Uważnie słuchałem historii Key. To, że ten sztylet jej nie trafił, wcale nie było tak przypadkowe. Spytałem, czy mówiła o nożu komuś jeszcze, ale pokiwała głową przecząco. Dobrze, musiałem się tylko zachować, tak jakbym nie wiedział, do kogo należy.
-Pokaż - podała mi przedmiot - ładnie zdobiony na bogato, prawdopodobnie ze wschodu, sam kamień warty ze 8K - co ten dureń narobił, rzucił w nią tym, a to cenna rzecz.
Ale nie to było najgorsze, ten sztylet miał pieczęć. Co za utrapienie, jeśli Key oddałaby go jakiemuś magowi, ten z pewnością znalazłaby zabójcę, a potem i mnie.
-To nie należy do zabójcy, ale do tych zamordowanych. Włamywacz pewnie chciał się wzbogacić, ale gdy zobaczył świata, spanikował i w ciebie rzucił.
-Ech szkoda - zdziwiła mnie jej reakcja
-Niby czemu?
-No wiesz, chciałam, wiedzieć kto to był.
Nie wygląda na tak przestraszoną. Ten na pewno po to wróci, lepiej jak jej nie znajdzie. Prawdopodobnie później przyjdzie tu, ale wtedy to już się tym zajmę.
-Może przeniesiesz się gdzieś na parę dni, dla bezpieczeństwa oczywiście.
-Wiesz nie bardzo mam gdzie. - wzruszyła ramionami.
To będzie trudne. Schować ja tam, gdzie będzie na tyle bezpiecznie. No cóż, najciemniej pod latarnią.
-Zostań u mnie na te parę dni. Co ty na to?
Jeśli zostanie, trzeba będzie uważać, żeby nie widziała za dużo. Okno sypialniani wychodzi na ulicę, także nie będzie widzieć, moich interesów a Filo jej przypilnuje. Ten kot wprawdzie uważa mieszkanie za swoje terytorium, ale skoro ją zaproszę, to się do niej przekona.
<Keya? >
-Pokaż - podała mi przedmiot - ładnie zdobiony na bogato, prawdopodobnie ze wschodu, sam kamień warty ze 8K - co ten dureń narobił, rzucił w nią tym, a to cenna rzecz.
Ale nie to było najgorsze, ten sztylet miał pieczęć. Co za utrapienie, jeśli Key oddałaby go jakiemuś magowi, ten z pewnością znalazłaby zabójcę, a potem i mnie.
-To nie należy do zabójcy, ale do tych zamordowanych. Włamywacz pewnie chciał się wzbogacić, ale gdy zobaczył świata, spanikował i w ciebie rzucił.
-Ech szkoda - zdziwiła mnie jej reakcja
-Niby czemu?
-No wiesz, chciałam, wiedzieć kto to był.
Nie wygląda na tak przestraszoną. Ten na pewno po to wróci, lepiej jak jej nie znajdzie. Prawdopodobnie później przyjdzie tu, ale wtedy to już się tym zajmę.
-Może przeniesiesz się gdzieś na parę dni, dla bezpieczeństwa oczywiście.
-Wiesz nie bardzo mam gdzie. - wzruszyła ramionami.
To będzie trudne. Schować ja tam, gdzie będzie na tyle bezpiecznie. No cóż, najciemniej pod latarnią.
-Zostań u mnie na te parę dni. Co ty na to?
Jeśli zostanie, trzeba będzie uważać, żeby nie widziała za dużo. Okno sypialniani wychodzi na ulicę, także nie będzie widzieć, moich interesów a Filo jej przypilnuje. Ten kot wprawdzie uważa mieszkanie za swoje terytorium, ale skoro ją zaproszę, to się do niej przekona.
<Keya? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz