poniedziałek, 8 lipca 2019

Od Johena CD Sarethe

Nie chciałem, aby ktoś jeszcze usłyszał tę historię, chce by była, ona zapisana tylko w mojej pamięci, wspomnienie o mojej ukochanej Merid zawsze zostanie w mojej głowie, nie zmienię tego bez względu na to, czy bym tego chciał, czy nie. Mówi się, że osoby kochające z całego serca nigdy nie odchodzą, nawet po śmierci są z nami, ja jednak chciałbym, aby moja ukochana zaznała spokoju, nie męcząc się już więcej na ziemi i tak swoje wycierpiała, wydaje mi się, że na więcej cierpień nie zasłużyła, sam poniosę, krzyż, mojej, a raczej naszej przeszłości, nie wymazując ani jednego wspomnienia a by pamięć o tej cudownej kobiecie nigdy nie zanikła. Miała rodzinę, jednak lata jej nie widziałem od chwili, gdy zginęła jej siostra, wraz z rodziną uciekła do innego kraju, by tam w spokoju dożyć zapewne kiedyś swojej starości.
Myśląc nad całą poruszoną dziś historią, wjechałem na dwór królewski, schodząc z konia, trzymając w rękach pieska, uważając na to, aby zwierzak nie wypadł mi z rąk, nie chce przecież jego krzywdy, to nie jest zabawką, tylko żywe zwierzęta, którym trzeba się zaopiekować.
- Sarethe zaopiekuje się szczeniakiem, zaprowadź go do królewskiej kuchni, rozkazując kucharzowi coś mu przygotować. Gdy będzie najedzony, przynieś go do mnie. Niestety muszę wracać do swoich obowiązków - Przyznałem, przekazując jej delikatnie zwierzaka tak, aby nic mu się nie stało, cóż mam go lub ją przez chwilę, a już kocham, jakbym miał to szczenię co najmniej rok.
- Tak jest mój panie - Moja towarzyszka kłania mi się delikatnie, odchodząc, swoje kroki kierując do kuchni, kiedy to ja skierowałem je w stronę biura gdzie czekała na mnie już sterta nowych ważnych lub mniej dokumentów.

***

Siedziałem spokojnie w swoim biurze, wzrok wlepiając w papiery, nie mając siły podpisywać czy też czytać dokumentów mi przekazanych. Najchętniej odłożyłbym to wszystko i spędził czas na myśleniu o poruszonych dziś tematów.
Przez to wszystko nie mogę skupić się na dokumentach, wciąż myślę o Merid, poruszając dzisiejszy temat, poczułem jak ucisk w sercu, powiększa się, a myśli skupiają jedynie na tej jedynej kobiecie, której tak bardzo mi brakowało.
Może i czasem mam wrażenie, że jest przy mnie, jednakże nie czując jej ciała i ciepła, czuję się źle, moje serce krwawi, a obwinianie się wcale mi w tym nie pomaga.
Westchnąłem ciężko, w tej samej chwili słyszą pukanie do drzwi.
- Wejść - Zawołałem, kierując wzrok na duże drewniane drzwi powoli otwierające się po mojej zgodzie na wejście.
- Panie przynoszę, szczenię tak jak prosiłeś - Sara jak zawsze wykonała mój rozkaz bez zbędnego gadania.
- Dobrze, dobrze - Machnąłem ręką, patrząc na zwierzę, które szybko przybiegło do mnie, skacząc przy moich nogach, od razu wziąłem zwierzę na ręce, głaszcząc je po łebku.
- Nad czym wasza wysokość myśli, jeśli mogę spytać - Kobieta stojąc w miejscu, patrzyła na mnie, delikatnie kłaniając mi się z szacunkiem.
- Myślę nad przeszłością - Przyznałem, odwracając wzrok w stronę młodej dziewczyny. - Usiądź, nie musisz tak stać - Odparłem, machając ręką w jej stronę, nie musi, zemną rozmawiać, może w ciszy zemną posiedzieć, poczuję się trochę lepiej. - Nadajemy mu jakieś imię - Zagadałem, bawiąc się z psem.

( Moja droga? )

Liczba słów: 501

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz