wtorek, 23 lipca 2019

Od Kise CD Tetsu

Nie trudno było zauważyć dziwne zachowanie chłopaka, jednak nie zareagowałem od razu. Do powstrzymania moich czynności zmusił mnie znajomy zapach wampira, który pojawił się w domu, razem z przybyciem Tetsu. Było dla mnie jasne, że po mimo ostrzeżenia ten nadal się z nim spotykał. Eh... Czemu ludzie są tacy uparci? Czy to jest zapisane w genach ludzi, że uważają, iż wiedzą najlepiej i mają gdzieś rady innych? Nie wiem, ale najwyraźniej coś w tym jest, a teraz będę musiał przeprowadzić kolejną rozmowę na temat wampirzego kolegi Kuroko. Ale czy teraz jest odpowiedni czas na to, czy może powinienem poczekać z tym do jutra? Dzisiaj niebieskowłosy był wyjątkowo dziwny, nie co ja gadam, przecież on ostatnio ciągle mnie unika i tylko sporadycznie przebywaliśmy w swoim towarzystwie. Teraz przynajmniej wiem, że zapewne to wszystko przez to, że spotykał się za moimi plecami z tym chłopakiem. Nie jestem z tego powodu zadowolony i sam nie wiem jeszcze co mam sobie o tym myśleć.
- Co się stało? - zapytała nagle Toshi, patrząc na mnie swoimi wielkimi oczami. Zaskoczony spojrzałem w jej stronę i uśmiechnąłem się do niej delikatnie, głaszcząc ją przy tym po głowie.
- A co się miało stać? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie, nie spodziewając się, że dziewczynka zauważy, eh co ja plecę... To było do przewidzenia, że w końcu to zauważy, nie jest jakimś głupim dzieckiem.
- Ty i braciszek nie dogadujecie się ostatnio - odpowiedziała, pusząc przy tym policzki. - Od momentu, gdy wróciliśmy z boiska...
Przełknąłem ślinę, szczerze nie wiedząc, jak mam jej to wytłumaczyć. Nie mogę jej przecież streścić całej historii i tłumaczyć jej tych skomplikowanych rzeczy. To nie tak, że myślę, że nie zrozumie, po prostu nie chcę zadręczać jej małej główki takimi sprawami.
- To nic takiego - uspokoiłem ją, dalej się uśmiechając do niej, choć nie za bardzo miałem powód do uśmiechu, jednak jeśli na mojej twarzy pojawiłby się grymas niezadowolenia, to raczej nie byłbym zbytnio przekonywujący.  - Zaraz pójdę porozmawiać z twoim bratem - dodałem i odsunąłem rękę od jej głowy. Dziewczynka coś tam mruknęła pod nosem i po chwili wybiegła na ogródek wraz z towarzyszącym jej psem. Podążyłem za nią wzrokiem. Szybko wróciła jej energia i ta dziecięca radość. Usiadła na drewnianej huśtawce i zaśmiała się cicho, gdy pies zaczął szczekać na nią, merdając przy tym ogonem. Uśmiech zniknął z moich ust i przez chwilę wpatrywałem się w ten widok za oknem. Chciałbym móc codziennie oglądać takie swojskie i odprężające obrazki, jednak dobrze wiedziałem z życia, że to tylko złudne marzenie.
Teraz musiałem rozwiązać mój aktualny, największy problem, który objawił się w postaci młodego chłopaka w pokoju na górze. Oczywiście nie był on dla mnie problemem, tylko ta cisza i milczenie, które zapanowało między nami. Było to nie tylko niewygodne, ale też raniące nas obu, a nawet naszą trójkę.
Wstałem w końcu z kanapy, ruszając swój tyłek w stronę schodów. Starałem się iść po cichu, choć nie wiedziałem czemu, gdyż nie miałem potrzeby skradania się do pokoju chłopaka. Mimo to podszedłem do jego drzwi, nie wydając po drodze ani jednego szmeru. Uniosłem zaciśniętą pięść do góry i zawahałem się, nie wiedząc czy to dobry moment, aby zakłócić spokój młodego. Ale też naszła mnie myśl, że jak teraz zrezygnuję i odłożę to na później, to w końcu nigdy do tej rozmowy nie dojdzie. Wziąłem głęboki wdech i zapukałem delikatnie drzwi, nie chcąc wystraszyć osoby będącej po drugiej stronie.
- Testu? Możemy porozmawiać? - zapytałem cicho, czekając na jakąś odpowiedź od chłopaka. Jednak ku mojemu rozczarowaniu, odpowiedziała mi cisza. Cóż mogłem się tego spodziewać, ale mimo wszystko liczyłem na jakikolwiek odzew ze strony chłopaka. Teraz w mojej głowie powstał dylemat i miałem dwie opcje do wybrania. A - wejść na chama i po prostu rozpocząć rozmowę. B - dać spokój chłopakowi i odejść. Obie opcje bardzo mnie kusiły i dlatego wahałem się przez dobre pięć minut, aż zwyciężyła opcja A. Nacisnąłem mocno na klamkę i wparowałem do pokoju, ciesząc się w duchu, ze chłopak nie zamknął się na klucz.
- Kise? Co ty robisz? Mówiłem, że mam dużo nauki - chłopak rzucił na mnie trochę przestraszone spojrzenie i nagle nienaturalnie oparł się o biurko, dłonią zakrywając szyję. Chyba myślał, że jego nagła zmiana pozycji nie wzbudzi mojej czujności, ale się mylił.
- Nie odpowiadałeś na moje pukanie - wytłumaczyłem swoje nagłe wtargnięcie, uważając to za wystarczająco dobry powód, by wejść bez pozwolenia do środka.
- Byłem zamyślony - Kuroko wywrócił oczami i widać było po nim, że nie chciał mnie tutaj. Może nie powiedział tego wprost, ale nauczony mowy ciała, dobrze zrozumiałem jakie sygnały nieświadomie mi wysyłał.
Westchnąłem ciężko i złapałem się za grzbiet nosa, zastanawiając się jak poruszyć temat jego ostatniego dziwnego zachowania.
- Rozumiem, ale mimo tego, że jesteś zajęty, to chciałbym bardzo poważnie z tobą porozmawiać - oznajmiłem spokojnie i usiadłem na brzegu jego łóżku, nie spuszczając młodego z oczu. Musiałem z nim przeprowadzić tę rozmowę inaczej nie da mi to spokoju. Poza tym też muszę się dowiedzieć, co on się tak stara ukryć na tej szyi, choć mam już podejrzenia, to mam nadzieję, że to nie jest to, o czym myślę. 
- Nie wiem o czym chciałbyś rozmawiać - udawał, że nie wie o co chodzi, ale ja dobrze wiedziałem, że wie dlaczego tu przyszedłem. Mam już dość tego całego milczenia przy każdej możliwej okazji. 
- Ty już dobrze wiesz - westchnąłem cicho i pokręciłem głową, starając się stopniowo przejść do sedna sprawy. - Spotykałeś się z tym wampirem, pomimo tego, że ci zabraniałem, prawda? - spojrzałem na niego pytającym wzrokiem, chcąc usłyszeć z jego ust prawdę i tylko prawdę. 
Niebieskowłosy spuścił wzrok na swoje biurko, jakby okazało się one ciekawszym obiektem do studiowania. Wziąłem jego milczenie za zgodę. Poczułem lekki gniew, budujący się w moim wnętrzu, jednak starałem się go stłumić. 
- Co tam ukrywasz? - nie wytrzymałem i zapytałem, a reakcja chłopaka wcale nie zaspokoiła mojej ciekawości. Tetsu pokiwał energicznie głową, wstając przy tym gwałtownie z krzesła, przez cały czas trzymając dłoń na szyi. Zmrużyłem lekko oczy i również się podniosłem, chwytając chłopaka stanowczo za rękę. Było wiadome, który z nas jest silniejszy. Bez problemu odsunąłem jego dłoń od szyi i na sam widok tego co ujrzałem, zawarczałem pod nosem. 
- Wiedziałem, że nie wolno mu ufać - mruknąłem zdenerwowany, gdy tylko dostrzegłem ślady po ugryzieniu na szyi chłopaka. - Mówiłem, żebyś się do niego nie zbliżał... Dlaczego mnie nie posłuchałeś?! - byłem zdenerwowany, ale nie oznaczał to, że powinienem na niego krzyczeć. W tej chwili po prostu już nie mogłem wytrzymać kotłującej się we mnie złości. Byłem bardziej wściekły na tego wampira, za to że zranił bliską mi osobę.

<Tetsu? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz