sobota, 24 października 2020

Od Taiki CD Shōyō

Zaskoczony potrzebowałem kilku chwil, aby przetrwać jego słowa kierowane w moją stronę, on mnie przeprasza? A ma w ogóle za co? Przecież to ja wyszedłem na obrzydliwego zboczeńca, który musi sobie jakoś radzić z zaspokajaniem swoich potrzeb. Jakkolwiek by to nie brzmiało, potrzebuje tego jak powietrza, bez tego nie będę mógł normalnie funkcjonować. Jestem świadom, że dla ludzi to coś ohydnego jednakże nie dla każdych niektórzy mnie rozumieją, bo są tacy jak ja, inni zaś brzydzą się mną tak jak Nadia. Wciąż nie rozumiem, dlaczego uważa mnie za winnego śmierci jej brata. On popełnił samobójstwo, sam chciał odejść z tego świata, dlaczego więc mam ponosić winy jego własnego pomysłu na zakończenie życia? Niczego mu nie obiecałem, od razu mówiłem co i jak to jego problem, że jest, a raczej był głupi nie mój.
Westchnąłem cicho, pocierając dłonią twarz wciąż, nie rozumiałem jak mam odebrać przeprosiny chłopaka, nie miałem do niego o nic żalu, zasłużyłem sobie na takie traktowanie, co prawda mu nigdy krzywdy nie zrobiłem, co nie ma oznaczać, że kiedyś nie zrobię. Nie chcę tego, bo bardzo go lubię, wiem jednak, jak wygląda to po czasie, choć szczerze przy nim czuje się zupełnie inaczej, aż ciężko jest mi to wyjaśnić trochę tak, jak gdybym tracił ochotę na te wszystkie przygodnie zabawy, pragnąc czegoś stałego, czegoś prawdziwego, czegoś, czego w miłości nie zaznałem nie w tej, w której chciałem.
- Za co ty mnie przepraszasz? - Oczywiście powiedział mi, za co ja jednak byłem tak zaszokowany, że urwała mi się jego wypowiedź w połowie zdania i tak nie do końca wiem, o co chodzi.
- Mówiłem ci za to, że tak długo się nie pojawiałem ani nie odzywałem - Gdy powiedział to drugi raz, poczułem się jeszcze dziwnie, to ja powinienem go przeprosić, nie on mnie ja zawiniłem, ukrywałem przed nim coś tak okropnego, kiedy on od początku był ze mną szczery. Co prawda krzywdy mu nie zrobiłem, boje się jednak co by było, gdyby jednak nagle tak się stało, znienawidziłby mnie do końca życia, a ja nie potrafiłbym sobie tego wybaczyć.
- To raczej ja powinienem cię przeprosić, twoja ciocia miała racje, nie jestem dla ciebie zbyt dobrym towarzystwem. Ty grzeczny ułożony chłopiec z bogatej rodziny a ja cóż nawet nie karz mi tego mówić już i tak za dużo usłyszałeś z ust Nadi - Karotka po moich słowach zrobił się jakiś blady, tak jakby nadczymś się zastanawiał lub czymś bardzo się przejmował, a tylko ja jeszcze nie wiedziałem czym.
- Co to znaczy? - Nagle padło pytanie z jego ust, na które nie wiedziałem jak odpowiedzieć, co jak znaczy, bo chyba zgłupiałem.
- Przepraszam, co masz na myśli? - Musiał lepiej sprecyzować pytanie, abym nie wyszedł na głupka, gdy będę mu odpowiadał już i tak ma mnie za kretyna. No dobra nie powiedział tego, co nie oznacza, że tak nie pomyślał.
- Co oznaczają twoje słowa, chcesz zerwać naszą znajomość? - A więc o to mu chodziło, to naprawdę tak mogło go zaboleć? Przecież jestem chyba najgorszą osobą, która go w życiu spotkała, jaki przykład mu mogę dać? Sam nie wiem. Oczywiście zawsze chętnie mu pomogę i z nim porozmawiam, nie wiem jednak, czy chce takiego osobnika jak ja za przyjaciela.
- To zależy od ciebie - Wyjaśniłem, patrząc spokojnie w jego oczy, czując się okropnie, prawie tak jakby zrobił mu jakąś krzywdę, a może właśnie robię?
- Co masz na myśli? - Usniusł brew czekając na wyjaśnienie całej sprawy, która jak dla mnie była bardzo prosta.
- To proste, zależy od tego, czy wiedząc to wszystko o mnie, będziesz w stanie wciąż traktować mnie jak dawniej? Czy będziesz w stanie cieszyć się moją obecnością? Jeśli tak, jeśli tylko potrafisz to zaakceptować, nie widzę nic przeciwko, jeśli jednak nie wiesz, jak się to skończy. Oczywiście powiedziałeś, że nie masz nic przeciwko, chce jednak wiedzieć, czy nie zmienisz za chwilę zdania, bo to skomplikuje dosłownie wszystko - Musiałem mówić wszystko to, co myślę, nie ma co kłamać już i tak poznał prawdę teraz pora, aby on zaakceptował mnie takim, jakim jestem, gdy ja całkiem niedawno zaakceptowałem jego, nie widząc żadnych problemów z jego brakiem ogonów. Lubię go i tylko to się dla mnie liczy.
 
<Karotka? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz