czwartek, 8 października 2020

Od Taiki CD Shōyō

Przyznam szczerze, moja reakcja była niepotrzebna, to prawda przeraziłem się nie na żarty, gdy zobaczyłem dobrze znaną mi dziewczynę w barze, mogłem jednak lepiej to ukryć, aby nie martwić mojego towarzystwa. Natsu jak przystało na dziecko, nie wiele zrozumiała z mojego zachowania, karotka wręcz przeciwnie on doskonale wiedział, że coś jest nie tak, bez powodu bym się tak przecież nie zachował. Kurczę zostałem spalony, czemu ta laska musiała być właśnie tu, gdyby nasze drogi się zetknęły, na pewno porachowałaby mi kości za to, co zrobiłem jej bratu. Cóż od początków mówiłem, na czym mi zależy, niczego nie ukrywałem, to on miał problem ze zrozumieniem informacji przesłanych do jego mózgu.
- Wszystko w porządku - Uśmiechnąłem się szeroko do chłopaka nie pozwalając sobie na okazanie jeszcze większych emocji muszę dopilnować, aby czuli się przy mnie dobrze, moje negatywne emocje mi w tym nie pomogą.
Chłopak rzucił mi nieufne spojrzenie, nie wierząc w moje słowa. Cóż sam sobie bym chyba nie uwierzył, co nie oznacza, że powiem mu co jest grane, im mniej więcej, tym lepiej śpi, jestem tego pewien w stu procentach, on jest taki grzeczny i słodko nie zrozumiałby mojego życia, pewnie byłoby obrzydliwe i takie. Cóż nawet nie wiem jak to nazwać, aby w jednym słowie zawrzeć wszystko, co robię. Wciąż tak niewiele o mnie wie, choć myśli pewnie inaczej w jego oczach jestem ideałem widzę to gdy na mnie patrzy, prawda niestety jest bardziej okrutna, niż sobie można wyobrazić, zawsze byłem inny, podoba mi się zabawa z dziewczętami lub chłopakami, podoba mi się dreszczyk emocji, który odczuwam, gdy to robię. Wiem, że nie powinienem wykorzystać tych naiwniaków, nie mogę się jednak oprzeć, pragnąc tylko zabawy, czego nie każdy potrafi zrozumieć. 
Westchnąłem cicho, zakładając na twarz wieczny uśmiech, który nigdy z niej nie schodzi. A przynajmniej staram się, aby nie przy ludziach nie wymuszam oczywiście emocji i uśmiechu wymazuje tylko to, co nie powinno zostać zauważone przez żadną istotę żyjącą na ziemi. Nie czuję się źle tym, co wyrabiam, nie czuje jednak potrzeb, aby o tym każdemu mówić to moja tajemnica coś, czym nikt by nie chciał się chwalić. Pozostawiając to dla siebie tak długo, jak jest to tylko możliwe.
Zamyślony dostrzegłem stojącą niedaleko osobę, młody chłopak w moim wieku doskonale pamiętam jego rysy twarzy, dotyk i uśmiech na twarzy doskonale też pamiętam, czego oczekiwał ode mnie, a teraz nie mam pojęcia czego oczekiwać po nim, jeśli mnie zobaczy, zacznie gadać, a ja nie mam na to ani czasu, ani ochoty. Co jest dziś z tymi ludźmi? Ciągle mijam kogoś innego, skąd oni się biorą, lepszym jednak jest zadać sobie pytanie, co teraz zrobić, aby nie musieć z nimi, a raczej z nim gadać? W sumie nie mam zbyt dużego wyboru, muszę poprosić o pomoc karotkę. Oj coś czuje, że zmieni o mnie myślenie, gdy tylko dowie się, o co chce poprosić.
- Shōyō muszę cię chyba poprosić o pomoc - Szepnąłem cicho do chłopaka tak, aby tylko on mnie usłyszał, nie chciałem wtajemniczać w to jeszcze jego siostry, bo i po co? Tylko on jest m w tej sprawie potrzebny nikt więcej, przynajmniej nie w tej chwili.
- Mnie? - Zaskoczony odwrócił głowę w moją stronę, nie do końca chyba rozumiejąc, jak mogę prosić go o pomoc, a no mogę, a nawet muszę, choć nie chce nie dlatego, że jest z nim coś nie tak, nie o to chodzi boje się raczej, że może się do mnie niechęci nie mam jednak w tej chwili wyboru albo to zrobię, albo ten koleś tu podejdzie, a wtedy nie będzie za ciekawie ani dla mnie, ani tym bardziej dla nich. 
- Tak, nie chce ci tego robić, ale jesteś moim jedynym ratunkiem - Szepnąłem, do niego patrząc prosto w oczy, słysząc głos dobiegający z oddali, zauważył mnie, nie mam wyboru wóz albo przewóz.
- Dobrze, pomogę ci - Był pewny swego, pewny pomocy, którą chciał mnie poratować szkoda tylko, że nie wie jeszcze, na co się aktualnie pisze trudno już na to za późno.
Nie myśląc już za długo nad tym, połączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku, dopiero teraz zdają sobie sprawę z jeden malutkiej wpadki, to chyba był jego pierwszy pocałunek lub był zbyt bardzo zestresowany, aby pokazać co potrafi.
Kątem oka dostrzegłem, że tamten chłopak już poszedł, nieco chyba obrażony a my mogliśmy odsunąć się od siebie, przestając udawać zakochanych.
- Dziękuje i przepraszam, nie planowałem tego, ale tamten koleś nie dałby mi spokoju - Wyjaśniłem, trochę go wykorzystałem, rany coś czuje, że zaraz ucieknie i tyle będzie z naszej znajomości.

<I co ty na to marchewko? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz