wtorek, 16 czerwca 2020

Od Mikleo CD Soreya

Nie chciałem rozmawiać, ja naprawdę nie chciałem poruszać tematów swoich uczuć, nie dlatego, że mu nie ufałem lub starałem się zrobić na złość, ja po prostu nie umiałem mówić o uczuciach, naprawdę mógłby odpuścić, powiedziałem już wystarczająco, nie chce mówić już nic więcej, przecież nie proszę o pomoc, doskonale wie, że od dziecka taki byłem milczący, nieufny, przejmujący się wszystkim. Naprawdę nic się nie zmieniło, wciąż nie rozumiem ludzkich uczuć i wciąż nie wiem, dlaczego coś jest tak, a nie inaczej lecz to nie powód, abym zaczął być wylewny i mówił przyjacielowi o wszystkim, co mi na sercu leży, nie rozumiem tego dramatyzmu, nic się nie dzieje, nie lubię ludzi i nie ufam ludziom koniec i kropka.
Nie zawsze jednak tak było, przy moim przyjacielu czułem, że ludzie mogą się zmienić, miałem wątpliwości, gdy słuchałem historii na ich temat, mój dziadek jednak znał ludzi znacznie lepiej, dlatego w chwilach zwątpienia powtarzał. „Ludzie się nie zmieniają, oni stają się coraz gorsi” Zrozumiałem to, dopiero gdy ich poznałem, schodząc do ludzi, straciłem wszelaką nadzieję na ich poprawę i tylko dla Soreya staram się jeszcze wierzyć w ich skryte dobro. Marząc po cichutku, aby ten świat i ludzie kiedyś byli w stanie się zmienić..
- Nie mam nic do powiedzenia - Musiałem powiedzieć te słowa, aby dał mi spokój, mając nadzieję, że to zadziała, powinien uszanować brak mojej chęci do rozmowy, ja do niczego go nie zmuszam, no przynajmniej jeśli chodzi o rozmowę.
- Proszę cię, kumulujesz w sobie emocje, które wybuchają w najgorszym momencie, nie powinno tak być, jeśli chcesz rozmawiać, po prostu to zrób - Starał się mnie zachęcić, głaszcząc dłonią mój policzek, co w żadnym wypadku mi nie pomogło.
Nie mogłem nic powiedzieć, nie chciałem, powiedzieć czegoś, co mogłoby go urazić, rozmowa na tematy uczuciowe to najgorsze tematy, których poruszać w życiu nie chcę, muszę go jak najszybciej spławić, aby dał mi spokój.
- Ja cię również proszę, oddaj mi książkę i zakończ ten temat - Odsunąłem jego dłonie, odczuwając lekką irytację, wiele lat trzymałem swoje emocje zamknięte pod kluczem a teraz gdy powoli staram się je okazywać i rozumieć on chce rozmawiać, nie ma zupełnie o czym, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nie zaufam żadnemu człowiekowi, mój przyjaciel jest idealnym przykładem, tego, jak człowiek potrafi się zmienić w mgnieniu oka, najpierw staje się złym dupkiem, krzywdzi i wyżywa się, a potem zdradza, nie jestem już o to zły, przecież mu wybaczyłem, ta lekcja pozostawiła jednak głęboki znamię, które nie pozwala mi ufać ludziom, nieważne, jacy są zawsze, mogą skończyć tak samo.
- Nie oddam ci jej, dopóki nie porozmawiamy - To był szantaż, a ja nie dam się mu, nie chcę rozmawiać, dobrze mi tak jak jest, nigdy więcej nie powiem już niczego, co może kogoś urazić, nie pozwolę na wybuch z mojej strony, jeśli będę musiał, ukryje znów głęboko swoje uczucia, aby nie powiedzieć krzywdzącego słowa na niczyj temat.
- Nie chcę rozmawiać, nic się nie dzieje, niepotrzebnie się przejmujesz - Wzruszyłem ramionami, wszystko było okej, jestem istotą ponad ludzką, poradzę sobie z własnymi emocjami, kiedyś na pewno to zrobię.
Mój przyjaciel westchnął cicho, chwytając mnie za ramiona, popychając na trawę, znajdował się nade mną, nie miałem jak uciec, gdzie odwrócić głowy patrząc w jego oczy. Wiedziałem, że już nie da mi spokoju, to koniec przegrałem.
- Miki co czujesz? - Spytał, kładąc dłonie po obu stronach mojej głowy, zbliżając się niebezpiecznie blisko do mojej twarzy, w jego oczach mogłem zobaczyć wiele uczuć, których nawet nie potrafiłem zrozumieć, choć bardzo chciałem.
- Nie wiem, nie rozumiem większości uczuć, które odczuwam - Szepnąłem cicho, mając nadzieję, że tego nie usłyszał, ja sobie jakoś poradzę zrozumieć ludzkie uczucia sam, nie musi się martwić to nic, nie jestem człowiekiem, mam prawo nie rozumiem, myląc emocje, które odczuwam, ucząc się na błędach.


<Sorey? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz