sobota, 24 października 2020

Od Tetsu CD Yaela

Kolejny dzień zapowiadający się totalną porażką, deszcz od rana uderzał o parapet, czym nie zachęcał do wyjścia na zewnątrz i choć w domu najlepiej nie było i tak opcja pozostania w domu jest zdecydowanie bardziej kusząca niż wyjście z domu. Niestety los tak chciał, że i nawet w taką pogodę odbywają się zajęcia.
Niepocieszony, bo i siostrę odprowadzić trzeba, przygotowałem wszystkie najważniejsze rzeczy, wychodząc z pokoju. Sprawdzając, czy aby moja siostra na pewno wszystko ze sobą wzięła, doskonale znałem tę małą gwiazdę i wiedziałem jak bardzo lubi wszystkiego zapominać, oczywiście robią to z premedytacją a bo może dzięki temu spóźni się do szkoły nie na mojej warcie. Doskonale znam jej takie zagrywki i wiem, w jaki sposób stara się nas oszukać. Rodzice wciąż myślą, że robi to przypadkiem z powodu swojego roztrzepania. Może gdyby poświęcali jej odpowiedni czas, myśląc nie tylko o sobie, też szybko by to zauważyli.
- Spakowana? - Spojrzałem na twarz dziewczynki, unosząc jedną brew ku górze, czekając na jej odpowiedź. Dziecko na potwierdzenie kiwneło głową, pokazując mi zawartość torby w której miała wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy.
Zadowolony oddałam małej torbę, zabierając ją do szkoły, kawałek mieliśmy, a żadne z nas nie chciało lub nie mogło się spóźnić..
Do szkoły ku mojej uldze dotarliśmy na styk, zdołałem odprowadzić młodą na zajęcia i dojść do swojej sali nim rozpoczęła się męczarnia.

***

Wychodząc ze szkoły zauważyłem, że deszcz nie przestał padać a wręcz odwrotnie rozpętała się niezła ulewa. Nikt chyba nie lubi moknąć nikt prócz małych dzieci takich jak moja siostra dla niej to świetna zabawa której osobiście nie rozumiem i nie popieram. Nie mogłem jednak niczego jej odmawiać już i tak miała kiepski start w życiu rodząc się w naszym domu.
Westchnąłem cicho idąc z dzieckiem przez miasto do domu chcąc jak najszybciej zdjąć przemoczone rzeczy, to właśnie wtedy moim oczom ukazał się mały biedny zwierzak. Nie mogłem go tu zostawić samego był na pewno porzucony a czegoś takiego nie potrafiłem zrozumieć, jak można tak traktować zwierzaki one nas potrzebują same napewno sobie nie poradzą.
Otuliłem kociaka szczelnie ubraniem tak aby bardziej nie zmókł trochę szybciej wracając do domu ponaglając trochę siostrę która chciała się jeszcze bawić na co nie mogłem się zgodzić z wiadomych powodów. 

Wróciliśmy do domu zdejmując przemoczone ubrania, szybko wręczyłem Tsuki ręcznik biorąc dodatkowy trochę mniejszy aby wysuszyć sierść kota który nie specjalnie się opierał patrząc na mnie z uwagą, może się trochę bać, nic w tym dziwnego jest w obcym miejscu tu jednak nic mu nie grozi.
- Wyglądasz na zdrowego- Przyznałem się mu uważnie zabierając go do kuchni gdzie dałem mu w miseczce trochę surowego mięsa nie mając nic innego. Kociak powąchał jedzenie odwracając łepek w moją stronę.
- Wybacz nie mam nic innego - Powiedziałem to z takim współczuciem jak gdyby zwierzak miał mnie zrozumieć. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie wychodząc z pomieszczenia musząc w tej chwili zająć się własnym przemoczonym ciałem zostawiając zwierzaka w rękach mojej siostry która doskonale wiedziała jak zająć się takim małym zwierzakiem.

<Kociaku? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz