę oszczędzić mu tego bólu, który może doznać po tym, co stałoby się po stosunku i nie chodzi mi tu o ból fizyczny, a raczej ten psychiczny.
- Chodzi o wygląd prawda? - Spytał, unosząc głowę, pierwszy raz było mi głupio, naprawdę głupio, nie chcę go skrzywdzić, a on sam wyciąga całkowicie sprzeczne wnioski. Co wygląd ma do tego wszystkiego? Ja naprawdę nie jestem aż takim pustakiem, nie patrzę na jego wygląd na większości moich jednorazowych przygód też nie, wchodzę w układ, dobrze się bawię i kończę znajomość. Tyle, nie ma znaczenia wygląd.
- Nie o to mi chodzi - Westchnąłem cicho zastanawiając się przez chwilę jak mam mu to wyjaśnić, ale tak by go nie skrzywdzić.
- Bardzo cię lubię a twój wygląd jest idealny ja po prostu nie chcę cię skrzywdzić - Próbowałem mu to jakoś wyjaśnić i sam już nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, czy z nim, jak można czuć coś do gościa takiego jak ja? Doskonale wie jakim dupkiem jestem, Nadia wszystko mu powiedziała, a on mimo to chce w to wejść?
- Skrzywdzić? - Powtórzył to z takim zaskoczeniem, jak gdyby nigdy nie słyszał o tym, jak to ze mną jest.
- Nie wchodzę w stałe związki, a nie sądzę, aby cię interesowała tylko zabawa - Wyjaśniłem, nie wiem, czy chłopak mnie rozumie i czy ja go rozumiem, wiem, jedno ja naprawdę nie nadaje się dla niego.
- Rozumiem - Kiwnął głową spuszczając głowę wpatrując się w nerwowo drżące mu dłonie.
Rany co ja zrobiłem? Gdybym nie odwzajemnił tego pocałunku, wszystko byłoby dobrze, dlaczego więc to zrobiłem? Dlaczego jego smutek powoduje ból w moim sercu? Co mam robić? Nie myśląc za długo, uniosłem jego podbródek do góry, łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku. Jestem idiotą, chciałem, żeby wybił sobie mnie z głowy, a zamiast tego całuję go w chwili, w której całować go nie powinienem.
- Wybacz, to nie było na miejscu, nie chcę ci zrobić krzywdy - Przyznałem, choć serce było jak szalone, tak bardzo chciałem trzymać go z daleka, jednocześnie pragnąc mieć go, jak najbliżej siebie. Jestem kretynem najprawdziwszym kretynem, zrobię mu nadzieję, a później mnie znienawidzi, już czuję tę nienawiść kierowaną w moją stronę. Zasłużenie w końcu nie potrafię trzymać go z daleka, choć bardzo chcę, aby go nie skrzywdzić.

<Karotka?c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz