Kiwnąłem delikatnie głową, biorąc do rąk jedną z ksiąg, skupiając się na kartkach, które mogłyby zawierać jakieś informacje, o których nie miałem pojęcia. Lailah powiedziała mi wszystko, co wiedziała, byłem jej za to wdzięczny, dzięki niej miałem większą wiedzę na temat pasterza, oczywiście mając świadomość, że i przyjacielowi powinienem to wszystko powiedzieć, zrobię to, ale to potem najpierw muszę wszystko ułożyć sobie w głowie, nie chce zmuszać się do rozmowy, która nie jest wcale taka prosta i przyjemna jakby się wydawało, potrzebuje trochę czasu, gdy wszystko sobie poukładam na pewno i jemu zdradzę całą prawdę, jaką znam.
Skupiając całą swoją uwagę na książkach, przewracałem stronę po stronie, szukając najciekawszych informacji, których jak na razie nie było, troszeczkę tym niepocieszony nie poddawałem się, Sorey tak jak i ja niczego nie znalazł, przynajmniej niczego nowego czego już nie wiedzieliśmy, będąc w ruinach.
Westchnąłem cicho, wstając z krzesła, kładąc dłonie na głowie, bawiąc się grzywką, rozwalając przy tym swoje włosy, nawet na chwilę nie zwracając na to uwagi.
- Nie ma tu nic - Niezadowolony podszedłem do regałów, ze starymi księgami przeglądając ich nazwy, może kto wie, coś w nich będzie. Nie myliłem się, na samym końcu wśród zapomnianych ksiąg znalazłem coś, co mogło być odpowiedzią na wszystkie moje pytania. Bez zastanowienia wziąłem księgę do ręki, przyglądając się jej uważnie, zniszczona okładka mówiła o czasie, jaki musiała już tu przeleżeć cała skurzona, ale wciąż czytelna, przetarłem dłonią kurzu, z okładki wracając do stolika, otwierając pierwszą stronę, gdzie ku mojemu zaskoczeniu znajdował się posąg stojący w ruinach, już teraz doskonale wiedziałem, że mam to, czego szukam.
- Mam - Z entuzjazmem w głosie przyglądając się pierwszej stronie, Sorey wstając z krzesła, staną za mną, aby przyjrzeć się stroną, wyczytując najważniejsze ciekawostki, które znajdowały się na starych stronach. - Więc Lailah miała rację - Mruknąłem cicho pod nosem.
- Z czym miała racje? - Słysząc głos przyjaciela, westchnąłem cicho. Prosząc, aby usiadł sobie na krześle, skoro już upewniłem się, że wszystko jest tak ja powiedziała mi kobieta, mogłem spokojnie opowiedzieć wszystko chłopakowi, to prawda na początku nie chciałem tego robić, ale teraz uważam, że to najlepszy moment, aby dowiedział się wszystkiego. - Wcześniej powiedziałem ci tylko to, co powiedzieć chciałem - Zacząłem spokojnie, gdy zajął swoje miejsce powoli i ostrożnie tłumacząc mu wszystko, co powiedziała mi kobieta, sam pasterz nie jest teraz zagrożeniem, przynajmniej dopóki jest osłabiony, problem w tym, że nie mamy pojęcia, kim jest, jak teraz wygląda i gdzie może się ukrywać. Te informacje byłyby bardzo pomocne.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś o tym wcześniej, okłamując mnie? - Spytał, delikatnie poruszony moją historią, którą my opowiedziałem.
- Sorey nie okłamałem cię, powiedziałem ci tylko to, co powiedzieć chciałem, ty też nie jesteś święty, kiedy zamierzałeś mi powiedzieć o tym kretynie Aleksandrze? - Sorey spojrzał na mnie zaskoczony, nie wiedząc, skąd o nim wiem. - Lailah mi powiedziała - Dodałem, aby rozwiać wszystkie niepewności.
- Nie chciałem cię martwić - Odparł, zakłopotany. Podejrzewałem, że właśnie o to chodzi, Sorey wie, że nienawidzę gościa i źle czułbym się wiedząc o nim, jednak nie ominęła mnie ta informacja czy tego chciałem, czy nie.
- Wiem, nie mam ci tego za złe, wolałbym nie wiedzieć - Machnąłem ręką, wstając z krzesła. - Chodźmy, mamy to, co szukaliśmy nic tu po nas - Posprzątaliśmy szybko inne książki, odkładając je na swoje miejsca, wychodząc z biblioteki, nie potrzebując już niczego, więcej mogąc spokojnie wrócić do pokoju, gdzie odłożyłem lekturę na szafce nocnej, siadając na łóżku.
- Nie będziesz teraz czytał? - Spytał, zaskoczony Sorey siadając obok mnie na łóżku, pokiwałem przecząco głową, siadają na jego nagi. - Popsułeś sobie fryzurę - Zauważył, dotykając moich włosów, cóż w tej chwili nie bardzo mnie to interesowało, położyłem dłonie na jego ramionach, uśmiechając się delikatnie.
- Tak sobie myślę, skoro mam już księgę i dostęp do wiedzy możemy zrobić teraz dwie rzeczy. Pójść na trening, który jest bardzo ważny lub zostać tu i spełnić obietnicę, którą ci wczoraj złożyłem - Wyszeptałem, łącząc nasze usta w długim pocałunku.
- No nie wiem, chyba muszę to przemyśleć - Usłyszałem, gdy nasze usta oderwały się od siebie. Rozbawiony jego słowami pokręciłem głową, całując jego policzek.
- Bylebyś odpowiedział jeszcze dziś, terminy gonią trening i księga czekają - Wyszeptałem, do jego ucha. Doskonale wiedziałem, że trening jest dla niego teraz najważniejszy, nie mogłem jednak oprzeć się pokusie, aby spędzić z nim kilka przyjemnych chwil, nawet kosztem treningu i książki, ostatnimi czasy zrobiłem się naprawdę zachłanny i choć wciąż kusi mnie ta książę chcę dać mu, choć kilka chwil przyjemności, której oboje zawsze tak pragniemy.
<Sorey? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz