Bez namysłu pokręciłem przecząco głową, szczerze nie mając ochoty jeszcze wstawać z łóżka, o ile w ogóle wstałbym do dnia jutrzejszego, gdyby nie musiał, a nie muszę, dla tego nie mam zamiaru tego nawet czynić.
- Nie chce dziękuję - Mruknąłem, wtulając się w ciało mojego męża, tak szczerze chcąc jeszcze spać, długo, a nawet bardzo długo nim nastanie kolejny dzień.
- A może chcesz coś innego? Coś zjeść a może czegoś się napić? Chyba że masz jeszcze inne życzenia - Drążył dalej temat, zamiast iść już spać, jest późna godzina, a on jest na pewno zmęczony, dla tego powinien odpoczywać, a nie martwić się o mnie.
- Chce, abyś poszedł już spać, na pewno jesteś zmęczony po całym dniu zajmowania się dziećmi - Wyszeptałem, wtulony w jego ciało mrucząc cicho z zadowoleniem pod nosem.
- Bez przesady nie było aż tak źle - Zapewnił, całując mnie w czoło, mimo wszystko przytulając mnie mocniej do siebie, głaszcząc po głowie jak małe grzeczne zwierzątku, które trzeba czasem pogłaskać w geście okazania mu zainteresowania a może nawet czułości.
Nie chcąc więc za bardzo się z nim o to kłócić, a raczej po prostu dyskutować pogodziłem się z jego odpowiedzią, podejrzewając, że i tak inna ona raczej by nie była.
- Kocham cię - Wyszeptałem, jedynie cicho zamykając swoje zmęczone wciąż oczy i, mimo że spałem cały dzień, nie czułem się ani trochę wypoczęty, tak jakby ta ilość snu wciąż była za mała.
- I ja ciebie też kocham aniele, dobranoc - Szepnął, składając delikatny pocałunek na czubku mojej głowy, zamykając oczy, co mogłem dostrzec w nikłym świetle księżyca.
- Dobranoc - Szepnąłem cicho, zamykając oczy, idąc w ślady męża, dziś cały dzień spędzając w łóżku..
Dni mijały i nim zdążyliśmy dostrzec Misaki, od rana przygotowywała się do balu, mówiąc tylko i wyłącznie o nim zapominając o całym bożym świecie, nie zwracając nawet uwagi na ciocię, która przyszła nas odwiedzić pojawiając się tylko na chwile w kuchni, aby pokazać nam sukienki, które chciała wybrać, nie mogąc zdecydować się na jedną konkretną.
- Córka wam dorasta - Zaśmiała się cicho pani jeziora, gdy Misaki pobiegła na górę z wybraną sukienką, w której na pewno będzie wyglądać cudownie, Alisha wybrała jej naprawdę piękną sukienkę, już widzę oczami wyobraźni spojrzenia chłopców, którym nasza mała śliczna córeczka zawróci w głowie.
- Tak wiem i pięknieje każdego dnia - Przyznałem, dumny z naszej pięknej córeczki, która była moim małym skarbem, którego kochałem tak samo mocno, jak jej brata i tatę.
- I coraz więcej chłopców się za nią ogląda - Tym razem odezwał się niezadowolony Sorey, któremu ten fakt się w ogóle nie podobał, no cóż, taka już rola tatusia, aby pilnować swoją córeczkę.
Rozbawieni wraz z Lailah cicho zaśmialiśmy się, zmieniając temat, pomijając temat naszej córki, który wrócił od razu po jej powrocie. Mała gwiazdeczka w sukience prezentowała się cudownie a jeszcze te włosy tak pięknie przez tatusia upięte coś fantastycznego.
Chwaląc Misaki za piękny wygląd, życzyliśmy jej dobrej zabawy na balu i spokojnej nocy u Nori'ego, u którego znów będzie nocowała, rodzice chłopca bardzo lubią naszą córkę, dla tego tak chętnie zapraszają ją do siebie, a i nam nie bardzo to przeszkadza, a przynajmniej nie mi ja tam się cieszę z powodu tego, że Misaki ma przyjaciela.
- I ja będę się już zbierać - Odezwała się Lailah, gdy zostaliśmy sami.
- Ciocia nie idź - Merlin najwidoczniej bardzo chciał jeszcze spędzić czas z ulubioną ciocią, która zaproponowała, że zabierze go na weekend, dając nam odetchnąć, na co nie do końca chciałem się zgodzić, aby nie sprawiać kobiecie problemów. Jednak gdy chłopiec zaczął płakać i prosić mnie o pójście z ciocią ugiąłem się, pakując rzeczy chłopca, które dałem kobiecie, żegnając się z nią i synkiem nim ta opuściła nasz dom.
Pozostając więc samemu, odetchnąłem z ulgą, idąc do kuchni, gdzie zabrałem się za sprzątanie, bo i co bym miał innego robić, będąc samemu w domu..
<Pasterzyku? C;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz