środa, 28 października 2020

Od Taiki CD Shōyō

Zaskoczony przez kilka dłuższych chwil nie wiedziałem, co się dzieje, co młody właśnie zrobił. To, to było naprawdę dziwne i takie do niego niepodobne nigdy, ale to naprawdę nigdy nie podejrzewałbym go o coś takiego. Co mu w ogóle odbiło? To wina alkoholu? Na pewno tak. Dlaczego więc dałem się w to wciągnąć? Bez oporu odwzajemniłem ten pocałunek, a gdy tylko odsunął się ode mnie, poczułem się dziwnie, pragnienie brał nade mną górę. Jeden pocałunek wystarczył, abym wyobraził sobie nie wiadomo co.
Nie myśląc za długo, wpiłem się w usta chłopaka, popychając go na poduszkę, młody nie opierał mi się, co podniecało mnie jeszcze bardziej, mój umysł odebrał to jakoby zielone światło, zgodę na coś, czego robić z nim nie powinienem nie teraz nie w tej chwili. Nie zasłużył sobie na to. Nie wie, w co próbuje się wpakować. 
Włożyłem dłoń od jego koszulkę, czując przyjemne drżenie pod palcami, rany jak niesamowite było to uczucie, alkohol pomógł karotce się wyluzować, a ja nieświadomie chciałem to wykorzystać. Jestem dupkiem i nie ma co tu kryć.
W ostatnim momencie powstrzymałem się, wyjmując dłonie spod jego koszulki, odsuwając się od jego ust, tak wiele mnie to kosztowało, nie mogę przecież go wykorzystać. Jestem dupkiem w niektórych sytuacjach mam jednak rozum i nie chce krzywdzić osoby, którą naprawdę lubię.
- Przepraszam nie powinienem - Potarłem dłonią twarz wstając z łóżka już wiedząc, że źle zrobiłem, nie powinienem zgadzać się nawet na ten zwykły pocałunek, nie wolno mi, nie wolno mi wykorzystać przyjaciela, on nie jest zabawką, nie czułby się dobrze, gdyby się okazało, że go wykorzystałem, gdy on nie do końca był tego świadom. Teraz się tak zachowuje, bo alkohol mocno poprzewracał mu w głowie, jutro nic nie będzie pamiętał i tak właśnie zakończ się dzisiejsza historia.
- Dlaczego? Przecież to nic złego - Słysząc jego pytanie spojrzałem na jego twarz, cicho wzdychając. Jego policzka pięknie zaróżowione dodawały mu słodkości, wyglądał jak laleczka pragnąca uwagi. Pogłaskałem go więc po jednym z tych ślicznych policzków, całując jego czoło, uśmiechając się delikatnie do chłopaka.
- Teraz tak uważasz jutro, gdy się obudzisz będziesz tego żałował - Po tych słowach wstałem z łóżka, kierując się do wyjścia z pokoju, wystarczy tego dobrego, im dłużej tu jestem, tym bardziej młody zaczyna szaleć, w końcu nie wytrzymam i zrobię coś głupiego, czego bardzo nie chcę. 
- Dobranoc - Szepnąłem cicho wchodząc z pokoju, w którym zostawiłem chłopaka.
Oparłem się o drzwi pokoju, w którym się znajdował, ciężko wzdychając, jeszcze chwila a jestem pewien, że byłby kolejnym chłopakiem, którego zaliczyłbym dla zabawy lub pod wpływem. Nie tego dla niego chciałem, niewłaściwego chłopaka sobie obrał. Karotka to sympatyczna istota, bardzo lubię tego młodzieńca i chyba właśnie dlatego nie chce zrobić mu krzywdy..
Rany, od kiedy jestem taki grzeczny? Nigdy przedtem nie interesowało mnie to, co może poczuć druga strona, sam tego chce więc i ja nie mam oporu, tym razem powstrzymałem się, myśląc tylko o sobie, co ten chłopak ze mną robi? Rany, ja chyba naprawdę się starzeje. 
Wzdychając ciężko, wróciłem w końcu do swojego pokoju, gdzie usiadłem przy oknie, otwierając je na oścież. Świeże powietrze pozwalało mi trzeźwiej spojrzeć na świat. Musiałem zastanowić się nad kilkoma sprawami, przede wszystkim nad tym, do czego prawie dziś by nie doszło.

***

Nie specjalnie pamiętałem, kiedy zasnąłem, pogrążą w myślach tyczących się sprawy mojego młodego towarzysza. Wciąż nie wiedziałem co myśleć o tym wszystkim. Shōyō był pijany, nieświadomie połączył nasze usta. To ja powinienem go powstrzymać, a nie dodatkowo go zachęcać dotykiem i pocałunkiem.
Jest mi głupio z powodu tego, co się wydarzyło, nie mam jednak zamiaru zachować się inaczej niż na co dzień, nic się nie stało, było minęło, temat uważam za zamknięty.
Z taką myślą wszedłem z pokoju gotów na kolejny piękny dzień. Słońce świeciło, ptaszki śpiewały, co może pójść nie tak? Nic, jest wręcz cudownie.
Z pozytywnym myślami wszedłem do kuchni, gdzie moja ciocia przygotowała śniadanie, jak dobrze, że ją mam, gdyby nie ona już dawno umarłbym z głodu.
- Gdzie twój kolega? - Spytała, gdy tylko mnie zobaczyła, ach jak miło a może tak cześć? Dzień dobry? Cokolwiek? No dobra przeżyje.
- Chyba jeszcze śpi - Przyznałem, biorąc się do roboty, moja ciocia też miała prawo odpocząć nie tylko robić, skoro już nie śpię, mogę jej pomóc i porozmawiać o wszystkim, co na sercu mi leży, pomijając oczywiście temat Karotki, o tym wolałbym z nikim nie rozmawiać. Temat został zakończony wczoraj, było minęło koniec kropka. 

<Karotka? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz