Zaskoczony zamrugałem oczami, słysząc słowa chłopaka, które musiałem przetrawić. Co on w ogóle opowiada? Skąd mu to do głowy przyszło? Czy ja zrobiłem coś złego? Powiedziałem coś, przez co chłopak czuje się źle? Nigdy nie powiedziałem nic, co mogłoby go zmusić do myślenia w ten sposób.
- Skąd ci to przyszło do głowy? - Spytałem, unosząc jedną brew ku górze.
- To znaczy, że mogę tu spać? - Spuścił głowę patrząc gdzieś w bok uciekając spojrzeniem w bok.
- Słucham? A no jasne, że możesz tu spać. Miałem raczej na myśli to zdanie, w którym mówisz o tym obrzydzaniu mnie - Wciąż nie mogłem zrozumieć jego słów co mu szczeliło do głowy, aby tak pomyśleć? Nie potrafię na prawdę czasem go rozgryźć, dużo ukrywa i choć coraz to więcej mówi wciąż za mało, abym mógł powiedzieć, że go znam. Sam w sumie lepszy nie jestem, ja jednak nie wyciągał błędnych wniosków, a nawet jeśli już to robię, nie mówię tego na głos, aby nie wyjść na głupka. Shōyō mimo wszystko jest jeszcze bardzo młody więc wnioski, które wyciąga, mogą być błędne, czego nie mam mu za złe, nie rozumiem tylko, skąd wzięło się to obrzydzenie. Głupiutki chłopczyk jeszcze zdołam go nauczyć myślenia o siebie w bardziej pozytywny sposób niż dotychczas.
- Nie obudziło cię moje wejście w koszulki do kuchni? - Zapytał, zaskoczony czym i mnie zaskoczył, jeszcze bardziej nie narzekałem na widok, który został mi podarowany, chłopak wyglądał obłędnie w mojej koszuli i to chyba właśnie spowodowało moje zaćmienie mózgu.
- No co ty wyglądałeś w niej bardzo dobrze, w żadnym wypadku nie poczułem obrzydzenia czy tam odrazy - Wyjaśniłem nie kryjąc uśmiechu na twarzy przecież podobał mi się w niej, choć nie powiedziałem tego wcześniej.
Mój młody towarzysz był oniemiały moimi słowami, nie tego się spodziewał. Choć wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego już trochę mnie zna i powinien wiedzieć, jak bardzo wyluzowaną osobą jestem i jak bardzo mało rzeczy mi przeszkadza. A widok młodego chłopaka w mojej koszuli doprowadza mnie do szaleństwa, oczywiście potrafię się kontrolować i wiem, że nie mogę zachowywać się jak zwierzę które kieruje się tylko chęcią kopulacji.
Mam oczywiście świadomość, że moje życie trochę tak wygląda, potrafię jednak zachować się i rozumiem, kiedy muszę przystopować, nawet jeśli czasem jest to trudne.
Chłopak milczał kilka chwil, rumieniąc się delikatnie, może zaskoczyły go moje słowa albo raczej zawstydziły z tego, co zdążyłem zauważyć.
- Czyli mogę tu dziś zostać? - Upewnił się, że nie zmienię zdania, patrząc uważnie na moją twarz tak, aby wyczytać emocje, które z niej płynęły.
- Oczywiście, że możesz, zaraz przygotuję ci pokój no i dam coś na przebranie, łazienka wiesz gdzie jest a zresztą już sobie poradzisz - Nie ukrywałem radości, którą wywołał swoim pytaniem, naprawdę cieszyłem się, że chcę tu zostać, a nie wracać nocą sam do domu, to będzie bezpieczniejsze rozwiązanie. Prześpij się, rano zje śniadanie, a potem bezpiecznie wróci do domu.
- Dziękuję - Jak zawsze grzecznie podziękował za wszystko, co dla niego zrobiłem, to było naprawdę miłe, biorąc pod uwagę to jak inni członkowie jego rodziny, by mnie potraktowali.
- Nie dziękuj przyjemność po mojej stronie, najpierw jednak zjemy a później przygotuję ci łóżko - Oczywiście musiałem wepchnąć w niego trochę jedzenia, wyglądał marnie, a mnie naprawdę to irytowało, jeszcze mi się rozchoruję, a coś czuję, że tego bym nie przeżył, już teraz i tak będziemy musieli ukrywać się przed jego rodziną i to znacznie bardziej niż dotychczas, a gdy zachoruje lub zamkną go w domu, coś czuję, że długo się nie spotkamy, a to byłoby dla mnie krzywdzące. Ja naprawdę lubię tego chłopaka, może aż za bardzo wiem, jednak że jest młodym dzieciakiem, który nigdy nie chciałby kogoś takiego jak ja, dlatego jedyne czego pragnę to jego przyjaźni, o którą będę walczyć nawet z jego rodziną.
- Już nie mogę - Odwrócił głowę zamykając usta, abym przypadkiem nic już w niego nie wepchnął.
- Nie zjadłeś za dużo - Zauważyłem, ciężko wzdychając, na samą myśl jak chudy może on tak właściwie być. - No nic, przygotuje ci pokój a ty w tym czasie idź się umyj - Poczochrałem jego włosy wstając z łóżka, aby z szafy wyciągnąć koszulę, w której spał ostatnio.
<Katotka? C:>
- Skąd ci to przyszło do głowy? - Spytałem, unosząc jedną brew ku górze.
- To znaczy, że mogę tu spać? - Spuścił głowę patrząc gdzieś w bok uciekając spojrzeniem w bok.
- Słucham? A no jasne, że możesz tu spać. Miałem raczej na myśli to zdanie, w którym mówisz o tym obrzydzaniu mnie - Wciąż nie mogłem zrozumieć jego słów co mu szczeliło do głowy, aby tak pomyśleć? Nie potrafię na prawdę czasem go rozgryźć, dużo ukrywa i choć coraz to więcej mówi wciąż za mało, abym mógł powiedzieć, że go znam. Sam w sumie lepszy nie jestem, ja jednak nie wyciągał błędnych wniosków, a nawet jeśli już to robię, nie mówię tego na głos, aby nie wyjść na głupka. Shōyō mimo wszystko jest jeszcze bardzo młody więc wnioski, które wyciąga, mogą być błędne, czego nie mam mu za złe, nie rozumiem tylko, skąd wzięło się to obrzydzenie. Głupiutki chłopczyk jeszcze zdołam go nauczyć myślenia o siebie w bardziej pozytywny sposób niż dotychczas.
- Nie obudziło cię moje wejście w koszulki do kuchni? - Zapytał, zaskoczony czym i mnie zaskoczył, jeszcze bardziej nie narzekałem na widok, który został mi podarowany, chłopak wyglądał obłędnie w mojej koszuli i to chyba właśnie spowodowało moje zaćmienie mózgu.
- No co ty wyglądałeś w niej bardzo dobrze, w żadnym wypadku nie poczułem obrzydzenia czy tam odrazy - Wyjaśniłem nie kryjąc uśmiechu na twarzy przecież podobał mi się w niej, choć nie powiedziałem tego wcześniej.
Mój młody towarzysz był oniemiały moimi słowami, nie tego się spodziewał. Choć wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego już trochę mnie zna i powinien wiedzieć, jak bardzo wyluzowaną osobą jestem i jak bardzo mało rzeczy mi przeszkadza. A widok młodego chłopaka w mojej koszuli doprowadza mnie do szaleństwa, oczywiście potrafię się kontrolować i wiem, że nie mogę zachowywać się jak zwierzę które kieruje się tylko chęcią kopulacji.
Mam oczywiście świadomość, że moje życie trochę tak wygląda, potrafię jednak zachować się i rozumiem, kiedy muszę przystopować, nawet jeśli czasem jest to trudne.
Chłopak milczał kilka chwil, rumieniąc się delikatnie, może zaskoczyły go moje słowa albo raczej zawstydziły z tego, co zdążyłem zauważyć.
- Czyli mogę tu dziś zostać? - Upewnił się, że nie zmienię zdania, patrząc uważnie na moją twarz tak, aby wyczytać emocje, które z niej płynęły.
- Oczywiście, że możesz, zaraz przygotuję ci pokój no i dam coś na przebranie, łazienka wiesz gdzie jest a zresztą już sobie poradzisz - Nie ukrywałem radości, którą wywołał swoim pytaniem, naprawdę cieszyłem się, że chcę tu zostać, a nie wracać nocą sam do domu, to będzie bezpieczniejsze rozwiązanie. Prześpij się, rano zje śniadanie, a potem bezpiecznie wróci do domu.
- Dziękuję - Jak zawsze grzecznie podziękował za wszystko, co dla niego zrobiłem, to było naprawdę miłe, biorąc pod uwagę to jak inni członkowie jego rodziny, by mnie potraktowali.
- Nie dziękuj przyjemność po mojej stronie, najpierw jednak zjemy a później przygotuję ci łóżko - Oczywiście musiałem wepchnąć w niego trochę jedzenia, wyglądał marnie, a mnie naprawdę to irytowało, jeszcze mi się rozchoruję, a coś czuję, że tego bym nie przeżył, już teraz i tak będziemy musieli ukrywać się przed jego rodziną i to znacznie bardziej niż dotychczas, a gdy zachoruje lub zamkną go w domu, coś czuję, że długo się nie spotkamy, a to byłoby dla mnie krzywdzące. Ja naprawdę lubię tego chłopaka, może aż za bardzo wiem, jednak że jest młodym dzieciakiem, który nigdy nie chciałby kogoś takiego jak ja, dlatego jedyne czego pragnę to jego przyjaźni, o którą będę walczyć nawet z jego rodziną.
- Już nie mogę - Odwrócił głowę zamykając usta, abym przypadkiem nic już w niego nie wepchnął.
- Nie zjadłeś za dużo - Zauważyłem, ciężko wzdychając, na samą myśl jak chudy może on tak właściwie być. - No nic, przygotuje ci pokój a ty w tym czasie idź się umyj - Poczochrałem jego włosy wstając z łóżka, aby z szafy wyciągnąć koszulę, w której spał ostatnio.
<Katotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz