niedziela, 14 czerwca 2020

Od Mikleo CD Soreya

Spodziewałem się jego wygranej, byłem dobry w walce na miecze, jednakże znacznie lepiej szło mi z łukiem, mimo to chciałem przygotować go na każdy możliwy przypadek, zło nie da mu taryfy ulgowej, musi być gotowy na wszystko.
Położyłem dłoń na jego ramieniu, zmuszając go do schylania się, łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku, drugą dłoń wkładając pod jego koszule, dając mu przedsmak tego, co dostanie w pokoju.
- Możesz - Wyszeptałem, kończąc nasz pocałunek, oblizując delikatnie swoje usta. - Chodź, odebrać nagrodę - Dodałem, uśmiechając się zachęcająco, chwytając dłoń chłopaka, którego nie musiałem specjalnie zachęcać, on już był bardzo chętny, na odebranie nagrody widziałem, że już nie może się doczekać. Każda okazja jest dobra, aby spędzić trochę czasu sam na sam.
Wchodząc do pokoju, musiałem odrobinę wstrzymać jego zapędy, aby od razu nie wylądować w łóżku.
- Zaczekaj, zaczekaj - Położyłem mu dłoń na ustach, trochę go powstrzymując od dalszych działań. - Idź się wykąpać - Poprosiłem, był w końcu spocony, a jego ciało nieprzyjemnie kleiło się, dlatego musiałem wysłać go do łazienki.
Niezadowolony i lekko obrażony nie mając wyboru, wykonał moją prośbę, znikając za drzwiami.
Uśmiechając się delikatnie pod nosem, usiadłem na łóżku, rozciągając się leniwie, kładąc się na nim, czekając spokojnie na mojego obrażonego chłopca.
Zamykając oczy na chwilę, zacząłem zastanawiać się nad przyszłością, rozmyślając o tym, co będzie dalej, gdy pokonamy złego pana, całe zło ze świata nie zniknie, zostanie tylko zmniejszone w znacznym stopniu co i tak będzie sporą zmianą.
- Śpisz? - Wyrwany z własnych myśli otworzyłem oczy, podpierając się na łokciach. Nie mając szans nic powiedzieć, mój zachłanny pasterzyk postanowił nie czekać dłużej, odbierając swoją nagrodę, nie miałem już powodów, aby powstrzymywać go przed odebraniem nagrody, rozkoszując się przyjemnością, którą zaznawałem podczas jego dotyku, starając się zrobić wszystko, aby nagroda była warta tak długiego wyczekiwania.

Zmęczeni dzisiejszym dniem leżeliśmy w łóżku, odpoczywając po treningi i zbliżeniu mając czas tylko dla siebie, nie ukrywając zadowolenia z tego powodu.
- Mogę dostawać częściej takie nagrody - Wymruczał zadowolony, bawiąc się końcówkami moich rozpuszczonych włosów. Gumka, którą nosiłem, zjechała z nich podczas naszej zabawy, rozsypując je na poduszce.
- Wiesz, że co za dużo to nie zdrowo? - Podnosząc się do siadu, założyłem jego koszule na swoje ciało, która idealnie je zakryła.
- W tym wypadku chyba mogę się poświęcić - Uśmiechając się szeroko, przyciągnął mnie do siebie.
Westchnąłem cicho, kręcąc z rozbawieniem głową, ostatnio kochaliśmy się bardzo często, co w żadnym wypadku mi nie przeszkadzało im częściej i bliżej miałem go przy sobie, tym lepiej mi było, mogłem być pewien, że jest tylko mój, bez względu na to, co zechce zrobić tamten głupi człowiek. Oj niech mnie nie prowokuje, naprawdę może skończyć się to wszystko znacznie gorzej, a przecież nie chce stracić ręki z powodu swojej głupoty.
Położyłem głowę na jego klatce piersiowej, chłopaka bawiąc się palcami u jego dłoni..
- Zastanawiałem się nad tą twoją mapą, jeśli bardzo chcesz, jutro możemy wyruszyć na tę drobną wyprawę, jeden dzień zmiany otoczenia chyba nic nie zmieni, a Yuki zwiedzi nowe ciekawe miejsce, o ile to nie pułapka - Jak zwykle widziałem dziurę w całym, ale co zrobić taki już byłem przewrażliwiony, mimo wszystko to ja dbałem o bezpieczeństwo, myśląc o tym, o czym mój przyjaciel całkowicie zapomniał.

<Sorey? C: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz