Wpatrywałem się przez jeszcze dłuższą chwilę w miejsce gdzie jeszcze niedawno stał Strażnik. Cóż byłem mile zaskoczony tym, jak sprawy się potoczyły. I można powiedzieć, że czuję...dumę? Tak to pewnie duma i zadowolenie, że Victorowi udało się zdać próby i w tym samym uratować królestwo przed klęską.
- W jak najlepszym porządku - uśmiechnąłem się szeroko do mężczyzny, mając wielką ochotę, aby go mocno uściskać, jednak wiedziałem, że może mu się to niezbyt spodobać, dlatego zrezygnowałem z tego pomysłu. - Teraz możemy już wracać i skupić się tylko i wyłącznie na twojej nauce.
Książę westchnął ciężko i wywrócił oczami, okazując jawnie swoje wielkie niezadowolenie. Rozbawiony pozwoliłem sobie na cichy chichot, który poskutkował dziwnym spojrzeniem skierowanym w moją stronę. Odchrząknąłem cicho i udałem, że wcale się nie śmiałem, bo jeszcze jaśnie pan się na mnie obrazi i wtedy to dopiero będę miał problem.
- Wracajmy pewnie twoja ciotka musi się zastanawiać, czemu jej kochany siostrzeniec uciekł z lekcji - odwróciłem jego uwagę, kierując się w stronę koni, które grzecznie czekały na nasz powrót. Na szczęście mój towarzysz poszedł w moje ślady i już po kilku minutach mogliśmy zacząć wracać do rezydencji jego ciotki, która pewnie czeka na nas i na jakieś wyjaśnienia z naszej strony.
~~*~~
Tak jak się spodziewałem mimo późnej pory naszego powrotu, Claudia nie spała i czekała na nas. Trochę poczułem się źle, że nie powiadomiłem jej o moim planie, ale jakoś nie miałem czasu o tym myśleć. Wolałem jakoś skupić się na naszej podróży, niż zajmować się takimi pobocznymi sprawami.
- Odprowadzę konie do stajni - oznajmiłem i przygarnąłem jeszcze rumaka Victora do siebie, zostawiając go sam na sam z jego ciotką. Może lepiej będzie, gdy on jej to wszystko wytłumaczy, nie będę jak na razie się wtrącał w sprawy między nimi. Tak, więc zabrałem konie do stajni, gdzie rozsiodłałem je i jeszcze dałem im jedzenie, bo po tej długiej podróży na pewno były wyczerpane, a także głodne. Po tym dopiero wróciłem do rezydencji, gdzie było już ciemno i cicho. Pewnie cała reszta już spała, ale ja byłem ciekaw czy Victor porozmawiał z Claudią. Nie wyczułem niczyjej obecności ani innych oznak, że ktoś jeszcze chodzi po rezydencji, dlatego postanowiłem odejść do swojej komnaty. W razie czego to wytłumaczę wszystko kobiecie, ale to dopiero, gdy trochę odpocznę. Może i jestem magiczną istotą, ale też potrzebuję trochę snu, szczególnie, kiedy muszę towarzyszyć i pilnować kogoś takiego, jak Książę. No cóż zdążyłem się do tego jakoś przyzwyczaić, pod warunkiem gdy mam chociaż chwilę na odsapnięcie od tego mężczyzny. Lubię go i szanuję jako mojego jaśnie panicza, jednak czasem jego osobowość potrafi mnie bardziej wykończyć, niż same moje obowiązki.
- Wreszcie koniec - odetchnąłem ciężko, gdy tylko znalazłem się w swoim skromnym, tymczasowym pokoiku. Od razu rzuciłem się na łózko, nie trudząc się nawet, by ściągnąć z siebie brudne ubrania. Byłem już na dzisiaj wykończony i jakoś nie chciało mi się w tej chwili myśleć o higienie. Jak odpocznę to doprowadzę się do porządku i już, po problemie. Nim mój mózg zdążył to zarejestrować, moje powieki same z siebie opadły, a moje ciało rozluźniło się pod wpływem nadchodzącego snu.
~~*~~
Od tamtego wydarzenia minęło kilka następnych dni. Claudia dowiedziała się od nas wszystkiego, co musiała wiedzieć. Niczego przed nią nie ukrywaliśmy i przekazaliśmy jej wszystko zgodnie z prawdą, tak jak sama tego chciała. Oczywiście przez te kilka dni Victor kontynuował swoją naukę, która zbliżała się już powoli do zakończenia, jeśli oczywiście chodzi o tą część z teoriami, bo przed nim jeszcze trochę zostało. Przynajmniej skończył z marudzeniem i jakoś wziął się do roboty. Najwyraźniej dotarło do niego z opóźnieniem, że im szybciej dowie się wszystkiego, tym szybciej wrócimy do królestwa.
- Ładna dzisiaj pogoda - odparł jasnowłosy, kiedy wchodziliśmy do biblioteki przygotowani na kolejną lekcję. Ciotka Victora już czekała na nas i uśmiechała się tajemniczo.
- Aż szkoda go marnować i siedzieć w środku, czyż nie? - zagadnęła kobieta, a uśmiech nie schodził jej z ust. Po chwili odwróciła się na pięcie i otworzyła pięknie zdobione drzwi prowadzące prosto na ogród.
- Może się przejdziemy? - zaproponowała nagle, a ja już powoli wiedziałem do czego dąży. Jednak mój towarzysz nie zrozumiał o stał trochę zaskoczony tak nagłą zmianą planów. W sumie to co mu się dziwić, był przygotowany na wkuwanie kolejnych teorii, a nie spacer na świeżym powietrzu.
- Czemu nie? - westchnął cicho i poszedł za swoją ciotką, a ja zaraz za nim. Jak się potem okazało Claudia zabrała nas na polanę, mieszczącą się kawałek dalej od rezydencji. Miejsce to było otoczone sporadycznie drzewami i przepływała tędy drobna rzeczka. Jak dla mnie jest tu dość urokliwie, jednak wątpię, że przyszliśmy tu tylko podziwiać widoki. Na pewno nie.
- Dzisiaj Victorze przejdziemy do następnej części, jeśli chodzi o twoją naukę - kobieta zaczęła spokojnie mówić, zatrzymując się przy średniej wielkości kamieniu. - Albowiem teraz poćwiczymy nad panowaniem nad twoimi mocami.
To chyba było to na co Victor najbardziej czekał, w końcu kiedy opanuje swoje moce, to na pewno wiele się zmieni, gdy wrócimy do domu. Przynajmniej będzie mu łatwiej żyć w cieniu, dopóki oczywiście jego dziadek trzyma się przy władzy. Mam jednal nadzieję, że niedługo ten staruch albo umrze albo ktoś przeprowadzi na niego zamach. Wiem, że to nieładnie tak życzyć komuś śmierci, ale ten człowiek zrobił naprawdę wiele złego, w sumie tak jak jego poprzednicy.
- Jak mam to zrobić? Zazwyczaj moje moce się ukazywaly podczas gdy przeżywałem złość - mężczyzna spojrzał to na mnie to na Claudię, wyglądając w tym momencie na trochę zagubionego. Nic dziwnego w końcu to chyba jest najtrudniejszy etap ze wszystkich, czyli zaakceptowanie samego siebie i zrozumienie swojego ciała, a także mocy. Mimo wszystko wierzę, że mu się uda.
- Nie martw się, wszystko na spokojnie. To oczywiste, że w jeden dzień nie uda ci się pojąć wszystkiego - ciotka Księcia pokiwała delikatnie głową i podeszła po chwili do jasnowłosego. - Najpierw zaczniemy od podstaw.
- To znaczy? - Victor uniósł jedną brew do góry. Postanowiłem sobie usiąść na pobliskim głazie, aby spokojnie sobie obserwować wszystko z boku. Byłem ciekaw jak sobie Książę poradzi za pierwszym razem, bardziej świadomego używania mocy.
- Musisz poczuć energię, która płynie przez twoje ciało - mruknąłem bardziej sam do siebie, mimo to ta dwójka usłyszała mnie i odwróciła głowy w moją stronę.
- Yuri ma rację - Claudia zgodziła się ze mną i po chwili zwróciła się do swojego siostrzeńca. - Zamknij oczy i skup się. Spróbuj zagłębić się w głąb swojego ciała, tylko pamiętaj na spokojnie i nic na siłę.
<Victor? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz