Szczerze przyznać musiałem, że słowa chłopaka naprawdę mnie zaskoczyły, nie spodziewałem się usłyszeć czegoś takiego, co prawda sam również tęskniłem za chłopakiem, choć nie miałem w planach mu o tym mówić, nie chciałem wyjść na jakiegoś głupka już i tak wyszedłem na totalnego idiotę, gdy go pocałowałem, nie powinienem był tego robić, rany wciąż rozpamiętuję tamtą sytuację, powinienem sobie odpuścić i zapomnieć było minęło, Karotka chyba nie chowa do mnie urazy, bo zachowuje się normalnie, tak jakby nigdy nic się nie stało, cieszyło mnie to, chyba nie wybaczyłbym sobie, gdyby jeden głupi pocałunek nas poróżnił.
- Ja za tobą też - Uśmiechnąłem się szeroko do chłopaka ciągnąc go w stronę domu. Na zewnątrz było zimno, co wywołało lekkie drżenie ciała chłopaka, musiałem więc jak najszybszej zabrać go w ciepłe miejsce, gdzie odrobinę się ogrzeje, coś może zje i wypije. Ciocia na pewno się ucieszy, polubiła chłopaka i było jej tak samo przykro, jak i mi, gdy nie widziałem to tyle czasu. Wciąż jednak nie wiem, jak jego ciocia zareaguje, gdy chłopak wróci do domu, może lepiej było go nie zabierać do siebie? Sam nie wiem mam, tylko nadzieję, że nie będzie miał przeze mnie kłopotów, nie chciałbym już i tak miał przerąbane, gdy zapragnąłem odprowadzić go do domu. Chciałem dobrze, chciałem, aby oboje byli bezpieczni, zamiast tego zostałem potraktowany jak największy wróg. Jak niebezpieczeństwo, które mogło zrobić im krzywdę, a przecież nie tego chciałem. Nie chciałem być tak ani traktowany, ani tak odebrany nie to miałem na celu, ani na myśli, gdy odprowadziłem ich do domu. Ja tylko chciałem być miły, a wyszło jak zawsze.
Zamyślony nawet nie wiem, kiedy dotarliśmy do domu, gdzie było wyjątkowo ciepło, to znaczy zawsze było ciepło, ale dziś jakoś tak cieplej może to spowodowała obecność Karotki? Kto wie, nad tym może zastanowię się później.
Ciocia ucieszyła się na widok chłopaka, podchodząc do niego z uśmiechem na ustach, przyjmując go w domu jak członka rodziny. Zawsze taka była, każdy obcy w domu jak członek rodziny traktowany, wspaniała kobieta dobra i uczynna takich ludzi na świecie niestety brakuje.
Kobieta szybko zaciągnęła chłopaka do kuchni, gdzie zaczęła robić nam gorącą herbatę, wypytując chłopaka o tak naprawdę wszystko, nie dając mu spokoju ani tym bardziej mi samemu dojść do słowa, ma najwidoczniej przerąbane, ciotka wszystkiego się dowie, gdy tylko będzie tego chciała.
Posłałem Karotce spojrzenie pełne współczucia, podchodząc do psa, który próbował zaczepiać lisice, wsłuchując się w pytania zadawane przez córkę. Jeny ta kobieta na prawdę się nakręciła, jak nic wystraszy chłopaka, który więcej tu nie przyjdzie, sam chyba bym nie przyszedł po tak licznych pytaniach, bojąc się powtórki z niechcianej rozrywki.
- Ciociu wystarczy my musimy iść do pokoju mamy trochę do obgadania.. - Wziąłem dwa kubki gorącego napoju do rąk, ratując chłopaka od pytań cioci, która by to wymęczyła.
- Dzięki - Shōyō rozsiadł się na moim łóżku biorąc kubek z moich rąk..
- Nie ma za co, czasem się zapomina nie przejmuj się nią - Stwierdziłem siadając obok chłopak. - Miałeś spore kłopoty co? Ciocia pewnie była zła na ciebie, powiedziała coś twojemu ojcu? - Chciałem z nim o tym porozmawiać naprawdę nie chciałem dla niego nie zasłużył sobie na kłopoty tym bardziej z mojej winy..
<Karotka? C:>
- Ja za tobą też - Uśmiechnąłem się szeroko do chłopaka ciągnąc go w stronę domu. Na zewnątrz było zimno, co wywołało lekkie drżenie ciała chłopaka, musiałem więc jak najszybszej zabrać go w ciepłe miejsce, gdzie odrobinę się ogrzeje, coś może zje i wypije. Ciocia na pewno się ucieszy, polubiła chłopaka i było jej tak samo przykro, jak i mi, gdy nie widziałem to tyle czasu. Wciąż jednak nie wiem, jak jego ciocia zareaguje, gdy chłopak wróci do domu, może lepiej było go nie zabierać do siebie? Sam nie wiem mam, tylko nadzieję, że nie będzie miał przeze mnie kłopotów, nie chciałbym już i tak miał przerąbane, gdy zapragnąłem odprowadzić go do domu. Chciałem dobrze, chciałem, aby oboje byli bezpieczni, zamiast tego zostałem potraktowany jak największy wróg. Jak niebezpieczeństwo, które mogło zrobić im krzywdę, a przecież nie tego chciałem. Nie chciałem być tak ani traktowany, ani tak odebrany nie to miałem na celu, ani na myśli, gdy odprowadziłem ich do domu. Ja tylko chciałem być miły, a wyszło jak zawsze.
Zamyślony nawet nie wiem, kiedy dotarliśmy do domu, gdzie było wyjątkowo ciepło, to znaczy zawsze było ciepło, ale dziś jakoś tak cieplej może to spowodowała obecność Karotki? Kto wie, nad tym może zastanowię się później.
Ciocia ucieszyła się na widok chłopaka, podchodząc do niego z uśmiechem na ustach, przyjmując go w domu jak członka rodziny. Zawsze taka była, każdy obcy w domu jak członek rodziny traktowany, wspaniała kobieta dobra i uczynna takich ludzi na świecie niestety brakuje.
Kobieta szybko zaciągnęła chłopaka do kuchni, gdzie zaczęła robić nam gorącą herbatę, wypytując chłopaka o tak naprawdę wszystko, nie dając mu spokoju ani tym bardziej mi samemu dojść do słowa, ma najwidoczniej przerąbane, ciotka wszystkiego się dowie, gdy tylko będzie tego chciała.
Posłałem Karotce spojrzenie pełne współczucia, podchodząc do psa, który próbował zaczepiać lisice, wsłuchując się w pytania zadawane przez córkę. Jeny ta kobieta na prawdę się nakręciła, jak nic wystraszy chłopaka, który więcej tu nie przyjdzie, sam chyba bym nie przyszedł po tak licznych pytaniach, bojąc się powtórki z niechcianej rozrywki.
- Ciociu wystarczy my musimy iść do pokoju mamy trochę do obgadania.. - Wziąłem dwa kubki gorącego napoju do rąk, ratując chłopaka od pytań cioci, która by to wymęczyła.
- Dzięki - Shōyō rozsiadł się na moim łóżku biorąc kubek z moich rąk..
- Nie ma za co, czasem się zapomina nie przejmuj się nią - Stwierdziłem siadając obok chłopak. - Miałeś spore kłopoty co? Ciocia pewnie była zła na ciebie, powiedziała coś twojemu ojcu? - Chciałem z nim o tym porozmawiać naprawdę nie chciałem dla niego nie zasłużył sobie na kłopoty tym bardziej z mojej winy..
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz