Moje ciało zareagowała dreszczem na powiew zimnego powietrza, a grzmot wystraszył. Cały czas obserwowałam mężczyznę, który wydawał się wyluzowany. Gdyby miał mnie zaatakować, już dawno by to zrobił.
Odprężyłam się i rozluźniłam, pozwalając sobie na większą swobodę. Zaskoczył mnie znajomością tego języka i niesamowicie zaintrygował. Skąd go zna i gdzie się nauczył? Gorzej, jeśli to ja po prostu wyjdę na debila. Przez moment chciałam udawać, że przecież doskonale wiem, co tam jest. Szybko jednak stwierdziłam, że wtedy na pewno nie dowiem się więcej.
- Myśli pan, że ta księga ma jakąś wartość? – zapytałam ostrożnie.
Blond włosy przymrużył oczy i pokiwał przecząco głową.
- Tego rodzaju książki łatwo znaleźć. – jego oczy tylko na chwilę zerknęły na deszcz, który wydawał się coraz silniejszy.
- Rozumiem. – nie ukrywałam, że liczyłam na coś więcej niż jedynie bezwartościowe kartki. – Gdzie moje maniery. Nazywam się Keya Reed.
Musiałam mówić głośniej przez głośno odbijające się krople od dachu. Co jakiś czas rozbrzmiewał ryk grzmotu i jasny błysk. Mój nos przestał krwawić, a dzięki uprzejmości Obcego miałam czym go wytrzeć.
Kiedy i on mi się przedstawił, zdążyłam zmierzyć go wzrokiem. Tym razem oględziny były dokładniejsze. Musiałam przyznać, że wyglądał imponująco i w żadnym wypadku nie przypisałabym mu tak spokojnych cech. Tylko że przecież ledwie go znałam.
- Zastanawiam się, czy jest ciekawa. – wskazałam na książkę, która wciąż spoczywała w jego dużych dłoniach.
- Ciekawa? – spojrzał na mnie, unosząc brew. – Nawet jeśli książka jest nieciekawa, jestem zdania, że warto ją przeczytać.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Zastanawiałam się ile tak właściwie ma lat. Zachowywał się niezwykle dojrzale.
- Z nią może być problem. – poprawiłam włosy. – Byłby w stanie mi Pan pomóc nauczyć się tego języka? Albo wskazać osobę, która ją przetłumaczy?
Nie liczyłam, że się zgodzi, ale warto było zapytać. Nie mogłam się powstrzymać od nerwowego zerkania na jego osobę.
- Oczywiście zapłacę! – dodałam szybko.
< Mordimer? Wybacz, że krótkie, ale moja wena na chwilę mnie opuściła ;-; >
Liczba słów: 300
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz