Oczarowany balem rozglądałem się dokoła, podziwiając tych wszystkich pięknie ubranych ludzi i o ile nie lubię tłoku i dużej ilości ludzi tak dziś wyjątkowo w ogóle mi to nie przeszkadzało nawet obecność księżniczki, którą tak dobrze znałem, ale nie najlepiej wspominałem z oczywistych względów. Yumiko była bardzo specyficzna i, mimo że ją nawet jako człowiek polubiłem, nie pojmowałem jej podejście co do po niektórych spraw. Takich jak na przykład romans z facetem, który już ma kogoś, a obrączka była tego świetnym przykładem.
- Dobrze się tu czujesz? - Słysząc pytanie męża, odwróciłem głowę w jego stronę, uśmiechając się przy tym ciepło, nawet nie starając się ukryć swojego zadowolenia z wyjścia poza dom i zjawienia się w zamku mogąc, chociaż na chwile odpocząć od codziennego życia. Bycie rodzicem jest cudownym doświadczeniem w życiu jednakże czasem i taki rodzic musi sobie odpocząć tym bardziej, gdy jest rodzicem dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- Tak, dobrze nawet bardzo dobrze - Przyznałem zgodnie z prawdą, całując męża w policzek, troszeczkę go uspokajając.
Sorey uspokojony nie pytał już więcej o to, jak się czuje i czy wszystko ze mną w porządku po prostu bawiąc się dobrze, tańcząc, jedząc, pijąc, po prostu zapominając o całym bożym świecie.
Bawiąc się dobrze z mężem, tańczyłem aż nogi biały mnie od ciągłego tańca, nie zwracając uwagi na innych ludzi przynajmniej do chwili, w której to usłyszałem „odbijany” i nim się zorientowałem, zacząłem tańczyć z księżniczką Yumiko.
- Zmieniłeś się od ostatniego razu, gdy cię widziałam - Odezwała się tym swoim przesadnie słodkim głosem.
Nie wiedząc co mam jej odpowiedzieć, kiwnąłem tylko delikatnie głową, tańcząc z nią, nie chcąc zachować się niegrzecznie.
Po jednym wspólnym tańcu podziękowałem dziewczynie za wspólny taniec, idąc na balkon, gdzie zapragnąłem zażyć świeżego powietrza, odrobinkę zmęczony tłokiem wokół mnie nie dostrzegając Yumiko, która ruszyła za mną, zwracając uwagę na jej osobę, dopiero gdy dotknęła mnie w ramie, uśmiechając się do mnie łagodnie.
Księżniczka w pierwszej chwili zachowywała się bardzo dobrze, tylko ze mną rozmawiając o życiu, królestwie i innych sprawach, które czy to dla niej, czy dla mnie miało jakiś sens, przynajmniej do chwili, w której to dziewczyna zaczęła zachowywać się nie do końca poprawnie.
- Yumiko bardzo proszę, nie dotykaj nie w taki sposób - Zatrzymałem jej dłonie, nie chcąc, aby ktoś poza moim mężem dotykał mnie w taki sposób.
- Przepraszam, ja po prostu nie rozumiem jak ktoś taki jak ty, może być z kimś takim jak on, przecież on nawet nie ma tytułu, jest zwykłym człowiekiem, który nic nie może ci dać - Gdy to mówiła, poczułem złość, mój mąż był cudownym człowiekiem, którego kochałem i za którym poszedłbym w ogień. To on jako jedyny był facetem, który mnie rozumiał czasem nawet bez słów, człowiek, który był przy mnie od zawsze i uszczęśliwiał mnie, gdy ja czułem się źle, nikt nie był w stanie uszczęśliwiać mnie tak, jak robił to on.
- Nie znasz go, więc nie oceniaj, Sorey nie jest byle jakim facetem, może i nie ma królewskiej krwi, ale i tak potrafi się zachować lepiej od ciebie, to ty nie zasługujesz na to miano, porywasz zajętych mężczyzn i jesteś płytka, dla tego lepiej zacznij się zachowywać, a wtedy oceniaj innych - Wyrzuciłem w jej stronę, co wywołało płacz dziewczyny, która wybiegła z balkonu, wymijając mojego męża, który stal w drzwiach, ciekawe jak długo tutaj stał.
- Jak dużo słyszałeś? - Zapytałem, wpatrując się w twarz męża, nie do końca pewien tego, co powiedziałem tej biednej dziewczynie, która sobie na to zasłużyła to prawda jednak czy to ja powinienem to mówić? Sam już nie wiem.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz