sobota, 10 października 2020

Od Willa Cd Keya

 Przeprosiłem kobietę, ale ta tylko wymamrotała coś i odeszła. Gdzie jej było tak śpiesznie? Wieczór jest piękny, a i ja nie chodzę głodny. Co ja gadam? Zaczynam gadać jak jakiś poeta. Skarciłem się w myślach za to. Wolnym krokiem wróciłem do domu. Budynek był nieoświetlony a drzwi główne zamknięte. Sara wyszła. Wróciłem na piętro. Filo, już czekał na swoją kolację. Pogłaskałem zwierzę, nasypałem mu jeść i poszedłem spać.
Najlepszym budzikiem jest dźwięk otwierania tych starych drzwi od magazynu. Trupa by to obudziło. Gdy zszedłem na dół, Alex stał w drzwiach. Oderwał wzrok, gdy tylko usłyszał moje kroki.
-Ach dzień dobry! - skinąłem głową na powitanie - Niezłe zamieszanie od rana.
-Czemu? - Faktycznie na ulicy było bardziej żywo niż zazwyczaj.
-Ponoć znaleziono martwą kobietę.
Zdziwiło mnie to. Naszła mnie myśl, że to mógł być mój trup. Ten sam, który miał nie być znaleziony. Powinienem być bardziej ostrożny.
-Pójdę zobaczyć, a ty weź się do roboty.
Słyszałem tylko marudzenie Alexa pod nosem. Musiałem mieć jednak pewność czy to alby na pewno dotyczy mnie. Gdy dotarłem na miejsce, zastałem tłum gapiów. Utrapienie. Z uliczki wychodziła ta sama kobieta, na którą wczoraj wpadłem. Pamiętałem nie tylko jej twarz, ale i zapach miała ten sam.
-Co tam się stało? - nie wyglądała na zdziwioną, jakby oglądanie zwłok było jej zwyczajnym zajęciem, choć na mnie też nie robią szczególnego wrażenia
-Trup
I tyle? Żadnej filozoficznej wkładki czy coś. Zauważyłem jak łagodny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Ta kobieta chyba faktycznie ogląda codziennie zwłoki. A co mi powiesz jak zapytam...
-Zwyczajny?
-ym... 
-Trup. Czy zwyczajny? - dopowiedziałem
-No a jaki? Normalny. - kobieta przyjęła dość pewną postawę.
Ładnie kłamie, gdybym nie znał prawdy to może bym się nabrał. Odwróciłem wzrok od jej twarzy.
-A co? Co, gdyby nie normalny? - dlaczego pytasz kobieto skoro znasz odpowiedź
-Interesy nie będę się kręcić jak ludzie przestaną wychodzić z domów.
-A więc jesteś handlarzem - wygląda jakby była dumna z siebie
-Ach wybacz nie przedstawiłem się jestem William interson, sprzedaje materiały i ozdoby. Mam magazyn na tamtej ulicy.
-Keya, miło poznać- Wyciągnęła dłoń na powitanie a ja ją lekko uściskałem.
Więc moja droga Keyu kim jesteś, że nie chcesz mi powiedzieć swojego nazwiska. Bardzo ciekawe, naprawdę bardzo. Leki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Czy to z powodu kobiety, która ogląda trupy zaraz po porannej kawie, czy z faktu, że ta sprawa może mnie poprowadzić na stryczek? Bardzo ciekawe.

<Keya?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz