Opuściłem wzrok, w tej chwili byłem wystraszony, a jednocześnie zaskoczony zachowaniem Kise, takiego wściekłego jeszcze go nie widziałem I choć sam sobie jestem winien, czuję żal do niego za takie zachowanie, nie może mi zabronić spotykania się z nikim i choć to wampir naprawdę go lubię i wybaczyłem mu, to co mi zrobił. Nie kryje do niego urazy i wciąż go lubię za to, kim jest.
- On... on obiecał, że nigdy więcej tego nie zrobi - Powiedziałem, gdzieś tam w środku bojąc się zachowania mężczyzny.
- Nie zrobi czy Ty oszalałeś!? Przecież to wampir okłamuję cię, a Ty wierzysz w każde jego słowo - Wręcz krzyknął na mnie, ściskając mocniej moją rękę.
Poczułem ból nieprzyjemny ból, który przypomniał mi straszne chwile w moim domu, może nie robił tego specjalnie, ale przerażał mnie takim zachowaniem. Pierwszy raz od bardzo dawna moje oczy zaszkliły się, a ciało zatrzęsło się w przerażeniu.
- To boli - Wydusiłem, starając się, w jaki sposób go uspokoić, byleby Po pierwsze nie gniewał się na mnie, a po drugie nie wyżywał się, bo nie byłem jego własnością, by coś takiego robił. - Nie zachowuj się, jak mój ojciec obiecałaś, że będziesz mnie chronił. A jak na razie jedynie mnie krzywdzisz i to bardziej niż on sam - Prawie że krzyknąłem na niego, wiedziałem, że to może go boleć, ale w tej chwili tak jak on był wściekły, na mnie, tak ja byłam wściekła na niego.
Kise jednak po chwili zamrugał kilka razy oczami, Puszczając moją dłoń.
- On... on obiecał, że nigdy więcej tego nie zrobi - Powiedziałem, gdzieś tam w środku bojąc się zachowania mężczyzny.
- Nie zrobi czy Ty oszalałeś!? Przecież to wampir okłamuję cię, a Ty wierzysz w każde jego słowo - Wręcz krzyknął na mnie, ściskając mocniej moją rękę.
Poczułem ból nieprzyjemny ból, który przypomniał mi straszne chwile w moim domu, może nie robił tego specjalnie, ale przerażał mnie takim zachowaniem. Pierwszy raz od bardzo dawna moje oczy zaszkliły się, a ciało zatrzęsło się w przerażeniu.
- To boli - Wydusiłem, starając się, w jaki sposób go uspokoić, byleby Po pierwsze nie gniewał się na mnie, a po drugie nie wyżywał się, bo nie byłem jego własnością, by coś takiego robił. - Nie zachowuj się, jak mój ojciec obiecałaś, że będziesz mnie chronił. A jak na razie jedynie mnie krzywdzisz i to bardziej niż on sam - Prawie że krzyknąłem na niego, wiedziałem, że to może go boleć, ale w tej chwili tak jak on był wściekły, na mnie, tak ja byłam wściekła na niego.
Kise jednak po chwili zamrugał kilka razy oczami, Puszczając moją dłoń.
- Przepraszam, trochę mnie poniosło - Odparł, drapiąc się po głowie. Na co wytarłem z twarzy łzy, pociągając nosem. - Ale ta twoja nieodpowiedzialność Jezu przecież ten drań. On cię ugryzł, skąd masz pewność, że tego nie powtórzy? - Starał się być spokojnie, choć widziałem po nim, że ledwo trzyma się przed kolejnym wyżyciem się może nie na mnie, ale widziałem, że był sfrustrowany. A ja może i byłem dla niego, w jaki sposób Ważny, Ale to nie powód, by zabraniać mi znajomości z kimkolwiek.
- Kise, posłuchaj, jesteś dla mnie ważny, ale nie pozwolę ci rządzić moim życiem, sam będę decydował jakie błędy będę popełniał, a ty proszę, nie gniewaj się na mnie, za to, ale ja naprawdę go lubię, nie przeszkadza mi to, że jest wampirem, tak samo, jak nie przeszkadza, mi to, kim ty jesteś. Czy mam przestać zadawać się z tobą, bo nie jesteś człowiekiem? Oceniając go, pokazujesz mi, że wszyscy wy nadnaturalni nie jesteście godni, przyjaźniła się z ludźmi, każdy z was jest dla mnie niebezpieczny tak jak, wtedy gdy pierwszy raz się spotkałam, mogłem pomyśleć, że jesteś niebezpieczny, nie dać ci szansy na ujawnienie siebie, mogłem cię zabić, ale tego nie zrobiłem - Odparłem, patrząc spokojnie na mężczyznę, cicho wzdychając na wyraz jego twarzy. - Nam świadomość tego, co mi zrobił i poniosę tego konsekwencje, ale nie staraj się na siłę mnie bronić i nieważne jak bardzo będziesz mnie rózgał, nie zmienia tego, chcę się z nim przyjaźnić i może jestem naiwnym głupkiem. Tylko pozwól, mi proszę, żyć moją naiwnością tak jak tego pragnę. Całe życie byłem zamknięty w czterech ścianach, całe życie zajmowałem się każdym tylko nie sobą, Tym razem chciałbym choć raz zapomnieć o wszystkich i zrobić coś dla siebie, nawet jeśli to skończy się dla mnie źle. Chcę nauczyć się na własnych błędach życia. Ty całe życie przy mnie nie będziesz, kiedyś znajdę dom i założę rodzinę, a wtedy nie będę już tutaj z tobą, jeśli nie nauczę się jak żyć, będę cierpiał, bo będę chciał polegać cały czas na tobie, a ciebie już nie będzie. Musisz mi dać Żyć po swojemu Spróbuj to zrozumieć i choć nie jest to proste, Zaakceptuj to, że chcę się z nim przyjaźnić i nie rób więcej takich problemów. Ja naprawdę cię uwielbiam, a równocześnie szanuję, ale nie chce, robić tego, co mi każesz, nawet jeżeli skończy się to dla mnie źle Pamiętaj, że ludzie już tak mają - Odparłem, przecierając, dłonią łzy wiedziałem, że tego nie zrozumie, ale chciałem spróbować, chciałem by Przekonał się do mojego planu na życie, choć zapewne nigdy go nie zaakceptuje. Nie ważne nie oczekuje tego od niego.
Oboje z Kise staliśmy, patrząc na siebie, jednak żadne z nas nie miało odwagi, aby się odezwa ja powiedziałem, co myślałem, co czułem i jak na to wszystko reagowałem a on? On analizował, moją wypowiedź myśląc nad tym najwidoczniej bardzo intensywnie. Bo nawet jego oczy wskazywał na brak obecności wśród nas, tak jak by znajdował się tu tylko fizycznie, ale pod żadnym względem psychicznie.
- Kise - Dotknąłem jego ramienia, na co spojrzał mi w oczy, nie wiedziałem co myśli, nie wiedziałem, co czuje i czego mogę się po nim spodziewać, wiedziałem na pewno jedno, że moja osoba nie pasuje tutaj, nie potrafię się dostosować i robić tego, co on by chciał. - Jeśli naprawdę ci przeszkadzam, ja czy moje zachowanie może lepiej będzie, jeśli wrócę z Toshi do domu, wtedy nie będziesz musiał się mną przejmować i na pewno poczujesz się wtedy znacznie lepiej - Nie chciałem tego robić, wręcz bałem się powrotu, do domu jednak mimo wszystko wiem, że może tak będzie lepiej, nie chce go krzywdzić ani zmuszać do akceptowania mnie naprawdę, to nie ma sensu. Nigdy nie chciałem i wciąż nie chce nikogo krzywdzić a nieświadomie właśnie to robię, wina jest moja i tylko moja. Jestem tego doskonale świadomy. Przepraszam świecie, że musiałem się urodzić, sam na świat się nie pchałem. Czasem myślę, że nie powinno mnie tu być, życie byłoby dużo lepsze, gdybym nigdy się nie narodził.
<Kise? xD>
900
- Kise - Dotknąłem jego ramienia, na co spojrzał mi w oczy, nie wiedziałem co myśli, nie wiedziałem, co czuje i czego mogę się po nim spodziewać, wiedziałem na pewno jedno, że moja osoba nie pasuje tutaj, nie potrafię się dostosować i robić tego, co on by chciał. - Jeśli naprawdę ci przeszkadzam, ja czy moje zachowanie może lepiej będzie, jeśli wrócę z Toshi do domu, wtedy nie będziesz musiał się mną przejmować i na pewno poczujesz się wtedy znacznie lepiej - Nie chciałem tego robić, wręcz bałem się powrotu, do domu jednak mimo wszystko wiem, że może tak będzie lepiej, nie chce go krzywdzić ani zmuszać do akceptowania mnie naprawdę, to nie ma sensu. Nigdy nie chciałem i wciąż nie chce nikogo krzywdzić a nieświadomie właśnie to robię, wina jest moja i tylko moja. Jestem tego doskonale świadomy. Przepraszam świecie, że musiałem się urodzić, sam na świat się nie pchałem. Czasem myślę, że nie powinno mnie tu być, życie byłoby dużo lepsze, gdybym nigdy się nie narodził.
<Kise? xD>
900
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz