wtorek, 16 lipca 2019

Od Tetsu CD Kise

Patrzyłem na ich grę, mając wrażenie, iż omijają mnie, grając tylko między sobą, nie bardzo wiedziałem, o co im chodziło, dlaczego nie grają, zemną czy to jakaś walka między istotami nadnaturalnymi? Jednak czy na pewno on jest nadnaturalny? Nie wiem, jestem tylko zwykłym człowiekiem, najwidoczniej niewidocznym dla nich co bardzo mnie zdenerwowało, z drugiej strony fajnie było zobaczyć, jak Kise kopiuje jego umiejętności, pokonując go jego własną bronią. Nie wiedziałem, że on ma taką umiejętność. Miło było dowiedzieć się czegoś więcej o osobie, z którą się mieszka.
Najbardziej jednak niepokoiła mnie ich wspólna agresja, w stosunku do siebie widać było, że to nie jest jedna z tych przyjacielskich gier a wręcz przeciwnie dzikie okazywanie dominacji, pierwszy raz widzę, takie zachowanie ze strony mojego smoczego towarzysza co go ugryzło? Następnym razem już go nie zabiorę.
- Przestańcie - Mruknąłem, mocno poirytowany ich zachowanie zabierając im piłkę, mając już dość tej żenującej gry, chciał z nimi pograć, ale najwidoczniej to nie jest możliwe, odpuszczę sobie dalsze próby wole wrócić już do domu.
- Co jest młody tylko gramy? - Mój nowy kolega oparł rękę na moim ramieniu, przyglądając się Kise, trochę tak jak by chciał mu coś tym spojrzeniem przekazać.
Spojrzałem na twarz Jacka, mrużąc niebezpiecznie oczy, dla mnie to nie była tylko gra, widać było, że dla nich też oni walczyli, nie grali. Umiem to rozpoznać.
- To na pewno gra nie była - Mruknąłem, odsuwając się od chłopaka poirytowany, idąc po swój plecach. - Widzimy, się jutro teraz wracamy już do domu - Dodałem, zabierając swoją młodszą siostrę ze sobą, wracając do domu, w ciszy nie rozmawiając ani z siostrą, ani z Kise, musiałem sobie coś przemyśleć, na spokojnie, samotnie.
Po powrocie do domu zawiedziony z tak kiepskich obrotów sytuacji poszedłem do kuchni, gdzie jak zwykle zająłem się gotowaniem, monotonio mojego beznadziejnego życia wracaj, czasem mam wrażenie niestety nie omylne, że życie to nudna gra, w której nic się nie dzieje, urodzisz się bogaty, masz wszystko, ale życie nie ma sensu, urodzisz się biedny, ciężko pracujesz, a i tak kończysz tak samo, jak ten bogaty. W takim razie, jaki jest sens życia? Czy on w ogóle jakiś jest?
- Tetsu musimy porozmawiać - Moje głębokie przemyślenia przerwał Kise, wchodząc do kuchni, siadając spokojnie na krześle. Uderzając palcami o blat stołu.
- Coś się stało? - Spytałem, odwracając się od garów, uważnie przyglądając się starszemu mężczyźnie, czekając na słowa, które do mnie chciał skierować.
- Usiądź proszę - Wskazał ręką na krzesło stojące naprzeciw niego, zaskoczony przetarłem dłonie, siadając na wyznaczone mi miejsce, czując się trochę jak na rozmowie z ojcem, nienawidziłem tych momentów, zawsze kończyły się kłótnią.
- Co się stało? - Zapytałem, drugi raz chcąc wreszcie wiedzieć, dlaczego ma tak poważną minę. Czyżby coś złego się stało? O czym nie wiem?
- Nie chce, byś spotykał się więcej z tym kolesiem - Odparł, patrząc na mnie groźnie, na co mi aż serce stanęło, ale dlaczego? Przecież sam chciałbym, miał kolegę a teraz gdy już go mam robi mi coś takiego? Co jest z nim nie tak?
- D-Dlaczego? - Aż głos mi zadrżał, okej nie jest może człowiekiem widać to po jego umiejętnościach, jednak i sam Kise nim nie jest więc to chyba nic złego.
- On jest niebezpieczny, to wampir nie możesz się do niego zbliżać.
Słowa mężczyzny zabrzmiały w moich uszach jak dzwoneczki dające mi znać, że coś jest nie tak.
- Ty jesteś po prostu zazdrosny - Stwierdziłem, nie mając innego pomysłu na jego dziwne zachowanie.
- Nie jestem zazdrosny, ostrzegam cię tylko, on zrobi ci krzywdę - Odparł, w nerwach uderzając dłonią w stół, wywołując w moim ciele strach, aż zadrżałem, ściskając dłonie na spodniach.
Był zły i to z mojego powodu aż głupio mi się zrobiło, z drugiej strony przecież mam prawo przyjaźnić się z kim tylko chce, a on nie ma prawa w to wnikać i mi niczego zabraniać.
Przełknąłem głośno ślinę, wpatrując się w moje ręce, w końcu wstając z krzesła, wyłączyłem obiad, a raczej ziemniaki, które zaczęły się gotować.
- Dziś na obiad suche ziemniaki smacznego - Odparłem, wychodząc z kuchni, wiem, że zachowuje, się jak dziecko a on chce przecież dobrze, jednakże to krzywdzące, kiedy sam też jest nadnaturalnym, pomogłem, mu a on chce mnie teraz ustawiać nie, nawet jeśli dał mi dom, nie sam się podporządkować za długo byłem ofiarą koniec takiego życia, koniec poniżania więcej nie dam się skrzywdzić.
W milczeniu wróciłem do pokoju, zamykając swoje drzwi na klucz, nie mając już ochoty z nim rozmawiać, skupiając się na nauce, by cały dzień, stracić przy książkach zapominając o bożym świecie.

***

Tak minęło kilka następnych dni, chodziłem do szkoły, spotkałem się ukradkiem z Jackiem, nic nie mówiąc Kise, a gdy wracałem do domu, bez słowa zamykałem się w pokoju, tłumacząc jedynie zaniepokojonej siostrze, że mam dużo nauki.
Gdy teraz o tym myślę, zrobiłem największą głupotę świata, jaką mogłem kiedykolwiek zrobić.
Pewnego dnia jak zwykle zaprowadziłem Toshi do szkoły, nie rozmawiając z Kise, ostatnio omijałem go szerokim łukiem, spotykając się z nim tylko przy obiedzie lub gdy oddawałem mu pieniądze za dom, nie mając zamiaru żyć, na kocią łapę co nie podobało się blondynowi, mnie jednak mało to obchodziło.
Mniejsza jednak o to, co wydarzyło się kilka tygodni, po tym, jak poznałem wampirzego towarzysza, zmieniło mnie nie do poznania.
Pewnego dnia, gdy jak zwykle Poszedłem po szkole spotkać się z nim zaprosił mnie do domu, nie mając nic przeciwko temu, zgodziłem się na jego propozycje, idąc do jego domu.
To miejsce było zupełnie inne niż to, w którym ja mieszkałem teraz lub przedtem.
Może wydawać się to dziwne, jednak w jego domu czułem się nieswojo, Gdybym wtedy wiedział i posłuchał Kise, nic złego by się nie stało.
Nic nie podejrzewając, przebywa mam, w domu chłopaka śmiejąc się i rozmawiałem, z nim czując się prawie jak u siebie w domu, niestety nagle chłopak całkowicie zmienił swoje nastawienie, do mnie nie był już tak miły i uprzejmy jak przedtem, wręcz przeciwnie był agresywny, złośliwy, a nawet zaborczy to wszystko zdawało być, mi się strasznie podejrzane nie wiedziałem, co się dzieje i dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej, dopiero po chwili, gdy jego ostre kły zagłębiły się w mojej skórze, zrozumiałem co od początku, miał na myśli Kise.
Zaskoczony krzyknąłem, starając się wyrwać z jego uścisku, to jednak wcale nie pomogło, a jedynie sprawiło większy ból, nic nie rozumiejąc, ścisnąłem jego ramiona, zaciskając mocno oczy, nim całkowicie odpłynąłem, niewiele pamiętam z tamtej chwili. Wiem, tylko że była to najgorsza chwila mojego życia, której nigdy nie zapomnę.

***

Po tej całej sytuacji wróciłam do domu, cały obolały dostałem w kość jednak chłopak Wytłumacz mi, że to tylko powiem jego głodu, zrozumiałem go, a on obiecał, że więcej tego nie zrobi, Uwierzyłem w jego słowa i naprawdę Miałam nadzieję, że więcej nie nie dotknie.
Nie wiedziałem tylko jak uciec do siebie, by ominąć mojego smoczego towarzysza, który jak zwykle siedział w salonie.
To nie było takie proste, już wcześniej zauważyłem, że go nie lubi a teraz gdy mnie pogryzł, może zachować się jeszcze gorzej.
Dlatego bez słowa wchodzę do domu i przebrałem szybko buty, omijając salon jak poparzony, zauważyłam moją siostrę i Kise siedzącego w salonie jednak nie chciałem zatrzymać się, żeby przypadkiem nie zauważył lub nie wyczuł zapachu ciemnowłosego na mojej skórze.
- Tetsu - Usłyszałem za sobą głos blondyna, który zapewne chciałbym, na chwilę podszedł.
- Przepraszam, nie mam czasu, mam dużo nauki muszę już iść - Zawołałem uciekać do pokoju, aby tylko nie zbliżał przypadkiem się do mnie zbyt blisko, wiedząc, że jeśli dowie się o tym, co się mi stało, na pewno nasłucham się za wsze czasy. A wtedy będę musiał całkowicie przestać spotykać się z tym chłopakiem. Może naprawdę jestem młodym i głupim dzieckiem, jednak nie przeszkadza, mi to, co mi zrobił. Napił się przecież, tylko trochę krwi nie zabił mnie, trochę skrzywdził, ale to nic, zagoi się, nie mogę, oceniać go po jednym gorszym dniu.

<Kise? Nie wiem co to bydzie ^^>

Liczba słów: 1286

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz