Zaskoczony jak jeszcze nigdy dotąd, nic nie rozumiałem. Patrzyłem to na Yuri'ego, to znów co jakiś czas zerkając na tego człowieka, chciałbym, go zabił? A wtedy naprawie swój błąd i królestwo nie spotka nieszczęście? Cóż brzmi okropnie, nie zabiję go, nawet jeśli moje królestwo upadnie wolę zabić siebie niż gdyby miał zabić mojego przyjaciela, nie jestem mordercą, zabiłem tego jednorożca pod wpływem negatywnej magi stosowanej na moim umyśle, teraz jednak sam decyduje o tym, co mam zrobić i to, co mi proponuje, jest okropne, nie mogę zabić kogoś, by ocalić innych, choć w moim wypadku większość by tak zrobiła, trudno najwyżej poniosę tego konsekwencje, choćby zapłacić życiem, ale własnym. Nie cudzym ten starzec jest okropny za zabicie jednorożca mam 3 próby, które muszę zdać, aby zmyć z siebie grzech, ale za zabicie człowieka...To znaczy istoty, takiej jak Yuri nie poniosę żadnej odpowiedzialności? Coś mi tu śmierdzi, a ten starzec robi ze mnie debila, jak ja nie nawadze takich ludzi, mój dziadek gra tak samo to naprawdę podłe zagranie. Co za gość, przez takie zadania giną niewinni na serio czarodziej czy nie, nie wiem, kim jest, powinien iść na emeryturę, a na jego miejsce powinien przyjść ktoś poważny i co najważniejsze zdecydowanie bardziej normalny. Bo temu człowiekowi głupoty tylko w głowie.
- Wybacz mi starcze, ale tego nie zrobię, nie jestem mordercą i nigdy bym nikogo nie poświęcił, wolałbym sam odebrać sobie życie niż skrzywdzić swojego przyjaciela, nawet jeśli to oznacza niezdanie twojego testu - Odparłem, wyrzucając z dłoni miecz, nie mając zamiaru podnosić go na Yuri'ego. Nie ma takiej możliwości.
- W takim razie chcesz poświęcić kogoś takiego jak on a w zamian za to mam zniszczyć całe królestwo? - Spytał, patrząc na mnie, z powagą wymalowaną na twarzy czekając na moją odpowiedź. Tak jak by spodziewał się innej niż ta, którą wcześniej usłyszał.
- Nie zabije go ani go, ani nikogo innego to ja zawiniłem więc i to ja powinienem płacić za swoje winy nikt poza mną - Odparłem, w duchu poirytowany tą głupią grą w kotka i myszka, mógłby od razu powiedzieć co i jak, a nie mnie wkurza.
Mężczyzna patrzył na mnie uważnie, mrużąc przy tym oczy, sam nie wiem, czy ten gest miał mnie przed czymś ostrzec, czy może raczej ten gość właśnie mnie sprawdzał, wiem, że do najmądrzejszych ludzi świata nie należę, ale to nie powód, żeby tak oficjalnie, debila z mojej osoby zrobić to jest cios poniżej pasa, gdybym był królem, na pewno bym tego tak nie zostawił. Przysięgam na siebie samego.
- W takim razie chcesz poświęcić kogoś takiego jak on a w zamian za to mam zniszczyć całe królestwo? - Spytał, patrząc na mnie, z powagą wymalowaną na twarzy czekając na moją odpowiedź. Tak jak by spodziewał się innej niż ta, którą wcześniej usłyszał.
- Nie zabije go ani go, ani nikogo innego to ja zawiniłem więc i to ja powinienem płacić za swoje winy nikt poza mną - Odparłem, w duchu poirytowany tą głupią grą w kotka i myszka, mógłby od razu powiedzieć co i jak, a nie mnie wkurza.
Mężczyzna patrzył na mnie uważnie, mrużąc przy tym oczy, sam nie wiem, czy ten gest miał mnie przed czymś ostrzec, czy może raczej ten gość właśnie mnie sprawdzał, wiem, że do najmądrzejszych ludzi świata nie należę, ale to nie powód, żeby tak oficjalnie, debila z mojej osoby zrobić to jest cios poniżej pasa, gdybym był królem, na pewno bym tego tak nie zostawił. Przysięgam na siebie samego.
- W takim razie zabij kogoś innego kogoś, kto nie jest dla ciebie aż tak ważny, a jednocześnie jest nadnaturalny, wasz ród od zawsze to czynił - Stwierdził, wciąż napierając, abym zabił kogoś niewinnego, a ja naprawdę nie widziałem w tym sensu, bo niby po co mam zabijać? Czy to coś zmieni, jeśli zabije? Zresztą sam jestem tacy jak oni i choć tego nie akceptuje, wiem, że muszę żyć, tak jak serce mi podpowiada, a ono nigdy się nie myli. A jeśli moje się pomyliło, to biorę, za to całkowitą odpowiedzialność, ale nie w sposób taki jaki on by chciał, nie zabije, nie skrzywdzę, nie zapłacę mu krwią innych istot. Nigdy nie zachowam się, tak jak zachował się mój dziadek koniec tematu.
- Proszę, zaprzestać tych prób nie zrobię tego - Odparłem, zmęczony tą grą nigdy nie lubiłem gra w gry słowne, za szybko mnie nudziły. Tak jest w końcu do dziś.
Mężczyzna przez chwilę nic nie mówił, powoli do mnie podchodząc, no cóż, jest starym mężczyzną, więc chodzić też za szyb ko nie może, a nawet jeśli może to byłoby dość niecodzienne. Wole by udawał, tego starca niż pokazać miałby swoją prawdziwą twarz, kto wie, co siedzi, w głowie takiemu gościowi jak on.
Starzec podszedł do mnie, podnosząc miecz, który wycelował w moją stronę, nie drgnąłem, jeśli mam umrzeć to umrę może i sobie zasłużyłem, a życie jednorożca jest tego warte. Nie mam pojęcia, mimo to chce sam zapłacić za winy.
- Zdałeś młodzieńcze drugą i trzecią próbę - Odparł, chowając miecz, przyglądając mi się uważnie. Tak jak by czegoś szukał w moich jasnych oczach.
- Kto krzywdzi bliźniego swego, popełnia większy grzech niż ten, który zabił zwierzę. Tym razem pokazałeś mi, że będziesz dobrym władcą a skrzyczenie jednorożca nie było twoim czynem, chciałem jednak sprawdzić, czy poświęcisz jedną istotę, by ocalić ich miliony, ty jednak wolałeś poświęcić samego siebie i taki właśnie powinien być prawdziwy król. Pokazałeś odwagę, męstwo i poświęcenie, wszystko to, co sprawdzić chciałem. - Odparłem, kładąc mi dłoń na ramię. Dodając jeszcze na zakończenie.
- Żegnajcie, obyśmy się już więcej nie spotkali - Po tych słowach zniknął, zostawiając nas zupełnie samych. Z myślami i pytaniami, na które już na mnie odpowie.
- Co za dziwny gość - Westchnąłem, odwracając głowę w stronę czarnowłosego.
- Wszystko porządku? - Spytałem, chcąc się upewnić czy wszystko gra.
<Yuri? xD>
791
Mężczyzna przez chwilę nic nie mówił, powoli do mnie podchodząc, no cóż, jest starym mężczyzną, więc chodzić też za szyb ko nie może, a nawet jeśli może to byłoby dość niecodzienne. Wole by udawał, tego starca niż pokazać miałby swoją prawdziwą twarz, kto wie, co siedzi, w głowie takiemu gościowi jak on.
Starzec podszedł do mnie, podnosząc miecz, który wycelował w moją stronę, nie drgnąłem, jeśli mam umrzeć to umrę może i sobie zasłużyłem, a życie jednorożca jest tego warte. Nie mam pojęcia, mimo to chce sam zapłacić za winy.
- Zdałeś młodzieńcze drugą i trzecią próbę - Odparł, chowając miecz, przyglądając mi się uważnie. Tak jak by czegoś szukał w moich jasnych oczach.
- Kto krzywdzi bliźniego swego, popełnia większy grzech niż ten, który zabił zwierzę. Tym razem pokazałeś mi, że będziesz dobrym władcą a skrzyczenie jednorożca nie było twoim czynem, chciałem jednak sprawdzić, czy poświęcisz jedną istotę, by ocalić ich miliony, ty jednak wolałeś poświęcić samego siebie i taki właśnie powinien być prawdziwy król. Pokazałeś odwagę, męstwo i poświęcenie, wszystko to, co sprawdzić chciałem. - Odparłem, kładąc mi dłoń na ramię. Dodając jeszcze na zakończenie.
- Żegnajcie, obyśmy się już więcej nie spotkali - Po tych słowach zniknął, zostawiając nas zupełnie samych. Z myślami i pytaniami, na które już na mnie odpowie.
- Co za dziwny gość - Westchnąłem, odwracając głowę w stronę czarnowłosego.
- Wszystko porządku? - Spytałem, chcąc się upewnić czy wszystko gra.
<Yuri? xD>
791
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz