poniedziałek, 1 lipca 2019

Od Victora CD Yuri'ego

Nowe miejsce, całkiem nowe zasady, których musiałem się nauczyć, to wszystko nie było takie łatwe, strasznie się stresowałem, choć nie okazywałem tego, musiałem być poważny i opanowany a mimo to w środku aż cały trząsłem się ze strachu, nie znam ich, a zmian nie lubię, jednak wierzę, że będzie dobrze i nie skończy, się to dla mnie katastrofą muszę pamiętać w końcu o jak najszybszym powrocie do domu, jeśli obleje ten test muszę ich ratować, ja zawiniłem, więc to ja powinienem płacić za swoje winy.
Odetchnąłem cicho, rozglądając się do koła, ciocia gdzieś zniknęła, Yuri z resztą tez to znaczy wiem, że może być w swoim pokoju jednak nie chce mu przeszkadzać z resztą muszę pozna resztę swojej rodziny co z tym idzie powinienem iść do jadalni, by się z nimi zapoznać co wcale przyjemne nie było.
- Weź się w garść - Mruknąłem, sam do siebie wchodząc do jadalni, patrząc na wszystkich tam obecnych. Patrzyli na mnie jak na kosmitę, co się dzieje?.
- Witaj - Pierwszy głos zabrał starszy mężczyzna, wstając z krzesła podchodząc powoli do mnie. - Jestem Alexis twój wuj, ta młoda dama siedząca tam to twoja kuzynka Rachel twój kuzyn to Edward siedzi obok swojej siostry - Mężczyzna przedstawił mi członków swojej i jakkolwiek by nie było mojej rodziny uciskając mnie w swoich ramionach. Dziwne uczucie, ale przyjemne nikt nigdy mnie tak nie dotykał.
Właśnie wtedy do pomieszczenia wszedł ich sługa wraz z młodym ślicznym psem. 
- Poznaj również naszego sługę Sebastiana i psa Victent'a - Przedstawił mi jeszcze najwidoczniej ważne dla ich rodziny w jakiś sposób osoby.
 Grzecznie przywitałem się z każdym z osobna, oddając każdemu szacunek, na jaki zasługiwali. W końcu też byli z rodu królewskiego, ale raczej innego niż ja.
To wszystko było takie ekscytujące, wreszcie poznałem swoją rodzinę, wreszcie mogłem dowiedzieć się czegoś o sobie, o swojej matce i o nich to cieszyło mnie najbardziej. Już nie mogę się doczekać, aż pokarzą, mi jak żyją.
- Usiać z nami twoja ciotka na pewno zaraz do nas dołączy wraz z twoim sługą - Starszy mężczyzna, który był moim wujkiem. Do czego jeszcze nie przywykłem. 
Na szczęście moja rodzina była miła, a przynajmniej taka się wydawała. Rozmawiali, zemną grzecznie i nie wydawali się specjalnie niezadowoleni z tego powodu, iż jestem, chociażby człowiekiem, oczywiście tylko w połowie, ale nim jestem, a to może być dla nich różnica. A ich kochany psiak wciąż siedział, przymnie, machając swoim ogonem.
- Nie przepada za obcymi, ciebie jednak musiał polubić, zazwyczaj ucieka, a nie przymila się do nieznajomych - Rachel odezwała się pierwszy raz od mojego przybycia, miło wreszcie wiem, chociażby, jaki ma głos i że w ogóle mówić umie. Szacunek dla tej pani aż mnie zaskoczyła naprawdę.
Spojrzałem na pieska, głaszcząc jego łepek, Golden retriever. Niby nic wyjątkowego w tych psach nie ma, jednak są uważane za bardzo mądre i rodzinne nie dziwie się, że mają takiego psa a ta jego chusta i słodki pyszczek serce aż samo łomocze na jego widok. Kochane zwierze szkoda, że ja nigdy zwierzaka nie mogłem mieć, na pewno wiele bym się przy nim nauczył, chociażby odpowiedzialności. Której no cóż, sam wiem czasem mi brak.
- Jesteśmy - Do jadalni wreszcie przyszła ciotka wraz z Yurim chyba się znali, zauważyłem to już wcześniej, jednak nic nie mówiłem, nawet jeśli to nie moja sprawa nie obchodzi mnie to, ma prawo, znać się z kim chce, a mi, mimo że jestem jego panem nic do tego i dobrze o tym wiemy, Nie obchodzi mnie zdanie mojego ojca i dziadka, na ten temat będę dawał mu luzy i konie. Nikt nie powie mi jak mam żyć.
Ciotka przedstawiła Yuri'emu całą jej i moją rodzinę zapraszając do stołu by w ciszy i spokoju zacząć jeść posiłek, nie wypada się odzywać, gdy się je to niegrzeczne, chyba że sam domownik co tym razem się wydarzyło, zabierze głos.
- Jak podróż? Nie było żadnych problemów? - Spytał wuj, zerkając raz na mnie, raz na mojego sługę wyczekując na odpowiedź z mojej lub jego strony.
- Bezproblemowo panie, mój książę był zadowolony z podróży, ja również nie mogę narzekać, wykonuje tylko rozkazy - Yuri odpowiedział, zawsze wiedział co powiedzieć, aby zadowolić swoją wypowiedzią wszystkich do około. Był niesamowity jak dobrze, że właśnie jego mam za sługę. Zawsze ratował mnie z opresji, za co jestem mu wdzięczny.
Na szczęście resztę posiłku upłynęło w ciszy, nikt się nie odzywał, a mimo to było przyjemnie. Z tego, co dowiedziałem się później, nadszedł czas na odpoczynek, każdy szedł do swojej komnaty bu odpocząć, tylko Yuri był u mnie, siedząc na skrawku łóżka, przyglądając mi się, kiedy to ja leżałem, wpatrując się w sufit.
- Mam nadzieję, że jak najszybciej wrócimy do domu - Odparłem nagle zamyślony.
Yuri chyba zaskoczony moim słowami aż zabrał głos w tej sprawie.
- Coś się stał? Czyżbyś nie był zadowolony z gościny? Coś ci nie pasuje, musimy coś zmienić tak? Mogę porozmawiać z twoją ciotką, jeśli ci czegoś trzeba - Odparł, że na jednym wdechu zmartwiony chyba nie udawał, to przecież nie byłoby, w jego stylu tak myślę. Jednak niczego nie mogę się po nim spodziewać, jak się okazało, to nie człowiek zresztą ja też nie jestem człowiekiem, to chyba wiele wyjaśnia z tej strony.
Westchnąłem głośno, podnosząc się na łokciach, wpatrując się w mojego sługę z pożaleniem w oczach. Mrucząc, niezadowolony pod nosem.
- Aż tak nie udawaj, że się martwisz to niegrzeczne. Zresztą chce wracać, bo tam jest mój dom, muszę pilnować spraw, między ojcem a dziadkiem oni nigdy się nie dogadają - Mruknąłem, niezadowolony myśląc o tym wszystkim. Oni bardziej się gryzą niż psy, a ja nigdy nie dowiedziałem się dlaczego. A może jednak kiedyś.
- Oni są dorośli, na pewno dadzą sobie radę, powinieneś raczej myśleć teraz o sobie - Yuri jak zawsze przypominał mi, że nie liczy się wszystko do koła tylko wreszcie tylko i wyłącznie ja. A jednak mimo wszystko martwiłem, się wiem, jaki jest dziadek okropny gość, źle mu się z oczu patrzy, przeraża mnie czasem.
- Wiem, jednak najpierw dowiaduje się, że jestem jakimś zasranym bogiem, potem dowiaduje się, że krąży nad moją głową klątwa, a na dodatek teraz ten wyjazd daleko on domu to wszystko powoduje dyskomfort, wiesz, o czym mówię, kiedyś raczej czułeś go często, a właśnie nigdy nie mówiłeś mi o swojej przeszłości może nadeszła najwyższa pora? - Spytałem, nie licząc na za wiele pewnie i tak nic mi nie powie.

<Yuri? xD>

Liczba słów: 1037

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz