poniedziałek, 12 października 2020

Od Taiki CD Shōyō

Tamten dzień zakończył się dosyć dziwnie, zachowanie ciotki chłopaka nie zaskoczyło mnie zbyt bardzo, w końcu zawsze mogło być gorzej co nie?..
Trochę czasu już minęło od dnia, w którym to ostatni raz widziałem się z karotką. W pierwszych kilku dniach czułem się dziwnie. Widząc, że nie pojawia się nad wodą ani na boisku. Od początku widziałem, że ten pocałunek to naprawdę był zły, pomysł nie powinienem był go całować, później jednak uświadomiłem sobie coś innego. Ciotka chłopaka naprawdę mnie nie lubiła, traktowała mnie jak wroga lub przybłędę, choć sam nikomu krzywdy nie zrobiłem, może zarobiła się mu ze mną spotykać. Nie zdziwiłbym się, gdyby tak było, przecież ona nigdy by mnie nie polubiła, nie ma co tu kryć ta przyjaźń i tak była skazana na niepowodzenie.
Przestałem w końcu o tym myśleć, kiedy to wygadałem się ciotce, która zawsze wiedziała co powiedzieć, aby mnie pocieszyć, dając mi jednocześnie kilka rad, których postanowiłem się trzymać żyjąc dalej tak jakby nigdy nic się nie wydarzyło..
Jak każdego wieczora i dziś wyruszyłem w małą smoczą podróż. Na dworze nie było zbyt przyjemnie, a i to nie przeszkodziło mi w locie, który zakończyłem nad jeziorem, rozciągając swoje smocze ciało, wsłuchując się w dźwięki natury.
Cisza i spokój przerywane przez szum wiatru lub szelest liści nie przeszkadzały mi w odpoczynku, samo siedzenie nad wodą było relaksujące i tyle wystarczyłoby mi do pełnego szczęścia, gdyby nie jeden malutki fakty.
Ktoś tu był, ewidentnie to czułem zapach dobiegający do moich nozdrzy z kolejnym powiewem wiatru.
Rozejrzałem się do koła, machając delikatnie ogonem, zastanawiając się kto tu jest, może tylko mi się wydaje? Nie, zdecydowanie nie ktoś tu był i byłem tego już pewien.
Znajomy zapach uderzał w moje nozdrza, wiedziałem, że skądś go znam, odwróciłem łeb w stronę krzaków, znajdujących się nieopodal uderzając w nie swoim długim ogonem, strasząc może odrobinę chłopaka i jego towarzyszkę.
- Nie musisz się chować nie zjem cię - Przybierając ludzką postać stałem odwrócony w stronę karotki przyglądając się uważnie jego poczynaniom.
- Wcale się nie chowam - Chłopak szybko wstał z ziemi, niepewnie podchodząc do mnie, tak jakbym zaraz miał to ugryźć. A miałem taki zamiar?
- Coś się stało? - Spytałem, zauważając przybicie na jego twarzy, co odrobinkę mnie zmartwiło, co takiego musiało się stać, że ta mała słodka dziecina wygląda tak jak wygląda?
- Nie to znaczy - Zamilkł na chwilę cicho wzdychając tak jakby myślał, nad czym bardzo ważny.
- To znaczy co? - Nie rozumiałem co siedzi mu w głowie, coś się stało? Ciocia jest na niego zła? Akurat to ani trochę by mnie nie zaskoczyło, w końcu była zła i to chyba nawet bardzo jej spojrzenie i zachowanie w stosunku do mnie wszystko mi mówiło, kobieta mnie nie lubiła, a chyba tylko ja nie wiedziałem dlaczego.
- Chciałem cię przeprosić za moją ciocię.. - Zaczął niepewnie, wpatrując się w ziemię.
- Daj spokój nic się nie stało było minęło mogłem się tego spodziewać - Machnąłem ręką na tę sytuację nie mając mu ani jego cioci niczego za złe było minęło tyle, jeśli chodzi o tę sprawę. 
- Nie jesteś zły? - Zaskoczyłem go? Na prawdę? Dlaczego? Powinienem być na niego zły? Za co? Przecież to nie on odpowiada za złe zachowanie swojej ciotki.
- Nie, nie jestem - Wzruszyłem ramionami odwracając głowę w stronę nieba wpatrując się w gwiazdy. - To ja powinienem cię przeprosić - Przyznałem drapiąc się po głowie. 
- Ty mnie? - Spytał, zaskoczony mrugając swoimi oczami z zaskoczeniem wypisanym na twarzy.
- Tak ja Ciebie. Bo wiesz, gdybym cię nie odprowadził i nie przytrzymał tak długo wszystko byłoby okej - Przyznałem, drapiąc się po głowie. Szczerze nie wiem, dlaczego zostałem oceniony przez pryzmat rasy, nie chce jednak kłócić się z jego ciocią ani tym bardziej rodziną, zdążyłem się już przyzwyczaić do takiego traktowania lepiej i tak nie będzie.

<Karotka? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz