niedziela, 21 czerwca 2020

Od Mikleo CD Soreya

Nie specjalnie chciało mi się wstać, było mi tak przyjemnie ciepło i wygodnie czego chcieć więcej. Niedawno położyłem się spać i już każą mi wstać? Naprawdę za co? Jestem zmęczony. Nie mam siły nigdzie chodzić. 
Podniosłem się z przyjaciela tylko po to, aby położyć się na kocu nie mając najmniejszej ochoty na wstanie, nic się nie stanie, jeśli poczekają na mnie jeszcze chwilę albo pójdą sami, właśnie niech idą sami, dadzą radę. 
- Idźcie sami - Burknąłem, nakrywając się kocem, w tej chwili nic mnie nie ruszało nawet włosy, których było pełno wszędzie, nie irytowały mnie tak bardzo, jak myśl o wstaniu. Zacząłem żałować własnych słów, mogłem powiedzieć po południu nie z samego rana, a teraz mierz się z konsekwencjami własnych błędów.
- Miki to nie najlepszy pomysł, abyśmy szli sami - Sorey nachylił się nad moim uchem, wkładając dłoń pod koc, dostając się pod moją koszulkę. Czując jego dotyk, otworzyłem oczy, zatrzymując jego dłoń, co za człowiek, doskonale wie jak mnie podejść i to przy dziecku chyba go zaraz trzasnę.
- Dobrze, już dobrze łapki trzymaj przy sobie - Mruknąłem, zaspany odsuwając go od siebie, aby podnieść się do siadu, głowa cholernie mnie bolała, a oczy z trudem znosiły jasne promienie słoneczne. Yuki podnosząc się z koca, zaczął głośno ekscytować się drugim dniem naszego zwiedzania, co udzieliło się psu, oboje byli bardzo głośni, co mi nie podobało się ani trochę, czułem się jak po alkoholu, a przecież nic nie piłem.
Westchnąłem ciężko, wstając na równe nogi, poprawiając swoje włosy, przecierając dłońmi twarz, oby dziś nie przydarzyła się nam żadna historia życia, drugiej takiej przygody możemy nie przeżyć.
- Dasz radę? - Słysząc głos Soreya, prychnąłem cicho, ja mam nie dać rady? Co to za pytanie niech on lepiej martwi się o siebie, jestem aniołem, mi nic nie będzie, jestem zmęczony, ale wciąż gotowy na wszystko jeszcze zdarzę się wyspać.
- Martw się o siebie, to nie ja jestem tu człowiekiem - Odparłem z nutką uszczypliwości, oczywiście nie mogło się to skończyć bez odzewu, żaden z nas nigdy nie odpuszcza i pewnie tym razem też byśmy nie odpuścili, gdyby nie mały Yuki, dziecku nie spodobało się to zwlekanie, czego nawet nie próbował ukrywać, głośno nas o tym informując. Musieliśmy więc zakończyć naszą wymianę złośliwości przynajmniej na tę chwilę.
Tak więc pozostawiając swoje uszczypliwości dla siebie, pomogłem przyjacielowi wszystko schować, do plecaka wracając do ruin, tym razem jednak bardziej zwracając uwagę na chłopca i pułapki zagłębiając się w ruinach, uważnie obserwując ściany, miejsce, w którym wczoraj zdarzył się nasz wypadek, było najciekawsze. Na ścianach znajdowały się rysunki, człowiek chodzący po ziemi kłaniał się przed aniołami, które w zamian dawały mu wieczną moc, historia zapewne miała na celu przekazać informację o pasterzu i dobru aniołów, w głębinach znajdowało się coraz więcej rysunków. Na jednej ścianie wyryta była historia aniołów wody zabijanych dla mocy, którą posiadały, dar leczenia i krew anioła dawała wieczne życie, źle istoty pragnąc mocy i życia wiecznego, zabijały anioły dla własnych celi. Na starych ścianach znajdowała się nawet historia aniołów z tamtego dnia, którego dnia nigdy nie zapomnę. Skąd jednak historia znajdowała się na ścianach starych ruin? Nie potrafiłem tego wyjaśnić. Pragnąc dowiedzieć się czegoś więcej, oddaliłem się znacznie od przyjaciela i chłopca zagłębiony w historię aniołów. Było nas mnóstwo, każdy anioł był inny, staliśmy na granicy dobra i zła ratując ludzi, poświęcając przy tym własne życie.
Niewdzięczni ludzie nigdy nie potrafili uszanować naszej pomocy.
Zagryzając dolną wargę, jak zaczarowany wpatrywałem się w znaki i rysunki na ścianach. Nie mogąc zrozumieć niewdzięczności ludzi i zachłanności zła. Czym sobie zasłużyliśmy na taką karę? Wzdychając cicho, położyłem dłoń na zimnych ścianach, szukając najważniejszych informacji. Nigdzie jednak nie mogłem, znaleźć odpowiedzi ilu nas jeszcze jest? Mój dziadek zawsze powtarzał, że jestem ostatni, teraz gdy mam przy sobie Yuki"ego wiem, że to nie prawda może być nas więcej tylko gdzie? Czy te star ściany odpowiedź mogą dać?
Nie zwracając uwagi na otoczenie, zagłębiałem się coraz bardziej w ruinach, oddalając od moich towarzyszy, gdy to do mnie doszło, byłem całkiem sam w nieznanym mi miejscu. Nie przeraziło mnie to. Wiedziałem, że prędzej czy później ich znajdę na razie jednak mój mózg chciał zakosztować więcej wiedzy, a ściany przede mną otwierały nowy świat, którego nie znałem. Anioły wody miały wielką moc, o czym nie miałem pojęcia. Prócz umiejętności leczenia ran i kontroli nad wodą i lodem potrafili również kontrolować wodę w roślinach i ciałach ludzi, nigdy o tym nie słyszałem najdziwniejszą, a jednocześnie najstraszniejszą umiejętnością, było kontrolowanie krwi, zadając wielki ból istocie, na której była ona wykorzystywana, do tych czynów jednak skłaniały się tylko upadłe anioły, chcąc zemścić się za swoją krzywdę.
- Łał - Zaskoczony zatrzymałem się przy posągu człowieka i klękających przed nim aniołów, musiał być naprawdę potężny skoro i anioły padały przed nim na kolana, wyciągając książkę, którą ze sobą zabrałem, znalazłem szukaną przez siebie stronę, książka co prawda po spotkaniu z wodą nie wyglądała najlepiej, mimo to coś udało się z niej wyczytać. Byłem pochłonięty szukaniem informacji, w tym miejscu całkowicie odechciało mi się spać, zmęczenie minęło a ja zapominając o bożym świecie, pragnąc więcej i więcej informacji, nic się przecież nie stanie, jeśli spędzę tu jeszcze kilka chwil, nim zacznę wracać do Soreya i Yuki'ego. 

<Sorey? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz