wtorek, 9 lipca 2019

Od Kousuke CD Keitha

Zacisnąłem mocno pięści, wstając szybko z kanapy, chwytając młodego chłopaka mocno za szyję podduszając go.
- Nigdy nie kłamie - Warknąłem, popychając go na ziemię, patrząc mu w oczy z gniewem. - Nigdy nikogo nie skrzywdziłem to moje drugie wcielenie - Fuknąłem siadając tyłkiem na kanapie.
- Co? Przepraszam, nie rozumiem - Wydusił, unosząc się delikatnie do siadu, trzęsąc się ze strachu.
Westchnąłem cicho, opierając się o oparcie kanapy, zakładając nogę na nogę.
- Mam dwa wcielenia złe i dobre. Te, które widzisz teraz, jest dobre, złego poznać nie chcesz - Mruknąłem, kręcąc nosem, wpatrując się ślepo w pustą przestrzeń za oknem.
Keith powoli podniósł się z ziemi, patrząc na mnie uważnie czy przypadkiem nie zareaguje jakąś agresją w stosunku do niego.
- Mogę odejść? - Spytał, widząc moje spojrzenie na swojej osobie, co może nawet trochę przeraziło go.
Przymrużyłem oczy, rejestrując wzrokiem każdy centymetr jego marnego ciała.
- Możesz odejść - Machnąłem na niego ręką, obrażony, odwracając głowę w bok, tak naprawdę nawet nie wiem za co, się obraziłem, mam chyba jakiś problem ze sobą.
Chłopak uciekł do pokoju, jak poparzony bojąc się, chyba że wstanę i za nim ruszę, ani myślę, jestem zmęczony, co prawda dopiero co zaczął się dzień, jednak to nie oznacza, że nie mogę mieć lenia, który zmusza mnie do nic nierobienia.
Rozciągnąłem się leniwie, wstając z kanapy, wychodząc z domu bez słowa, nie muszę mówić mu gdzie, po co i dlaczego idę, on zresztą chętnie uciekłby stąd, jak najdalej dlatego pewnie cieszy się, że wyszedłem, ciekawe czy odważy się, uciec trzeba będzie to przetestować. Zobaczymy jak bardzo odważny lub bystry może być.

***

Mija kilka godzin, a ja nie wracałem do domu, nie żebym nie chciał, wrócić po prostu nie miałem czasu, to znaczy, że miałem bardzo dużo rzeczy na głowie ciągle coś się działo. Niby byłem wolny i mogłem, robić co chce, jednak z drugiej strony nie mogłem do końca tak żyć, ciągle byłem sprawdzany, ludzie już jakiś czas temu zaczęli mi się uważnie przyglądać, a zniknięcie Keitha dodało oleju do ognia. Na szczęście każdy zaczął mi ufać, gdy tylko pokazywałem się, zagadywałem i stosowałem inne próby zdobycia ludzkiego zaufania.
Po powrocie do domu psychicznie odpoczywałem, tym razem jednak mając, człowieka w domu wiedziałem, że raczej sobie nie odpocznę.
- Wróciłem - Głośno trzasnąłem drzwiami wejściowi-wyjściowymi rozglądając się po dolnych pomieszczeniach, gdzie nigdzie nie dostrzegłem chłopaka.
Westchnąłem głośno, siadając na krześle, w kuchni myśląc, czy chciałbym coś zjeść, czując jednak głód, postanowiłem nie zastanawiać się dłużej tylko zjeść coś, musiałem wstać, znów z krzesła podchodząc do lodówki, gdzie nie było, nic do zjedzenia od razu, a gotować za bardzo mi się nie chciało, na szczęście miałem przecież w domu człowieka, który mógł, a raczej miał mi coś ugotować.
- Pchło zejdź mi tu na dół - Zawołałem, opierając się o ramę drzwi, stukając palcami o ścianę.
Chłopak, choć niechętnie przyszedł na dół, patrząc na mnie spod grzywki, która opadała mu mimowolnie na twarz.
- Co chcesz? - Spytał, lekko poirytowany chyba spał, bo wygląda na zmęczonego lub niewyspanego.
- Zrób mi coś do jedzenia, jestem głodny - Mruknąłem, Kręcąc nosek niezadowolony z życia, nie mając nic do jedzenia i, że niby co on cały czas tu robił? Opieprza się i tyle.
- Tylko się pośpiesz, nie będę czekał na jedzenie cały dzień - Dodałem, mierząc go spojrzeniem.

( Pchło? XD)

Liczba słów: 532

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz